suche info

avatar Czasem bez ładu i składu ale zawsze do przodu!




Forum kontaktowe
Wyrocznia #1
Wyrocznia #2

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
free counters
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2012

Dystans całkowity:1380.90 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:44:11
Średnia prędkość:31.25 km/h
Maksymalna prędkość:87.20 km/h
Suma podjazdów:7890 m
Maks. tętno maksymalne:205 (97 %)
Maks. tętno średnie:167 (79 %)
Suma kalorii:17350 kcal
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:92.06 km i 2h 56m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
97.50 km 0.00 km teren
02:50 h 34.41 km/h:
Maks. pr.:56.00 km/h
CADavg:85.0
HR max:201 ( 95%)
HR avg:151 ( 71%)
Podjazdy:350 m
Kalorie: 1350 kcal
Rower:

Środa Śląska z szybką paczką i wagonikami:)

Wtorek, 31 lipca 2012 · dodano: 31.07.2012 | Komentarze 5

Pod DSR stawili się Artur, Cukier, Krzysiek, Witek - husariowy nabytek:), Grzesiek i ja.

Od Mokronosu na dość długich zmianach pod mocny wiatr.
W Kątach gubimy Witka (defekt?), zebrało się trochę ludzi i nie chcieliśmy niepotrzebnie stygnąć.
Przed skrzyżowaniem z DK94 Artur rozprowadza, Krzysiek poprawia, a ja korzystam najwięcej z ich pracy, sprint 56km/h @ cad 120rpm
Wcześniej po drodze zgarnęliśmy na chwilę dwóch trenujących ale nie utrzymali się za długo mimo jazdy tylko na kole, przez chwilę było chyba 7os.


Mokronos - Środa Śl.
czas: 0:54:28
dst: 35.6
Vavg: 39,2km/h
HRavg: 159bpm 76% max:200bpm

Od Środy myślałem, że będzie wiało za ucho ale nic z tego, w ogóle wiatr strasznie dzisiaj nami kręcił.
Zmiany sporo krótsze ale przelotowa też min wzrosła.
Przed tablicą Wrocław prowadzę, raczej nic nie ugram więc staram się rozprowadzić pod 50km/h, reaguje tylko Artur ale nieskutecznie:) Jak się okazało zaciąg trochę rozciągnął grupę i musiał sam łatać dziury to i brak 13T sprawił że znowu zielone moje.


Środa Śl. - Wrocław
czas: 0:33:23
dst: 22.0
Vavg: 39,4km/h
HRavg: 164bpm 78% max:201bpm

Wnioski:
- z założenia nie chciałem dzisiaj wariować bo olałem rozjazd po KK i trochę się zapuściłem od soboty, na szczęście noga jakoś kręciła i było czym podłubać
- na zmianach tętna duuużo niższe niż zazwyczaj przy takich obciążeniach, do 5 strefy wskakiwałem pod hopki, po płaskim zazwyczaj góra 4
- kilka razy poczułem zapowiedź skurczu ale udało się przetrwać
- muszę w końcu oddać rower na przegląd...

Łańcuch_1 KMC G: 1700km


Dane wyjazdu:
178.60 km 0.00 km teren
06:51 h 26.07 km/h:
Maks. pr.:87.20 km/h
CADavg:76.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:3250 m
Kalorie: kcal

IX Klasyk Kłodzki - Giga

Sobota, 28 lipca 2012 · dodano: 29.07.2012 | Komentarze 3

OFICJALNIE - GIGA 176km pełne wyniki ---> TUTAJ
Czas brutto: 6:57:55 sec
Open: 18/60mc
M2s: 3/9mc

Drugi start w imprezie z cylku supermaraton.
Husaria nawiedziła Kotlinę Kłodzką w składzie Tomek, Marcin, Piotrek, Artur i ja.

Po tym jak podpuścił nas Marcin, wspólnie z Arturem ambitnie zapisaliśmy się na giga, Piotrek i Tomek zdecydowali się na dystans mega, a Marcin tak naprawdę miał zdecydować na trasie bo nogi chciały mini, a koledzy nakręcali na giga:)

Przeglądając listę startową nie liczyłem na żaden wynik i nastawiłem się przede wszystkim na ukończenie dystansu, odrobinę bardziej ambitny cel jaki sobie postawiłem to ukończenie maratonu

Dane wyjazdu:
78.50 km 0.00 km teren
02:50 h 27.71 km/h:
Maks. pr.:66.00 km/h
CADavg:79.0
HR max:201 ( 95%)
HR avg:158 ( 75%)
Podjazdy:1600 m
Kalorie: 1450 kcal

Hill Camp pod Jugowską:)

Wtorek, 24 lipca 2012 · dodano: 25.07.2012 | Komentarze 2

Jak zwykle na wariata:)
Dzięki elastyczności Piotrka mogliśmy z Tomkiem i Krzyśkiem dołączyć do Artura i Marcina, którzy zaplanowali sobie na dzisiaj łupanie po Górach Sowich.
Pomysł trasy zarzucili na rzecz robienia przełęczy Jugowskiej w większym gronie do zachodu słońca:)

Rozgrzewka Bielawa-Pieszyce
czas: 0:9:17
dst: 5.00
Vavg: 32,3km/h
HRavg: 148bpm 70%

Jugowska #1 - odpaliliśmy już w Pieszycach
czas: 0:32:05
dst: 12.20
Vavg: 22,8km/h
HRavg: 181bpm 86%; max: 201bpm; zakres: 179-184bpm
CAD: 75-83rpm

Pierwszy podjazd starałem się jechać mocno ale z rezerwami tak aby nie zakwasić się zbyt gwałtownie. Początek już w Pieszycach gdzie 2-3% pozwalało płynnie wejść na obroty i jak widać zawyżyło średnią z pierwszego przejazdu w porównaniu do pozostałych. Nie reagowałem na poprawki tylko starałem się jechać w miarę równo swoje. Dość często stawałem aby dać plecom trochę odpocząć.
Krzysiek wjechał pierwszy, ja finiszowałem z Arturem po tym jak Tomek skasował 50m straty do niego i odpadł:)

Jugowska #2 - od rozwidlenia
czas: 0:29:15
dst: 9.6
Vavg: 19,7km/h
HRavg: 176bpm 84%; max: 195bpm; zakres: 176-182bpm

Kolejne dwa powtórzenia celowo troszkę słabiej, chciałem dobrać obciążenie i rytm pod dystans giga na nadchodzącym KK. Przez początkowe 2km wchodziłem we właściwe zakresy tętna mimo, że obciążenie od razu szło właściwe. Wydaje mi się że to przez 12min zjazdy które trochę nas wychładzały no i intensywność na nich spadała <60%. Kadencja podobnie jak za pierwszym razem dość wysoka, nie przepychałem aby oszczędzać lewe kolano, rytm ~80rpm bardzo mi odpowiadał, często w blokach dla rozruszania pleców. Ostatnie 500m to stopniowe zwiększanie intensywności co 100m ale bez pójścia w trupa.

Jugowska #3 - od rozwidlenia
czas: 0:29:44
dst: 9.6
Vavg: 19,4km/h
HRavg: 177bpm 84%; max: 193bpm; zakres: 176-182bpm

j/w z tą różnicą że na ~4km przed przełęczą zacząłem odczuwać że kończy mi się paliwo, to wina tego, że przed wyjazdem wciągnąłem tylko coś na szybko bez konkretnego "tankowania" jak zwykle.

Jugowska #4 - ostatnie 2km
czas: 0:7:22
dst: 2.1
Vavg: 19,6km/h
HRavg: 167bpm 80%; max: 174bpm

Na koniec postanowiłem szybciej zjechać i zrobić powtórkę ostatnich 2km podczas gdy reszta kompletowała się na przełęczy i uciekała na dół.
Tętna sporo niższe ale to za sprawą temperatury, obciążenie i rytm jak przy #2 i #3, nogi zaczęły już lekko odczuwać przewyższenia ale byłoby zdecydowanie gorzej gdybym wszystkie podjazdy zrobił z intensywnością jak podczas #1, a tak wjechałem dość równo i z podobną prędkością.

Dzięki panowie, było krótko ale treściwie:)
Teraz luuuuzik do pt/sob.

Świadek zmagań (poza zawianymi lokalesami po drodze:)




Łańcuch_3 KMC S: 1580km
Kategoria Góry Sowie


Dane wyjazdu:
98.70 km 0.00 km teren
02:52 h 34.43 km/h:
Maks. pr.:63.00 km/h
CADavg:86.0
HR max: (%)
HR avg:161 ( 76%)
Podjazdy:300 m
Kalorie: 1450 kcal

Za Jelcz

Poniedziałek, 23 lipca 2012 · dodano: 23.07.2012 | Komentarze 0

Platon, Cukier i ja.

Rozgrzewka
czas: 0:23:13
dst: 12.4
Vavg: 32,0km/h
HRavg: 156bpm 75% max.164

Trochę rwana, na Strachocinie "pościgałem" się z/za wywrotką, takie akcje mimo niewielkiego obciążenia (za autem) skutecznie podnoszą mi puls i wymuszają wysoką kadencję, w sam raz na rozbujanie nogi.

Sedno
czas: 2:39:55
dst: 80.3
Vavg: 35,3km/h
HRavg: 163bpm 78% max.192

Różnie to wyglądało, sporo odcinków po bardzo długich zmianach w 4 strefie (siłą rzeczy nie było ich za dużo). Od Ratowic 10km na pograniczu 4/5a.
Mocne odcinki łamaliśmy wytrzymałościówką i pogaduchami by za chwilę znowu zapinać "dyfer":)
Na powrocie chciałem sprawdzić odcinek przez Grędzine-Zbytową-Smolną, rewelacyjny kawałek poza kilkoma fragmentami przed Smolną (trochę dziur w równym asfalcie). Fragment wart polecenia, ruch znikomy i bardzo dobra nawierzchnia.

Rozjazd
czas: 0:12:41
dst: 5.9
Vavg: 28,0km/h
HRavg: 141bpm

Łańcuch_3 KMC S: 1500km


Dane wyjazdu:
82.50 km 0.00 km teren
02:25 h 34.14 km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
CADavg:82.0
HR max:193 ( 91%)
HR avg:164 ( 78%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1250 kcal

Jelcz - szybkość/siła

Czwartek, 19 lipca 2012 · dodano: 19.07.2012 | Komentarze 0

We dwójkę z Cukrem.
Wiało dzisiaj niemiłosiernie (25-40km/h) więc skorzystaliśmy z warunków i wybraliśmy się w kierunku Jelcza.

Rozgrzewka
czas: 0:11:20
dst: 6.3
Vavg: 36,6km/h
HRavg: 148bpm 70% max.164

Wytrzymałość szybkościowa
czas: 0:40:25
dst: 26.7
Vavg: 39,7km/h
HRavg: 175bpm 84% max.187

Zmiany 30-60sec, w drugiej części musiałem posiedzieć na szpicy trochę dłużej, CAD 95-103rpm (na kole/na zmianie), tętna w okolicach 85% (zakres 175-185bpm w zależności od warunków).
Jazda odrobinkę rwana bo najpierw odkręciła mi się klamra od buta, potem ze trzy razy niemal zatrzymywaliśmy się na skrzyżowaniach/lewoskrętach poza tym równo.

Trochę luzu w 3 strefie
czas: 0:27:39
dst: 15.1
Vavg: 32,7km/h
HRavg: 160bpm 76% max.185

Od Janikowa przez Leśną Wodę, Wójcice do Bystrzycy trochę luźniej, wytrzymałościowo w 3 strefie chociaż wiatr chwilami dawał w kość na otwartym.

Wytrzymałość siłowa
czas: 0:44:05
dst: 24.0
Vavg: 32,7km/h
HRavg: 171bpm 81% max.193

Za Bystrzycą wygoniłem Piotrka na koło i dyfer do Dobrzykowic!:) Łeb chciało urwać więc z płaskiego zrobiła się "górka" (wyobraźnia działa...), CAD 65-75rpm i jazda w górnych rejestrach 3 strefy. Puls od 15km obniżył się o kilka bpm mimo takiego samego obciążenia. Na koniec podkręciłem do >40km/h i zrobiłem sobie mały "sprincik" na 50x11 (komicznie musiało to wyglądać:). Wiało naprawdę mocno.
Lewe kolano zaczęło mi dokuczać przez ostatnie 10km, co raz bardziej martwią mnie dolegliwości...

Rozjazd
czas: 0:22:35
dst: 10.4
Vavg: 27,5km/h
HRavg: 140bpm 66%

Rozjazd odrobinę za mocno ale to głównie przez to wiatrzysko, nie chciałem się toczyć 20km/h schodząc <60%.

Łańcuch_3 KMC S: 1410km


Dane wyjazdu:
107.00 km 0.00 km teren
03:10 h 33.79 km/h:
Maks. pr.:64.00 km/h
CADavg:82.0
HR max:196 ( 93%)
HR avg:150 ( 71%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1500 kcal

Środa Śląska siłowo - szybkościowo

Wtorek, 17 lipca 2012 · dodano: 17.07.2012 | Komentarze 0

Skład: Cukier, post, Marcin i ja, pokropiło i DSR się posypał, wymyśliliśmy szybką pętlę na Środę.

Mokronos - Środa Śl.
czas: 0:57:10
dst: 34.8
Vavg: 36,5km/h
HRavg: 160bpm 76% max.186

Pod silny wiatr, wytrzymałość szybkościowo/siłowa.
Dość długie zmiany (2-5min) w zakresie 84-86% przy kadencji 85-90rpm.

Środa Śl. - Wrocław
czas: 0:27:40
dst: 20.3
Vavg: 44km/h
HRavg: 168bpm 80% max.196

Dmuchnęło za ucho. Wytrzymałość szybkościowa, zmiany krótsze niż w drodze do Środy (30sek - 2min), na zmianach kadencja ~100rpm, praca na szpicy w zakresie 85-88%. Na koniec Artur zaatakował tablicę powiatową, trochę przegapiłem sprawę i przegrałem o koło. Za Leśnicą mała symulacja rozprowadzenia do sprintu.

Km przed i po to dojazdy rozgrzewki i rozjazd niestety już w lekkim deszczyku.

Wnioski:
- jest szybkość i świeżość
- przy dłuższej pracy ~185bpm (88%) czuję że się zaczynam zakwaszać, nie wiem czy na dłuższym dystansie z taką intensywnością odpoczynek na kole między zmianami potrafi zniwelować zakwaszenie. Na treningu można testować, przy jeździe "o coś" albo krótsze zmiany (do 1min) albo dłużej ale z intensywnością ~85% (180bpm) - trzeba sprawdzić
- lewe kolano jak zwykle się odzywa:/
- nie wiem dlaczego drętwieją mi stopy przy mocnej pracy, luzowanie wiązań nie załatwia sprawy w pełni
- latanie 50km/h sprawia sporo frajdy:)

Łańcuch_3 KMC S: 1330km


Dane wyjazdu:
48.00 km 0.00 km teren
01:39 h 29.09 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
CADavg:86.0
HR max:148 ( 70%)
HR avg:127 ( 60%)
Podjazdy: m
Kalorie: 600 kcal

Rozjazd po Kluczborku

Niedziela, 15 lipca 2012 · dodano: 15.07.2012 | Komentarze 0

Nogi troszkę ociężałe, leniwie i bez wygłupów, puls nawet nie wskoczył w 2-gą strefę.


Dane wyjazdu:
153.30 km 0.00 km teren
04:26 h 34.58 km/h:
Maks. pr.:55.00 km/h
CADavg:82.0
HR max:197 ( 93%)
HR avg:167 ( 79%)
Podjazdy:800 m
Kalorie: 2500 kcal

Kluczbork czyli III maraton "O beczułkę miodu" - Mega

Sobota, 14 lipca 2012 · dodano: 15.07.2012 | Komentarze 9

Start o 9:36 w jednej grupie z Marcinem i Piotrkiem oraz dwoma zawodnikami, którzy po krótkim rekonesansie w historii PP zapowiadali raczej szybką jazdę (mowa o Kazimierzu Rojku i Grześku Czerwińskim).
Po krótkiej rozgrzewce tempo skacze do spodziewanych 38-40km/h, po kilku km jedziemy już w 5os, współpraca układa się wybornie, bez szaleństw równiutko i miarowo. Jedzie mi się wyjątkowo dobrze, na hopce za rozjazdem postanawiam trochę podkręcić żeby sprawdzić jak noga kręci i co jadą pozostali, Grzesiek odpuścił pod koniec, a Rojek chyba wiedząc że nie zostawię 2 kompanów z drużyny nawet nie próbował utrzymać koła.
Przed Gorzowem Śląskim łapiemy dość sporą grupkę z udziałem min Mirka Mikosa i dwóch Jastrzębi Łaskich (chyba Krata i Głobiński), stworzyła się spora grupka, w której nikt się nie obijał.
Zaraz za Gorzowem (~30km) dołączają do nas miejscowi z grupy startującej 6min później, Jegier 282 i Maciaś 130, kręciliśmy ze średnią 38km/h żeby nas dojść musieli łupać 43km/h, naprawdę wątpię...
Na nawrocie ~50km mamy 37.8km/h, grupa jest spora i mocna, wiedzieliśmy że jedziemy po dobry wynik.
Kolektywnie ustalamy, że nie stajemy na pierwszym PŻ.
Zaraz za nim zaczyna się najgorszy fragment, silny wiatr w twarz (prognozy zapowiadały >30km/h) i 1-2% pod górkę po naprawdę kiepskiej nawierzchni. Trudno było trzymać równe tempo i po kilku km ten odcinek zbiera swoje żniwo. Kilka osób odpadło już wcześniej, około 65km na zakrętach w Paruszowicach gubimy Piotrka z naszej paki, oglądaliśmy się z Marcinem ale po 300m "ciszy w eterze" nie było szans że odrobi:/ Odpadają też Jastrzębie, zostajemy w 7os. z Marcinem, Grześkiem, Mirkiem, Rojkiem, Maciasiem i Jegierem.
Po tym męczącym odcinku czuję już nogi, jedzie się co raz trudniej ale spora grupka i równe tempo pozwala na odpoczynek.
Kawałek za rozjazdem zagaduje mijany "starszak" w koszulce BB Tour, oczywiście podejmuję temat i w tym momencie liznąłem koło Grześka, nie wiem jak ale udało mi się wypiąć z bloku i w ostatniej chwili szorowałem butem ratując się przed glebą (cholera muszę się na to wyczulić bo w Gostyniu przez niemal identyczną akcję uwaliłem start...). Zebrałem joby od starszyzny w osobie Rojka i lecimy dalej.
Przed nami ta sama hopka na której chciałem się na początku sprawdzić, tym razem Jegier podkręca (właściwie to orał najmocniej przez cały czas) trzymam koło ale czuję że jest za mocno, wyprzedzają mnie Rojek i Macias z tymi już udaje mi się wtoczyć. Niestety pozostała trójka urwana:/
Przez chwilę miotam się z myślami czy z nimi nie zostać i wspólnie gonić uciekinierów ale z drugiej strony wiedziałem, że żeby liczyć na dobry wynik muszę się trzymać właśnie tych którzy odjeżdżali, w końcu byli u siebie i wiedzieli najlepiej jak to rozegrać, zostaję.
Miałem wrażenie, że jestem 5 kołem u wozu, wchodząc na zmianę słyszałem jak gadają za moimi plecami, Maciaś kilka razy będąc na ogonie wpuszczał mnie przed siebie, na zmiany wychodziłem "dziwnym trafem" akurat na hopkach, wydawało mi się jasne że chcą mnie gdzieś urwać.
Jechało mi się co raz trudniej i wiedziałem, że muszę z nimi dotrwać do jakiejś słabszej grupy bo ta (głównie za sprawą Jegiera) ciągnęła trochę za mocno:/
Prawdę mówiąc czekałem tylko na nawrót w Skrońskich i gładziutkie asfalty na których trzymanie mocnego tempa kosztuje dużo mniej.
W Gorzowie Śląskim na zakrętach mignęła mi spora grupka, w której zdawało mi się że widzę Artura i Matiego ode mnie z teamu (Artur startował 9 min przed nami, Mati trochę wcześniej), cel uległ zmianie -> złapać ich i rozłożyć sobie tapczan na końcu peletonu:)
Chłopaki raczej kiepsko radzą sobie z zakrętami dlatego po ostatnim na objeździe byłem już sam ze sporą przewagą, wiedziałem że dogonią grupę więc pozostało zrobić to samo i po chwili przeprosić przypadkowo urwanych.
Obok "wycieczkowiczów" przejeżdżamy dość szybko, w tym samym momencie słychać pokrzykiwania i mobilizację, obracam się a tam całe stado na ogonie:)
Nie cieszyłem się zbyt długo, Jegier nie odpuszczał i po pierwszej zmarszczce zamiast mnie i Maciasia w grupie 4 jechali Artur i Tomek Wołodźko, przynajmniej nie daliśmy im odpocząć od zielonych barw:)
Dołączywszy do wycieczkowiczów poczułem błogą ulgę, przez chwilę była nawet szansa dogonić uciekającą 4 ale organizacja "pracy" była naprawdę tragiczna, ja byłem urżnięty ale reszta się zwyczajnie opierdalała eksploatując 2 czy 3 chłopaków (nr 81 starał się chyba najbardziej), ostatecznie Artur z pozostałymi szybko zyskali sporą przewagę.
Mi jechało się co raz ciężej, pocieszałem się że trafiłem do sporej grupki w której obowiązki się rozłożą i jakoś dociągnę do mety.
Na PŻ trochę się ociągałem i większość ekipy odjechała, zostałem tylko z jakimś kolegą ze Szczecina, który widząc że grupa ma raptem 100m przewagi jechał ich od góry do dołu:)
Zaczął się lekki dramat, nogi nie chcą kręcić, po górkę, pod wiatr i po nierównym...przejebane.
Po kilku km widzę za plecami znajomą koszulkę, byłem przekonany że to Mati, który też przespał PŻ ale okazało się że doszli nas Marcin, Grzesiek i Mirek - o ironio:)
W takiej paczce z wielkimi trudnościami doczołgałem się do mety, przez ostatnie 25km "ciężar gry" brał na siebie głównie Grzesiek ale Marcin i Mirek również ładnie pracowali, ja starałem się przetrwać dając jakieś symboliczne zmiany...

Na mecie okazało się, że wespół z Marcinem stanęliśmy na pudle, brakowało większości liczących się osób ale i tak morda się śmieje:)

10mc/78 Open na dyst. Mega
3mc w M2 Mega

Wnioski:
- mieliśmy szczęście w losowaniu:)
- na początku, czując świeżość za bardzo podkręcałem, tempo było dobre i trzeba było się oszczędzać
- chyba za późno sięgnąłem po żarcie, od 90km było już ciężko, a mimo to nie podjadałem:/
- w takich warunkach (20-25stC) 2L spokojnie starczyłyby mi do 2-go bufetu, niepotrzebnie targałem 3 bidon w kieszonce,
- cały czas obserwowałem co robi "lokalna" 3 (Jegier, Rojek, Maciaś), wydaje mi się że odjazd z nimi był dobrą decyzją, niezależnie od tego że chłopaki mnie później doszli
- wytrzymałość i żarcie wciąż kuleje niestety...
- obawiałem się trochę morderczego tempa od początku ale nie było najmniejszych problemów, 100km interwałowa trasa mnie nie przerasta, potem uwala mnie brak wytrzymałości.
- na ostatnich 30km miałem spore problemy, obecność kumpla z drużyny (Marcina) działała bardzo mobilizująco, podobnie było na pierwszych 65km kiedy jechaliśmy w 3os z Piotrkiem
- to mój pierwszy maraton, nie mam porównania więc nie będę się czepiał organizacji itd:)



Pudło Mega M2 szosa, od lewej Marcin, Jegier, ja






Łańcuch_3 KMC S:1220km
Kategoria Starty 2012


Dane wyjazdu:
18.00 km 0.00 km teren
00:39 h 27.69 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Dojazd i rozgrzewka

Sobota, 14 lipca 2012 · dodano: 15.07.2012 | Komentarze 0

Rano na zbiórkę, pakowanie gratów i w drogę. Po drodze układaliśmy repertuar do BoommBoxa na Zieleniec i pokręciliśmy drogę za Namysłowem:)

Na miejscu byliśmy ok 7:30 więc było sporo czasu na zadośćuczynienie pradawnym mechanizmom obronnym oraz inne mniej ważne czynności przygotowawcze:)

Rozgrzewka ze sprawdzeniem sprzętu, kilka króciutkich akcentów na rozbudzenie organizmu i na start...


Dane wyjazdu:
45.80 km 0.00 km teren
01:30 h 30.53 km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
CADavg:83.0
HR max:190 ( 90%)
HR avg:148 ( 70%)
Podjazdy: m
Kalorie: 650 kcal

Krótkie przepalenie przed Kluczborkiem

Piątek, 13 lipca 2012 · dodano: 15.07.2012 | Komentarze 0

Po dwóch dniach kompletnej laby wypadało rozkręcić nogi przed jutrzejszym startem.
Do Pasikurowic bardzo luźno, potem dołączył Krzysiek i tempo min skoczyło. Na zmarszczkach podkręcaliśmy ale bez przesady, na wylocie z Głuchowa stwierdziłem że starczy i do Wrocławia dotoczyłem się mięciutko. Krzysiek odbił w Skarszynie na drugą rundkę.