suche info
Czasem bez ładu i składu ale zawsze do przodu! Forum kontaktowe Wyrocznia #1 Wyrocznia #2Archiwum
- 2014, Kwiecień17 - 10
- 2014, Marzec14 - 17
- 2014, Luty17 - 11
- 2014, Styczeń14 - 14
- 2013, Grudzień4 - 0
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik9 - 2
- 2013, Lipiec3 - 4
- 2013, Czerwiec12 - 17
- 2013, Maj14 - 15
- 2013, Kwiecień15 - 7
- 2013, Marzec4 - 3
- 2013, Luty1 - 5
- 2013, Styczeń10 - 5
- 2012, Grudzień4 - 7
- 2012, Listopad13 - 10
- 2012, Październik4 - 12
- 2012, Wrzesień13 - 24
- 2012, Sierpień19 - 29
- 2012, Lipiec15 - 22
- 2012, Czerwiec15 - 25
- 2012, Maj5 - 4
- 2012, Kwiecień14 - 27
- 2012, Marzec18 - 46
- 2012, Luty11 - 23
- 2012, Styczeń1 - 3
- 2011, Grudzień1 - 4
- 2011, Listopad5 - 6
- 2011, Październik1 - 0
- 2011, Wrzesień3 - 11
- 2011, Sierpień18 - 21
- 2011, Lipiec12 - 22
- 2011, Czerwiec22 - 15
- 2011, Maj19 - 8
- 2011, Kwiecień16 - 8
- 2011, Marzec12 - 7
Kategorie
Dane wyjazdu:
52.15 km
0.00 km teren
01:43 h
30.38 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
CADavg:7.0
HR max:193 ( 91%)
HR avg:165 ( 78%)
Podjazdy:140 m
Kalorie: 920 kcal
Rower:Cannondale R900 2.8
E2+M1 na Jelcz
Czwartek, 15 marca 2012 · dodano: 15.03.2012 | Komentarze 0
Wczoraj nie wyszło więc dzisiaj poprawka.Rozgrzewka E1, E2
czas: 0:23h
HRavg: 161bpm 77%
cad: 80-90rpm
Tempówka M1
czas: 0:30h
HR: 175-182bpm, avg: 179bpm 85%
cad: ~85-95rpm
Wnioski:
Tempówkę M1 zrobiłem mocniej niż każe Friel tzn góra strefy 3 i większość 4, na początku jechałem idealnie pomiędzy ale po paru min podkręciłem o 3-4bpm chcąc sprawdzić jak zareaguję na ciągłą jazdę w okolicach 180bpm (176-182bpm), obyło się bez problemów, jedynie dłuższa jazda w dolnym chwycie sprawia mi problemy dlatego większość czasu cisnąłem na zgiętych łokciach trzymając góry klamek, tak od 20min lekki ból mięśni w odcinku lędźwiowym
10min luzu w E2
Sprinty
5X
10sec sprint
50sec jazdy w granicach 80%
Podczas sprintów nie szedłem w trupa, kilka dość mocnych depnięć i potem 50sec tempa z intensywnością min mniejszą od wcześniejszej tempówki, tętno raczej nie zdążyło się stabilizować więc bazowałem na subiektywnych odczuciach.
Brakuje siły podczas sprintów
Rozjazd w E2
czas: 0:37h
HRavg: 154bpm 73%
Wiatr nie dokuczał jak w zeszłym tygodniu, zelżał a poza tym na całej trasie zacina z boku/skosów, a nie jak poprzednio trasa do orka, a powrót lajtowy, to pozwala bardziej wyrównać wysiłek na całym dystansie.
Starutki cannon nie grzeszy sztywnością i jakoś tak popiskuje co chwilę:)
Temperatura w okolicach 7st, sama czapeczka i kask to za mało, a ja gdzieś zgubiłem cienką czapkę i uszy dostają:/
Stary Flite jest wygodniejszy od SLR XP :P
Dane wyjazdu:
51.40 km
0.00 km teren
01:48 h
28.56 km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
CADavg:6.0
HR max:191 ( 90%)
HR avg:154 ( 73%)
Podjazdy:140 m
Kalorie: 870 kcal
Rower:Cannondale R900 2.8
Wytrzymałość psycho-tlenowa
Środa, 14 marca 2012 · dodano: 14.03.2012 | Komentarze 5
W planach była wytrzymałość tlenowa i 30min tempówka plus kilka sprintów ale po paru km dopadł mnie bardzo uciążliwy ból brzucha i ostatecznie skończyło się na walce o to by w ogóle przejechać założony dystans:/Czasy w strefach.
<150bpm 0:24
150-162bpm 1:05
>162bpm 0:17
Wnioski:
trening z jednej strony lekki (E2) z drugiej ciężki (ból brzucha)
niby nieudany a jednak udany bo zgodnie z założeniami (zmodyfikowanymi w trakcie), a oprócz tego nie samymi nogami człowiek jeździ i głowę też trzeba przyzwyczaić, że nie zawsze jest lekko
Dane wyjazdu:
106.20 km
0.00 km teren
03:45 h
28.32 km/h:
Maks. pr.:53.00 km/h
CADavg:30.0
HR max:191 ( 90%)
HR avg:163 ( 77%)
Podjazdy:660 m
Kalorie: 1950 kcal
Rower:Corratec CCT Pro
Na Wołów! Wytrzymałościówka w pięknych okolicznościach...
Niedziela, 11 marca 2012 · dodano: 11.03.2012 | Komentarze 3
W planach tlenowa ustawka z Szerszeniami w Trzebnicy, za oknem ptaki latają do tyłu no ale z gęby dupy robić nie należy i po mizernym śniadaniu wyruszam mocno spóźniony o 9:55. Przy takim wietrze żeglarze w popłochu zwijają groty i schodzą pod pokład tankować rum, a brać kolarska rozszerza dumnie nozdrza i idzie poskramiać szkwały:)Spotkanie ustawione na 10:10 z Arturem w Pasikurowicach, wyruszając z domu z poślizgiem przyjąłem całkowicie błędne założenia tzn:
- Artur jak zwykle się spóźni... był o 10:05
- do Pasikurowic-Trzebnicy jest blisko - dzisiaj było dalej niż zwykle
- wiatr nie może być aż tak mocny - patrz uwaga o żeglarzach
Na miejsce docieram o 10:20 i słyszę, że nie zdążymy, myśli się kłębią, wstyd, poczucie winy i chęć odpokutowania na szpicy, nic z tego wiatrzysko pokonało moje gabaryty, niezbyt mocne nogi i dopiero budowaną kondycję, w efekcie Artur holował mnie przez 80% trasy i tylko dzięki temu docieramy na miejsce 2min przed czasem!:)
edit: wiało ~30km/h z kierunku zachodniego
do Trzebnicy
czas: 1:05h
dst: 25,5km
Vavg: 23,5km/h
HRavg: 170bpm (81%)
W samej Trzebnicy bieda, ludzi jakoś krucho i w dodatku na rowerach typu "inny", pomyślałem że przyjdzie nam (młodym na szosach) dymać za resztę pod ten dzisiejszy kaprys Posejdona z Interioru ale sprawy rozwiązały się troszkę inaczej.
Ruszam za Trzebnickim Trzonem w kierunku...nieznanym, nagle Artur podbija ze wspaniałą informacją, "...chłopaki z Whirlpoola mają się pojawić, zawracamy...", no i jakoś słabo w nogach mi się zrobiło bo myślałem, że przez resztę treningu "przeproszę się z sercem" za ten dojazd do Trzebnicy i wczorajszy wypad...
Wpadł Arek Tecław z kolegą i był też jakiś młody chłopak aspirujący do Whirlpoola, krótkie wybadanie planów na dzisiaj i każdy nieśmiało przyznaje, że wytrzymałościówka jest OK:)
Artur coś tam przebąkiwał o Lubiążu ale dystans spuchłby dość mocno i ostatecznie zdecydowaliśmy dolecieć do Wołowa i wracać przez Brzeg Dolny.
Sama traska bez ekscesów, takie grupowe dymanko pod mocny wiatr:)
Aspirujący, którego kolektywnie oszczędzaliśmy wyszedł w końcu na zmianę i zapragnął się zaprezentować w efekcie troszkę się zdziwiłem lecąc >80% na samym ogonie:) Wątpliwa rozkosz nie trwała długo i po chwili wszystko wraca do normy.
Trzebnica - Wołów
czas: 1:06h
dst: 31 km
Vavg: 28km/h
HRavg: 166bpm (79%)
Na rondzie w Wołowie zmieniamy azymut i przez dobry kilometr każdy rozkoszuje się błogą ciszą i lekkim smyraniem za uchem:)
Po tylu trudach w końcu luuuuuzik!:)
Powrót po maślanych asfaltach z przelotową 35-45km/h i wiatrem w plecy, czego chcieć więcej się pytam?
Na trasie Wrocław - Oborniki rozjeżdżamy się z przyszłym(?) kadetem Whirlpoola i lecimy "rozjazdowo" do Wrocka. Ustawiłem się jak małe kangurzątko w torbie matki licząc, że przebimbam tak sobie te 10km:)
Niestety po chwili jazda wróciła do normy czyli ~40km/h, paradoksalnie ze względu na tylny wiatr na szpicy jechało się duuuużo lżej niż z tyłu więc chętnych nie brakowało:).
Na rondzie pod obwodnicą śródmiejską krótka pogadanka i każdy w swoją stronę.
Wołów - Wrocław (rondo pod obwodnicą śródmiejską)
czas: 1:08h
dst: 38,8km
Vavg: 34km/h
HRavg: 162bpm (77%)
Rozjazd to statystycznie obraz nędzy i rozpaczy ale w końcu mogłem się całkowicie zrelaksować:)
Rozjad do chaty
czas: 0:26h
dst: 10,8km
Vavg: 25km/h
Hravg: 139bpm (66%)
Wnioski:
- relacja może być z deczka niespójna bo pomiędzy rosołkiem, drzemką, tonami kurczaka obaliłem ze 4 browarki, nawiasem mówiąc znalazłem 5-go:)
- wiatr pomagał, po bardzo długiej przerwie była okazja potrenować różne ustawienia (wiało z boku, przodu, skosów, tyłu), szukanie "tunelu", trzymanie stabilnego tempa/kierunku w trosce o tych z tyłu itd itp., z tego jestem najbardziej zadowolony
- tętno wyszło podobnie jak wczoraj troszkę za wysokie ale to głównie przez dojazd do Trzebnicy-Wołowa, po nawrocie intensywność sporo spadła rekompensując wcześniejsze trudy
- na śniadanie nie zatankowałem ile trzeba (2 jajka, warzywka, parówka(!)) i na trasie czekolada ~30gr + 2L wody z miodem okazały się niewystarczające, w efekcie 3km przed chatą zdrowo mnie podcięło...
- pogoda po jakimś czasie zrobiła się typowo wiosenna, a jak wiadomo słońce zawsze pozytywnie wpływa na samopoczucie:)
Łańcuch_1: 434km
Dane wyjazdu:
96.20 km
0.00 km teren
03:18 h
29.15 km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
CADavg:7.0
HR max:206 ( 98%)
HR avg:165 ( 78%)
Podjazdy:350 m
Kalorie: kcal
Rower:Corratec CCT Pro
Płasko i wietrznie.
Sobota, 10 marca 2012 · dodano: 10.03.2012 | Komentarze 3
I tyle w temacie wspólnej jazdy.
Cad avg/max: 87/122rpm
Tętna:
założenia: 155-162bpm ~30%
rzeczywistość >162bpm ~60%
Paliwo:
przed: 150gr makaronu + 2jajka, monte:)
w trakcie: ~30gr czekolady, banan, 2L wody z miodem (~80gr/litr)
pod koniec miałem lekki zjazd ale woda z miodem pomaga dość szybko.
Od dłuższego czasu po treningach mam lekki problem z drętwiejącymi dwoma małymi palcami u rąk wraz dolną częścią dłoni (odpowiada za to jeden nerw), dzisiaj od znajomego lekarza usłyszałem kilka potencjalnych wytłumaczeń tego zjawiska.
Zaczniemy od bardziej sumiennego uzupełniania elektrolitów, jeżeli nie pomoże to będzie lekki problem...jakieś sugestie?
Dane wyjazdu:
46.65 km
0.00 km teren
01:37 h
28.86 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
CADavg:6.0
HR max:182 ( 86%)
HR avg:157 ( 74%)
Podjazdy:170 m
Kalorie: kcal
Rower:Corratec CCT Pro
Tlenik czyli lekko i przyjemnie:)
Piątek, 9 marca 2012 · dodano: 09.03.2012 | Komentarze 0
Najpierw miała być pętelka górą i dołem DK8 ale po drodze urodził się plan cyknięcia fotki następcy Cannondale`a w tym samym miejscu - pod zameczkiem w Dobrej. Ścieżka masełko i nie chciało mi się sprawdzać stanu i tak wiecznie kiepskich dróg przez Raków/Bielawę.Wiatr słabszy niż ostatnio, temperatura 6-7st i w sumie warunki odczuwalnie duuużo bardziej komfortowe do kręcenia.
Tam: - wiatr lekko za ucho
dst: 23,3km
czas: 0:48h
Vavg: 28,7km/h
Hravg: 156bpm
Powrót: - pod lekki wiaterek
dst: 23,3km
czas: 0:49h
Vavg: 27,7km/h
Hravg: 158bpm
Słońce miało zajść o 17:46 ale 10min wcześniej nie było po nim śladu, w domu byłem chwilkę po 18:00 i dłużej nie było sensu kręcić tylko na tylnej lampce.
spostrzeżenia natury delikatnej
Dzisiaj pierwszy raz nie odczuwałem jakiegoś dramatycznego dyskomfortu na siodełku, jest na mnie za wąskie i wymiana będzie konieczna, nie mniej jednak ze zdziwieniem odkryłem, że oprócz tego na czym się siedzi ważne jest jak się siedzi. Mam w zwyczaju przesuwać się na siodełku do przodu, po pewnym (niezbyt długim czasie) jazda bliżej nosa była nie do zniesienia. Na corratecu efekt był jeszcze większy bo rama+mostek są dłuższe od tego w cannonie, wystarczyło że uparcie pozostawałem na środku lub bardziej z tyłu i tyłek nie cierpiał jak zwykle. Powyższe utwierdziły mnie w przekonaniu, że potrzebuję krótszego mostka. Zastanawiam się jeszcze nad sztycą bo siodełko mam dość mocno przesunięte na prętach ale poczekam z tym, najpierw mostek/siodło, potem się zobaczy w myśl zasady "jedna rzecz na raz".
Było tak ładnie, że po drodze pyknąłem kilka fotek
Dane wyjazdu:
0.00 km
0.00 km teren
02:00 h
0.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max:198 ( 94%)
HR avg:160 ( 76%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Stacjonarka tu i tam
Wykupiłem nas za 12 zeta...
Czwartek, 8 marca 2012 · dodano: 08.03.2012 | Komentarze 2
Skuszony peanami głoszonymi na temat spiningu w Arkadach dałem się zwabić w ten labirynt Czarneckiego Leszka.Wskazówka głosiła "z parkingu na 2 pietrze wejściem od razu do Fitness Academy", tylko k...wa tych wejść było tam kilka i zanim trafiłem gdzie trzeba większość udało mi się zwiedzić, a czas tykał nieubłaganie...
Wbijam no i siedzą, Castor, Grzesiek z Jersey i post. W planach nuuuuuda czyli E2 jak się okazało urozmaicona subtelnymi kwiatkami:)
Rozgrzewka
czas: 0:20h
Hravg: 160bpm
E2 - wytrzymałość tlenowa
czas: 1:00h
Hravg: 161bpm
cad: coś poniżej 90rpm, nie chciało mi się dzisiaj mielić
Opierdol
że niby mamy nie gadać...(ja i post)
S1 - przyspieszenia
5 x 30sek z wysoką kadencją (nie wiem jaką) i 90sek przerwy między powtórkami, po ostatniej sztuce było niewesoło
Rozjazd pomieszany z kolejnym opierdolem, że niby jak zajęcia się kończą to my też mamy przestać kręcić...powalone to od początku do samego końca w każdym aspekcie dlatego się nie zastosowaliśmy i zdaje się nie zamierzam(y) w ewentualnej przyszłości (nie wiem czy się tam jeszcze pojawię)
Wnioski:
- słabo, naprawdę słabo, nogi jakieś takie jeszcze lekko zgruzowane po ostatnich walkach z wiatrem, a ja zamiast kręcić 70% leciałem powyżej w okolicach 80% i chwilami miałem wrażenie że niepotrzebnie podnoszę poziom kwasu
- powietrza tam jakoś tak mało, nogi wykonywały dużo mniejszą pracę przy tym samym tętnie w porównaniu do jazdy na powietrzu, pewnie przez to ciężko mi było się trzymać w tych 75% - musiałbym zdjąć opór do absurdalnego min
- do posta powinni podłączyć jakiś kabel i puścić go bezpośrednio do systemu elektroenergetycznego Korei Północnej - może w końcu działałby bez przerw:)
Wisienka na koniec, moje 4zł ocaliły szlaban na parkingu, post bez cienia wątpliwości zrobiłby z niego sznurowadło czy cuś, a wszystko przez 2min ponad program...Lechu Cz. wisisz mi!!
Dodajcie do tego moje 8zł i tytuł staje się jasny, kurde że też zawsze te wypady muszą mnie kosztować więcej niż trzeba...
Dane wyjazdu:
57.70 km
0.00 km teren
02:00 h
28.85 km/h:
Maks. pr.:47.40 km/h
CADavg:4.0
HR max:198 ( 94%)
HR avg:165 ( 78%)
Podjazdy:170 m
Kalorie: kcal
Rower:Corratec CCT Pro
Baza do Jelcza, wiatr i chochliki w liczniku...
Środa, 7 marca 2012 · dodano: 07.03.2012 | Komentarze 3
Podobnie jak wczoraj, szybciutko z pracy, w domu szykowanie na wariata tak aby o 15:45 kręcić, o 17:45 słońce się chowa więc miałem max 2:10min. Taki miesiąc, długość dnia i te durne wyliczanki pomagają wykorzystać czas do maximum.Przeciągnęło się i wyjechałem o 15:55, pierwsze km w stronę Jelcza i musiałem zrewidować plany 60km pętli, wiatr tak napier.... że utrzymanie rozsądnej prędkości przy założonym tętnie było niemożliwe, jakby tego było mało przez 15km pas 1m wzdłuż krawędzi tak mnie wytelepał, że do tej pory sprawdzam komplet uzębienia.
W Miłoszycach wjeżdżamy w powiat oławski i tam już piękne masełko, szybka decyzja że kręcę na kreskę do 17:00 i zawracam, czyli 1:05h pod wiatr i 0:55min na powrót.
W międzyczasie zastanawiałem się nad wskazaniami licznika bo po ostatnich wyjazdach odniosłem wrażenie, że lekko zaniża. Okazało się że magnes był o jakieś mikrometry za daleko i potrafił gubić jakieś grosze po drodze w efekcie odcinek do nawrotu "skrócił" o niecałe 3km, a średnią zredukował z ~27km/h do 24km/h - każdy wie jak taka nędza potrafi zdemotywować:) Na nawrocie poprawiłem co trzeba i jest ok.
Trochę numerologii:
Do:
Dst: 28.2km
Czas: 1:03h
Vavg: 26.8km/h
Hravg: 167bpm (79%)
cad: no jakoś tak bujało się w zakresie 85-90rpm
Powrót:
Dst: 29,5km
Czas: 0:57h
HRavg: 163 (77%)
Vavg: 30,8km/h
cad: 93-100rpm, przez większość czasu 95+
W międzyczasie na powrocie zrobiłem sobie przyspieszenie do kadencji 145rpm przy ~50km/h.
Wnioski:
- trening w 50% do dupy, niby średnie tętno niezbyt wysokie ale tak naprawdę ambicja trochę za mocno goniła mnie w drodze "do", powrót już jak najbardziej ok
- podczas przyspieszenia dość ciężko było mi się wspiąć na cad >130rpm, w ogóle dłuższa jazda przy 110rpm i tej temperaturze wymaga sporej mobilizacji
- kadencja ze stacjonarki nijak się ma do jazdy na rowerze, tam potrafiłem przywalić do 190rpm tutaj czuję że sporo treningu będzie wymagało utrzymanie przez 30sec czegoś w okolicach 160rpm, zobaczymy...
- reklamówki z Lidla + stare skarpety na buty i w końcu można jakoś przetrwać:)
- przy 5st i cad ~80rpm kolana marzną, trza kręcić w okolicach 95rpm żeby rozgrzać odpowiednio maszynerię
- siodełko mnie wykończy...
- paliwo: 200gr makaronu, 1L wody + 2 łyżki miodu i jakieś 6 kostek gorzkiej, starczyło idealnie
Dane wyjazdu:
44.00 km
0.00 km teren
01:38 h
26.94 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
CADavg:2.0
HR max:194 ( 92%)
HR avg:165 ( 78%)
Podjazdy:135 m
Kalorie: kcal
Rower:Corratec CCT Pro
Jelcz na szybko
Wtorek, 6 marca 2012 · dodano: 06.03.2012 | Komentarze 2
Jak nigdy urwałem się z pracy po 8h, wcześniej sprawdziłem zachód słońca, przybliżone tempo i padło na pętlę do Jelcza-Laskowic.Na chwilę przed wyjazdem udało mi się zwerbować Pawła, ja miałem w planach bazę, a on mógł sobie zrobić rozjazd po wczorajszej 190:)
Było zimno i wietrznie ale jechało się całkiem przyjemnie, no może pomijając przemarznięte palce u nóg już po 20min :/
Wnioski:
- zakładana kadencja dopiero po kilkunastu km, wcześniej jakoś ciężko mi było się rozbujać, potem ~95rpm - średnio z całości 86rpm
- tętno lekko powyżej progu głównie za sprawą wiatru, całość w okolicach 77-78% bez zadyszki i dyskomfortu
- zachód przewidywali na 17:46, pod klatką byłem o 17:45:) patrząc za okno można bezpiecznie kręcić bez świateł jeszcze z 15min nie więcej.
- OCHRANIACZE NA BUTY!!! masakra...
Dane wyjazdu:
82.00 km
0.00 km teren
02:55 h
28.11 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
CADavg:5.0
HR max:199 ( 94%)
HR avg:168 ( 80%)
Podjazdy:300 m
Kalorie: kcal
Rower:Corratec CCT Pro
Wolf Pack #1
Sobota, 3 marca 2012 · dodano: 03.03.2012 | Komentarze 1
Pierwsze wietrzenie sprzętu w tym roku (o rower się rozchodzi:>)Rano termometr pokazywał -3st i nie zachęcał do wyjścia, w przeciwieństwie do słońca które sukcesywnie zaczynało dominować nad poranną szarugą:)
Miało się zjawić kilka osób z ekipy i to zdecydowało, w końcu człowiek zwierze stadne, podobne lub inne powody zwabiły na miejsce zbiórki posta, merxina, Krzyśka, Pawła, Jacka (tcp) i Jurka z nowym kolegą.
Chłopaki na sobótkę, ja i Jacek mieliśmy uciekać wcześniej.
Wpadłem tam na pogaduchy ale Krzysiek i Paweł mieli trochę inne plany, ehh ta "młodzież":) W komplecie ujechaliśmy może z 10km, Jacek odpuścił (względy ortopedyczno-rechabilitacyjne jak przypuszczam), za autostradą odbija Jurek z kolegą i zostaliśmy w dobrze znanym składzie.
Tempo nie przystawało do marca (przynajmniej wg mojego stopnia zaawansowania:) i zanim się obejrzałem byliśmy w Gniechowicach gdzie odbijałem na Wysoką, reszta poleciała poskramiać Tąpadła.
Jadąc sam odpuszczam i na liczniku zamiast prędkości interesuje mnie puls, zwłaszcza że wiatr męczył.
Szło pięknie do ul.Parafialnej, no taki piękny rower miałem, biały taki suchy i w ogóle, a tam rura musiała jebnąć i brei na drodze narobić:)
Z tego wszystkiego wpadłem do fokusa na kilińskiego pożalić się na zaistniałą sytuację (parafialna to jego okolice) i pomarudzić o tym i owym.
Wnioski:
- muszę rozgryźć licznik, dystanse, prędkości poszczególnych lapów nie podobają mi się, nowa zabawka i wymaga poskromienia
- rano ~200gr makaronu, w bidony zatankowałem 2L wody z miodem i cytryną i...brakło! przy 5st co będzie przy 30st? moja wewnętrzna maszyneria nie należy do oszczędnych, rok temu miałem ten sam problem, trzeba będzie zgłębić temat
- rower mnie nie wykończył (czego się spodziewałem po takiej przerwie), jedynie zmiana siodła wciąż jest na liście wydatków i może mostek ze 110 na 100mm
- fajnie było, mijałem kilku zapaleńców na szosach
- jak mi się coś przypomni to dopiszę...
Dane wyjazdu:
0.00 km
0.00 km teren
00:57 h
0.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max:204 ( 97%)
HR avg:163 ( 77%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Stacjonarka tu i tam
E2+M1
Piątek, 2 marca 2012 · dodano: 02.03.2012 | Komentarze 0
Rozgrzewka0:10h
tętno do roboczych 160bpm
Tempo M1
0:30h
HR w zakresie 165-173bpm (78-82%), avg: 168bpm 80%
kadencja 85-90rpm (chyba ciut za dużo jak na tempówkę)
Króciutki strzał siłowy:)
5min w siodle ze sporym i stopniowo rosnącym oporem, kadencja 60rpm, na koniec 2min na stojąco cały czas zwiększając opór, tak dowaliłem do pieca że na końcu pulsometr pokazał 204bpm, średnio z tych paru min wyszło 182bpm (87%)
Miało być E2...
W planach chciałem pokręcić jeszcze z 40min w tętnie do 75% ale naszedł mnie taki leń, że szkoda gadać, dlatego skończyło się na ~12min w okolicach 70% i azymut chata...
waga przed 83.4kg, po 82.9kg