suche info

avatar Czasem bez ładu i składu ale zawsze do przodu!




Forum kontaktowe
Wyrocznia #1
Wyrocznia #2

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
free counters
Dane wyjazdu:
132.00 km 0.00 km teren
04:36 h 28.70 km/h:
Maks. pr.:70.00 km/h
CADavg:79.0
HR max:197 ( 93%)
HR avg:168 ( 80%)
Podjazdy:2500 m
Kalorie: 2500 kcal

IV Klasyk Radkowski 2013 - Mega

Sobota, 11 maja 2013 · dodano: 12.05.2013 | Komentarze 6

W Klasyku Radkowskim przyszło mi startować po raz pierwszy i ten argument zaważył bo zapowiadana pogoda (12st i deszcz) skutecznie podsycała moje zniechęcenie. W sumie byłem też ciekaw tych osławionych dziurawych zjazdów, na które masa ludzi pomstuje:)
Starty grup przewidziano od 8:00 dlatego przystałem na propozycję Artura by pojechać w piątek i nocować na miejscu.
Rano wszystko zgodnie z oczekiwaniami tzn. z nieba cedzi równo i miarowo. Pochłaniam sporą ilość pesto i po przygotowaniach stawiamy się na starcie chwilę po 8:00. Na miejscu czekają już Arek, Robert i Karol.
Start mojej grupy przewidziano na 8:34, nie analizowałem składu ale po kilku km wyklarowała się 4 z Robertem Karoniem, Bartoszem Bolewskim i Pawłem Wiktorem. Początkowo jechał z nami pan Kuczmarz ale nie dał rady utrzymać koła na pierwszych podjazdach.
Pierwszy raczej płaski odcinek do Chocieszowa pokonujemy w zachowawczym tempie, po przygodach w Trzebnicy taki rozwój sytuacji mi odpowiadał bo ostatnie czego chciałem to jakiś "kuń", za którym oczywiście pójdę w trupa i zjadę wykończony na mini:)
Pierwszy podjazd (pod Batorówek czy cuś) grupa robi w idealnym jak dla mnie tempie, sytuacja uległa zmianie kiedy nachylenie skoczyło >10%, tam lżejsi zawodnicy (czyli cała 3 z którą jechałem:) podkręcili i musiałem się trochę pozaginać w okolicach 90% żeby nie odjechali.
Potem osławiony zjazd, który był faktycznie bardzo nierówny (dziury w większości były połatane) ale powiem szczerze, że nie przeżyłem jakiegoś szoku i zwyczajnie prułem tam na bombę:) Wtedy okazało się, że tylko pan Karoń mimo sporo mniejszej wagi jest w stanie dotrzymać mi koła kiedy droga wiedzie w dół, pozostali zawodnicy łapali na zjazdach spore straty co wykorzystałem pod koniec maratonu.
Mocno pagórkowaty odcinek za Stoszowem pokonujemy w komplecie. Na bufecie zostawiamy pana Karonia i Pawła, celowo nie podkręcamy tempa i w konsekwencji dojeżdżają nas na Przełęczy Lisiej, pod którą w bardzo dobrym tempie wciąga nas pan Karoń (jechał tak 0,5km/h szybciej niż zrobiłbym to sam, idealna lokomotywa:). Bartek zrobił tam ~200m przewagi ale jak wspomniałem zjeżdża raczej kiepsko i na zjeździe wspólnie z panem Karoniem robimy nad nim i Pawłem dużą przewagę. Na zjeździe każdy z nas chciał prowadzić żeby mieć lepszy ogląd sytuacji i wybierać najbardziej optymalną linię dlatego niemal co zakręt się wyprzedzaliśmy, zjazd zrobiliśmy w naprawdę ekspresowym tempie:)

Drugą rundę zaczynamy tylko we dwójką starając się zrobić nad chłopakami przewagę, pasował mi taki rozwój sytuacji bo primo Bartek był w mojej kategorii, secundo na bank zrobiłby sporą przewagę na podjeździe. Tu jedzie mi się już dość ciężko i obawiam się o formę na drugiej pętli.
Wspinaczka pod Batorówek (?) idzie jak poprzednio, Bartek dojeżdża w drugiej części podjazdu, a na najbardziej stromym odcinku pan Karoń odjeżdża swoim tempem i już go nie widzieliśmy, finalnie dołożył mi dokładnie 5min. Na końcówce Bartek zyskuje ~100m przewagi, których niestety nie udaje mi się odrobić na zjeździe ani przez cały pagórkowaty odcinek do Kudowy. Wciąż miałem nadzieję, że go złapię przed Lisią dlatego opróżniam bidony, łapię z PŻ kubek izotoniku i zaczynam chyba najmocniejsze 15km przez miasto i pod przełęcz. Byłem tak zdeterminowany, że przejeżdżając przez Kudowę na ostrym zakręcie widzę pieszych na pasach, w zębach opakowanie z sezamkami, cisnę na stojąco, wydzieram się na nich, wymuszam pierwszeństwo przed autem i cisnę lewym pasem, wszystko w obecności lekko zdumionych stróżów prawa:)
Zaczynam Lisią i szok, widzę Bartka! Powiem tylko że mając 100km w nogach podjeżdżałem ją w takim samym tempie jak za pierwszym razem. Wymęczona ale zdobyta teraz zjazd, gaz niesamowity bez chwili odpoczynku i po kilku min mam go na celowniku:) Jedzie za kolumną chyba 6 aut wśród których był radiowóz, może dlatego nikt tam nie wyprzedzał, no prawie nikt:) Oczy wypatrzyły kilka wiraży z dobrą widocznością, mózg przeanalizował, nogi zapiekły i już leciałem z przodu:)
Potem tylko fragment przed metą na którym również nie odpuszczałem i koniec przygody na dzisiaj. Na mecie okazuje się, że zająłem 2 miejsce w M3:)

Wynik na dystansie Mega - 134km
czas: 4:36:06
miejsce 9/83 Open
2/19 w kategorii M3, zaraz za mną jest Bartek czyli opłacało się grzać na końcu:)

Była beletrystyka, konkretne treningowe wnioski później.


Komentarze
suchy
| 05:55 wtorek, 14 maja 2013 | linkuj Cześć!
Narzekałeś trochę po drodze i porównując wynik z zeszłego roku to faktycznie oczekiwania miałeś pewnie większe.
A z tą jazdą w grupie to jest to mój 3 górski maraton i właśnie tutaj jechałem ze "swoimi" najdłużej, fakt że co chwilę się to rozciągało na zjazdach/podjazdach ale zauważ że na Batorówek na drugiej pętli wjeżdżaliśmy w niezmienionym składzie:)
Dzięki za wspólną jazdę i powodzenia w Ustroniu (kojarzę że jesteś zapisany)!
WinSho
| 20:10 poniedziałek, 13 maja 2013 | linkuj Cześć:-) To ja ten Bartek:P Kolega mi podrzucił linka do Twojego opisu więc zajrzałem i przeczytałem. Ciekawa relacja:)
Ja niestety zadowolony ze startu nie jestem z kilku powodów ale co tam źle nie było. Zjazdy są całkiem spoko ale jak jest sucho na mokrym asfalcie na takim "ogórze" nie warto ryzykować. Ostatni zjazd mocno mnie spowolnił przez korek z samochodów gdzie min. jechał radiowóz policji. Nieźle tam ryzykowałeś...Ja odpuściłem już wcześniej.
Szkoda, że w naszej grupce nie było współpracy:( Jednak w górach ciężko jest się dobrać...
Gratulacje wyniku!
Platon
| 18:30 poniedziałek, 13 maja 2013 | linkuj Pokręciłem, jasne że to była Liczyrzepa :)
suchy
| 15:15 poniedziałek, 13 maja 2013 | linkuj Tomek
Dopiero teraz zauważyłem, przecież na Okraj wjeżdżało się na Liczyrzepie?
BoloYeung
| 12:48 poniedziałek, 13 maja 2013 | linkuj Już po wypadzie na Jugowską było widać, że będziesz w czołówce:)
Platon
| 18:30 niedziela, 12 maja 2013 | linkuj Gratuluję ładnej jazdy. Robert to mocny zawodnik. W Zieleńcu doszedłem go na podjeździe na Okraj i się przyłączył, potem na zjeździe jechałem ostro, tylko on został... i zaczął dawać zmiany (a nie jechał na szosie, choć niewiele temu rowerowi brakowało). Pod koniec maratonu to on już mnie ciągnął :D On jeździ razem z Przemkiem Furtkiem, a ten był drugi.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ytuma
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]