suche info

avatar Czasem bez ładu i składu ale zawsze do przodu!




Forum kontaktowe
Wyrocznia #1
Wyrocznia #2

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
free counters
Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2013

Dystans całkowity:320.00 km (w terenie 30.00 km; 9.38%)
Czas w ruchu:20:25
Średnia prędkość:22.20 km/h
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:45.71 km i 2h 16m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
90.00 km 0.00 km teren
03:50 h 23.48 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Szosa-Błoto-Bomba

Niedziela, 27 października 2013 · dodano: 27.10.2013 | Komentarze 0

Start razem z kończącymi sezon spod Aquaparku i już po chwili dając namiastkę zmiany wiem że posiedzę z tyłu:)
W głowie krążył plan szybkiego odbicia na Czernickie lasy, Artur się zwiedział i podziękowaliśmy szarżującym na Sobótkę.
Potem była dojazdowa rozgrzewka, która mnie wynorała niemiłosiernie (na kole...) więc na lasy nie zostało zbyt wiele.
Buszując po błotnych duktach rzuciłem okiem na zegarek i już byłem świadom bombki, która bez cienia litości dopadła mnie w niedługim czasie i dziarsko towarzyszyła do końca wypadu...


Dane wyjazdu:
40.00 km 15.00 km teren
01:40 h 24.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

praca

Wtorek, 15 października 2013 · dodano: 15.10.2013 | Komentarze 0

Wcześniej wstaniesz, szybciej wyjdziesz, dalej zajedziesz czyli zwiedzania mokrych nosów i okolic ciąg dalszy:)


Dane wyjazdu:
35.00 km 15.00 km teren
01:35 h 22.11 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

praca

Poniedziałek, 14 października 2013 · dodano: 15.10.2013 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
70.00 km 0.00 km teren
03:30 h 20.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Czernica albo nie

Sobota, 12 października 2013 · dodano: 12.10.2013 | Komentarze 2

W skrócie:
"...
- Pojedziemy lasami na Czernicę, przez most i wrócimy od północy
- Znasz trasę?
- tak
..."
Nie udało się:)
Sobotni przełaj zapowiadał się ciekawie, Artur rzucił temat trasy którą w zeszłym roku zrobili z chłopakami, wtedy ponoć wszędzie było sucho a mimo tego w środku lasu błoto zebrało swoje żniwo. Teraz mamy jesień więc zapowiadała się ciekawa sobota:)
Początek asfaltowy przez Trestno/Blizanowice, drogi z uwagi na budowę w pobliżu były trochę zabłocone i na jednym z ostatnich zakrętów dzieje się rzecz dla mnie niezwykła. Jadąc na kole Artura (na kole bo zafudował nam taką niby tempówkę wprowadzającą i trochę zdychałem) na ostrym łuku widzę jak tylne koło uciekło mu kilka cm ale jakimś cudem wyprowadził, pół sekundy później sam szorowałem syf z asfaltu...
No troszkę się zdziwiłem ale delikatnie rozkręcamy bo postój = powrót do domu.
Krótki odcinek wzdłuż wschodniej obwodnicy Wrocławia i już lecimy błotnymi leśnymi duktami.
Domyślam się, że entuzjastów błota wśród szosowców ze świecą szukać ale w chłodniejsze dni wiatr na płaskich otwartych odcinkach potrafi wydymać bez cienia subtelności i wtedy jazda w osłoniętym lesie staje się atrakcją, błoto też daje się polubić jak się człowiek na zbyt drogich zabawkach nie buja:)
Było pięknie, las był, błoto było i most był tylko nie ten, który trzeba...
Okazało się, że przed Czernicą jest mniejszy most, który obraliśmy za ten właściwy i zaraz za nim odbiliśmy na zachód licząc na zdobycie np Kamieńca Wrocławskiego, później okazało się że wciąż kluczyliśmy po lasach po południowej stronie Odry! W międzyczasie wybieraliśmy spośród leśnych duktów te coraz bardziej wymagające...
Artur naprawdę przejeżdżał przez większość takich odcinków, tu tylko pozuje;)

Ogrom naszej nawigacyjnej ułomności próbował nam uświadomić pewien dziadek-grzybiarz, problem w tym, że na początku nie uwierzyłem mu jak powiedział że jesteśmy nie po tej stronie Odry:)
Koniec końców po ponad 1,5 błądzenia po lesie wróciliśmy do Kotowic i nie chcąc sobie niczego udowadniać polecieliśmy przez Siechnice do Wrocka:)


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
02:30 h 0.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Poligon raz jeszcze...

Sobota, 12 października 2013 · dodano: 12.10.2013 | Komentarze 0

Tym razem krótszy wypad z Arturem, teren ten sam (Poligon) z małymi urozmaiceniami.
Po wyjechaniu z poligonu, skoczyliśmy przez Pasikurowice i odbiliśmy na Malin. Wniosek jest jeden i konkretny, jadąc z Arturem muszę omijać odcinki asfaltowe, w terenie nadrabiam trochę techniką ale na równym/płaskim asfalcie łoi mnie i dusi z niekłamaną lubością:D
Walcząc o przetrwanie zdołałem mu zrobić zdjęcie dokumentujące gleby, które zaliczył w mniej sprzyjających warunkach :D



Dane wyjazdu:
30.00 km 0.00 km teren
01:20 h 22.50 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

praca

Piątek, 11 października 2013 · dodano: 13.10.2013 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
30.00 km 0.00 km teren
01:20 h 22.50 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

praca

Czwartek, 10 października 2013 · dodano: 13.10.2013 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
25.00 km 0.00 km teren
01:10 h 21.43 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

praca

Środa, 9 października 2013 · dodano: 13.10.2013 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
03:30 h 0.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Poligon is my best friend:)

Sobota, 5 października 2013 · dodano: 12.10.2013 | Komentarze 0

Przez ostatnie trzy miesiące byłem wyłączony z uwagi na kontuzję, która dopadła mnie za cudze grzechy - osobiście nie pamiętam żeby moje "występki" zasługiwały na taką pokutę... Leczenie przypadłości (do tej pory z klauzulą "nierozpoznane") przypominało spagetti western S.Leone, głównie za sprawą znachorów dumnie wpisujących skrót "dr" przed nazwisko, mam tu na myśli konkretnych specjalistów przyjmujących prywatnie za konkretne dukaty bo służba publiczna wywiązała się z pokładanych w niej resztek nadziei. Było minęło (mam nadzieję że nie wróci)...gruba krecha.
W trakcie dewastowania wątroby różnymi pigułami kompletowałem szczura na zimę i w końcu przyszedł czas na sprawdzenie co w trawi piszczy.
Towarzystwo (Artur i Marcin) jakieś takie dwojakie, tzn Marcin idealnie wpisywał się w moje wyobrażenie "treningu" po takiej przerwie czyli bez ekscesów itd. natomiast drugi kolega...w skrócie, wypalił przez ten sezon bilion kcal i zapierdala jak mała pozytywka.
W pięknych okolicznościach wybraliśmy się starą trasą przez poligon, las malin w kierunku lasu bukowego, trasa jest dość wymagająca zwłaszcza w pierwszej części i na tym odcinku szło mi całkiem dobrze.
Potem zrobiło się płasko i kompani chyba nieświadomie podduszali mnie regularnie:)
Odcinek przed Taczowem Artur poleciał inaczej niż w zeszłym roku i strzał okazał się być w dziesiątkę, rewelka podjazdy/zjazdy po wciąż ubitej nawierzchni dały nam trochę w kość ale warto było. Podejrzewam, że po kilku dniach opadów będzie tam bardzo wesoło ale to argument in plus:)
W lesie bukowym kilka harców i powrót tylko z Arturem, Marcin gdzieś się zapodział i zasygnalizował dezercję sms`em;)+
W drodze powrotnej po ok 2:30 zaliczyłem lekką odcinkę i dowiozłem się w większości na kole, przez najbliższe tygodnie pewnie nic się w tej kwestii nie zmieni:)
Wnioski:
- rower jeździ i żadne błoto go nie zapcha!
- nogi puste, nic tam nie ma i zdycham przy byle czym