suche info

avatar Czasem bez ładu i składu ale zawsze do przodu!




Forum kontaktowe
Wyrocznia #1
Wyrocznia #2

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
free counters
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2013

Dystans całkowity:937.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:30:50
Średnia prędkość:30.39 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Suma podjazdów:6800 m
Maks. tętno maksymalne:203 (96 %)
Maks. tętno średnie:188 (89 %)
Suma kalorii:13200 kcal
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:66.93 km i 2h 12m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
106.00 km 0.00 km teren
03:11 h 33.30 km/h:
Maks. pr.:70.00 km/h
CADavg:82.0
HR max:197 ( 93%)
HR avg:157 ( 74%)
Podjazdy:850 m
Kalorie: 1600 kcal

Cykliczna środa

Środa, 22 maja 2013 · dodano: 23.05.2013 | Komentarze 0

Cotygodniowy trening drużynowy, pętla Grundmanna i powrót Trzebnica-Zawonia-Wrocław
Wiatr niemiłosierny, jechałem na krótko i pod koniec zaczynało się robić stanowczo za chłodno, szkoda stawów.
Noga kręciła całkiem przyzwoicie więc popracowałem troszeczkę.
Pierwszy akcent poszedł na odcinku przed Prusicami, ładny asfalt, profil min opadający i poszło konkretnie. Fajny szybkościowy fragment na tyle że znowu miałem wrażenie że zamulam przy kadencji 105rpm.
Od Trzebnicy towarzystwo się rozkręciło po akcji zaczepnej Artura, którą postanowił wspomóc z doskoku Arek. Trochę się pozaginaliśmy i po mocnym zaciągu Roberta złapaliśmy harcowników w Zawoni (prawdę mówiąc chciał nas urwać;P). Na premii rozkręcili się Artur, Arek i Robert, ja przegapiłem akcję i wspólnie z kolegą nie mogliśmy odrobić 20m na podjeździe.
Potem króciutki pościg za kutasem, który mało nie strącił jednego z naszych i na koniec tradycyjnie dyfer na Pasikurowice.
Dobrze było chociaż powinienem się cieplej ubrać.
Środy zapowiadają się naprawdę dobrze, frekwencja zawsze dopisuje, tempo żwawe i akcenty po drodze.
Kategoria 11-25 6400, DA 2500


Dane wyjazdu:
25.00 km 0.00 km teren
00:41 h 36.59 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max:201 ( 95%)
HR avg:188 ( 89%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

1 Kryterium kolarskie w Trzebnicy

Niedziela, 19 maja 2013 · dodano: 19.05.2013 | Komentarze 2

Pogoda dopisała i na starcie stawiło się sporo zawodników min z Interkolu, Fiołki, Harfy no i oczywiście z Whirlpool`a, wyniki zweryfikują ale w naszej grupie startowało ~40os(?).

Początek raczej zachowawczy i w komplecie, trzymałem się gdzieś w połowie starając się obserwować całe to zamieszanie.. Na drugim podjeździe ktoś z Harfy skacze na wabia, wspólnie z Robertem kasujemy, na górce jestem pierwszy i wiedząc że dalej jest kręto i ciasno postanawiam wykorzystać pozycję, grupa trzyma mnie na ~10m ale nie zaginam się jakoś specjalnie wiedząc że szanse na odjazd są nikłe. Po krętej sekcji wpadam na drugie koło z leciutką przewagą. Na pierwszym lewym zakręcie mijam o włos na pasach kobitkę z dziećmi, zdążyłem tylko krzyknąć żeby ostrzec pozostałych, odwracam się i wszystko wyhamowało zapaliła mi się czerwona lampka, pomyślałem "oto szansa wyjątkowa" i poszedł ogień piekielny!:) Przewaga na głównej drodze była dosyć spora ale koledzy się zagięli i widziałem, że dystans zaczyna topnieć dlatego zluzowałem trochę przed pierwszym podjazdem, na którym poprawił mnie Mateusz Kryk, ktoś za nim skoczył i wspólnie próbowali odjechać, a ja w tym czasie spłynąłem sobie na podjeździe o kilka pozycji. Po akcji zaczepnej musiałem przez drugie i trzecie kółko odpocząć gdzieś w środku, a potem starałem się sukcesywnie przesuwać do przodu żeby podpatrzeć co tam się na końcówkę święci i w miarę możliwości pomóc kolegom. Na ostatnich kilkuset metrach miałem dobrą pozycję ale niestety nogi brakło na ostatniej prostej i po tym jak objechali mnie Robert i Krzysiek z teamu oglądałem się tylko czy nikt mi z koła nie wyjdzie i wtoczyłem się majestatycznie na metę:)

To pierwszy wyścig w którym startowałem i było rewelacyjnie! Sztywno, technicznie i zawałowo, naprawdę spodobało mi się:) Maratony to trochę inna bajka.

Tomek nacykał po drodze zdjęć.
Miałem na kierownicy jego kamerkę i nagrała się całość dlatego jak tylko uda nam się obrobić te 6GB to gdzieś wrzucimy.





Dane wyjazdu:
32.00 km 0.00 km teren
01:02 h 30.97 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg:160 ( 76%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Powrót niezbyt rozjazdowo

Niedziela, 19 maja 2013 · dodano: 19.05.2013 | Komentarze 0

Po robocie rozjazd się należy ale nie tym razem.
Wiatrzysko dawało się niemiłosiernie we znaki, poza tym po kryterce byłem trochę odwodniony i cały powrót obserwowałem szybujące tętno mimo zachowawczego obciążenia.
Kategoria 11-25 6400, DA 2500


Dane wyjazdu:
27.00 km 0.00 km teren
00:52 h 31.15 km/h:
Maks. pr.:54.00 km/h
CADavg:
HR max:194 ( 92%)
HR avg:150 ( 71%)
Podjazdy: m
Kalorie: 400 kcal

Dojazd do Trzebnicy

Niedziela, 19 maja 2013 · dodano: 19.05.2013 | Komentarze 0

Luźny dojazd z Tomkiem i Krzyśkiem, po drodze 1 czy dwa fragmenty na przepalenie reszta miękko.
Kategoria DA 2500, 11-25 6400


Dane wyjazdu:
53.00 km 0.00 km teren
01:53 h 28.14 km/h:
Maks. pr.:70.00 km/h
CADavg:
HR max:197 ( 93%)
HR avg:152 ( 72%)
Podjazdy: m
Kalorie: 900 kcal

Interwały?

Sobota, 18 maja 2013 · dodano: 18.05.2013 | Komentarze 0

Przymiarki do interwałów na Prababce.
Układ czasowy mniej więcej 1:1, czas ćwiczeń >1min i podobnie odpoczynek.
Pierwsze 3 powtórzenia w blokach i trochę za mocno przez co następne było kiepskie, a kolejne musiałem poprzedzić troszkę dłuższym odpoczynkiem.
Druga seria za radą Artura w siodle i w miarę możliwości dokręcanie w blokach końcówek przy kolejnych powtórzeniach, różnie to wychodziło.
Trening wyszedł średnio, trochę ciężko na takim nachyleniu dobrać obciążenie żeby prawidłowo przeorać te 3x5 powtórzeń.
Chwilami zabolało i to dość mocno, na tyle że gdyby nie motywacja Artura to pewnie bym odpuścił.
Kategoria 11-25 6400, DA 2500


Dane wyjazdu:
28.00 km 0.00 km teren
01:05 h 25.85 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Praca

Piątek, 17 maja 2013 · dodano: 18.05.2013 | Komentarze 2

Pierwszy i ostatni raz na szosie do pracy.
Kategoria 11-25 6400, DA 2500


Dane wyjazdu:
76.00 km 0.00 km teren
02:19 h 32.81 km/h:
Maks. pr.:62.00 km/h
CADavg:82.0
HR max:203 ( 96%)
HR avg:161 ( 76%)
Podjazdy:550 m
Kalorie: 1200 kcal

Cykliczna środa

Środa, 15 maja 2013 · dodano: 15.05.2013 | Komentarze 2

Trening drużynowy na który prawie nie zdążyłem z powodu linoskoczka bez liny...
Stawiło się sporo ludzi i zapowiadała się fajna jazda.
"Ramy" tych środowych spotkań dopiero nabierają kształtu, dzisiaj na ustalonej pętli założyliśmy premię pod Skotniki od Tarnowca, doszedł do tego sprint na tablicę w Czeszowie i na koniec tradycyjne rozkręcanie przed Pasikurowicami.
Na odcinku z Trzebnicy do Zawoni wiatr dawał się mocno we znaki, poza tym kręcił zawsze jakoś z boku więc leciało się całkiem przyjemnie.
Troszkę dzisiaj popracowałem, był też remisowy atak na tablicę Czeszowa wspólnie z Arkiem i wygrana premia po tym jak z ledwością utrzymałem koło Roberta na końcówce podjazdu, a potem przewiozłem się na wypłaszczeniu, dzięki:)
Kopnąłem dzisiaj w korby kilka razy i zawitałem w zakresach/intensywności w której dawno mnie nie widzieli:)
Dużo ludzi dzisiaj się zjawiło, kilka osób dołączyło na trasie, wiadomo taki zwierzęcy magnetyzm:)



kurdę coś się ostatnio popieprzyło z tymi filmami na BS, ktoś wie co z tym fantem zrobić?
Kategoria 11-25 6400, DA 2500


Dane wyjazdu:
59.00 km 0.00 km teren
02:19 h 25.47 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Rozjazd po KR i sprawdzenie trasy kryterium w Trzebnicy

Niedziela, 12 maja 2013 · dodano: 13.05.2013 | Komentarze 0

W luźnym tempie udaliśmy się do Trzebnicy odszukać trasę kryterki planowanej na nadchodzący weekend.
Zapowiada się bardzo ciekawie, jest stromo i miejscami bardzo kręto a wszystko za 15 ziko, grzech nie pojechać:) szczegóły TUTAJ

Dane wyjazdu:
132.00 km 0.00 km teren
04:36 h 28.70 km/h:
Maks. pr.:70.00 km/h
CADavg:79.0
HR max:197 ( 93%)
HR avg:168 ( 80%)
Podjazdy:2500 m
Kalorie: 2500 kcal

IV Klasyk Radkowski 2013 - Mega

Sobota, 11 maja 2013 · dodano: 12.05.2013 | Komentarze 6

W Klasyku Radkowskim przyszło mi startować po raz pierwszy i ten argument zaważył bo zapowiadana pogoda (12st i deszcz) skutecznie podsycała moje zniechęcenie. W sumie byłem też ciekaw tych osławionych dziurawych zjazdów, na które masa ludzi pomstuje:)
Starty grup przewidziano od 8:00 dlatego przystałem na propozycję Artura by pojechać w piątek i nocować na miejscu.
Rano wszystko zgodnie z oczekiwaniami tzn. z nieba cedzi równo i miarowo. Pochłaniam sporą ilość pesto i po przygotowaniach stawiamy się na starcie chwilę po 8:00. Na miejscu czekają już Arek, Robert i Karol.
Start mojej grupy przewidziano na 8:34, nie analizowałem składu ale po kilku km wyklarowała się 4 z Robertem Karoniem, Bartoszem Bolewskim i Pawłem Wiktorem. Początkowo jechał z nami pan Kuczmarz ale nie dał rady utrzymać koła na pierwszych podjazdach.
Pierwszy raczej płaski odcinek do Chocieszowa pokonujemy w zachowawczym tempie, po przygodach w Trzebnicy taki rozwój sytuacji mi odpowiadał bo ostatnie czego chciałem to jakiś "kuń", za którym oczywiście pójdę w trupa i zjadę wykończony na mini:)
Pierwszy podjazd (pod Batorówek czy cuś) grupa robi w idealnym jak dla mnie tempie, sytuacja uległa zmianie kiedy nachylenie skoczyło >10%, tam lżejsi zawodnicy (czyli cała 3 z którą jechałem:) podkręcili i musiałem się trochę pozaginać w okolicach 90% żeby nie odjechali.
Potem osławiony zjazd, który był faktycznie bardzo nierówny (dziury w większości były połatane) ale powiem szczerze, że nie przeżyłem jakiegoś szoku i zwyczajnie prułem tam na bombę:) Wtedy okazało się, że tylko pan Karoń mimo sporo mniejszej wagi jest w stanie dotrzymać mi koła kiedy droga wiedzie w dół, pozostali zawodnicy łapali na zjazdach spore straty co wykorzystałem pod koniec maratonu.
Mocno pagórkowaty odcinek za Stoszowem pokonujemy w komplecie. Na bufecie zostawiamy pana Karonia i Pawła, celowo nie podkręcamy tempa i w konsekwencji dojeżdżają nas na Przełęczy Lisiej, pod którą w bardzo dobrym tempie wciąga nas pan Karoń (jechał tak 0,5km/h szybciej niż zrobiłbym to sam, idealna lokomotywa:). Bartek zrobił tam ~200m przewagi ale jak wspomniałem zjeżdża raczej kiepsko i na zjeździe wspólnie z panem Karoniem robimy nad nim i Pawłem dużą przewagę. Na zjeździe każdy z nas chciał prowadzić żeby mieć lepszy ogląd sytuacji i wybierać najbardziej optymalną linię dlatego niemal co zakręt się wyprzedzaliśmy, zjazd zrobiliśmy w naprawdę ekspresowym tempie:)

Drugą rundę zaczynamy tylko we dwójką starając się zrobić nad chłopakami przewagę, pasował mi taki rozwój sytuacji bo primo Bartek był w mojej kategorii, secundo na bank zrobiłby sporą przewagę na podjeździe. Tu jedzie mi się już dość ciężko i obawiam się o formę na drugiej pętli.
Wspinaczka pod Batorówek (?) idzie jak poprzednio, Bartek dojeżdża w drugiej części podjazdu, a na najbardziej stromym odcinku pan Karoń odjeżdża swoim tempem i już go nie widzieliśmy, finalnie dołożył mi dokładnie 5min. Na końcówce Bartek zyskuje ~100m przewagi, których niestety nie udaje mi się odrobić na zjeździe ani przez cały pagórkowaty odcinek do Kudowy. Wciąż miałem nadzieję, że go złapię przed Lisią dlatego opróżniam bidony, łapię z PŻ kubek izotoniku i zaczynam chyba najmocniejsze 15km przez miasto i pod przełęcz. Byłem tak zdeterminowany, że przejeżdżając przez Kudowę na ostrym zakręcie widzę pieszych na pasach, w zębach opakowanie z sezamkami, cisnę na stojąco, wydzieram się na nich, wymuszam pierwszeństwo przed autem i cisnę lewym pasem, wszystko w obecności lekko zdumionych stróżów prawa:)
Zaczynam Lisią i szok, widzę Bartka! Powiem tylko że mając 100km w nogach podjeżdżałem ją w takim samym tempie jak za pierwszym razem. Wymęczona ale zdobyta teraz zjazd, gaz niesamowity bez chwili odpoczynku i po kilku min mam go na celowniku:) Jedzie za kolumną chyba 6 aut wśród których był radiowóz, może dlatego nikt tam nie wyprzedzał, no prawie nikt:) Oczy wypatrzyły kilka wiraży z dobrą widocznością, mózg przeanalizował, nogi zapiekły i już leciałem z przodu:)
Potem tylko fragment przed metą na którym również nie odpuszczałem i koniec przygody na dzisiaj. Na mecie okazuje się, że zająłem 2 miejsce w M3:)

Wynik na dystansie Mega - 134km
czas: 4:36:06
miejsce 9/83 Open
2/19 w kategorii M3, zaraz za mną jest Bartek czyli opłacało się grzać na końcu:)

Była beletrystyka, konkretne treningowe wnioski później.

Dane wyjazdu:
79.00 km 0.00 km teren
02:30 h 31.60 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max:180 ( 85%)
HR avg:160 ( 76%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1300 kcal

Wytrzymałość - Tempo

Czwartek, 9 maja 2013 · dodano: 09.05.2013 | Komentarze 0

Chwilę przed wyjazdem na wzgórza dostaliśmy cynk od naszej "satelitarnej stacji meteorologicznej" (czyt. Krzyśka:), że w tamtych rejonach szykuje się niezłe łubudu z nieba, decyzja azymut na Jelcz.
Dzisiaj wytrzymałość w okolicach 80%, do Jelcza na kadencji ~95 i wyżej.
W Jelczu Darek i Tomek wracają, a ja postanawiam dokręcić pętlę przez Mińkowice.
Kilka km po tym jak pożegnałem chłopaków zobaczyłem na horyzoncie sylwetkę na szosie, równiutko miarowo udało mi się dojść zajączka, który sprawnie skoczył na koło i odczepił się dopiero w okolicach Jelcza:) Chciał popracować na zmianie ale nie skorzystałem i tak sobie migał we "wstecznym lusterku".
Po nawrocie na Jelcz-Wrocław wiatr rozbujał się na dobre i z jazdy na kadencji wyszły nici, od wysokości Jelcza już rozjadowo.
W 4 strefę wskoczyłem chyba tylko na chwilkę nawet nie pamiętam gdzie, w 3 gościłem raczej w dolnych zakresach.
Po 1,5h tempówki z silniejszym wiatrem jechało mi się kiepsko.
Podpowiedzi Artura się spełniły i mąka po ~2h robi w żołądku małą mobilizację.