suche info

avatar Czasem bez ładu i składu ale zawsze do przodu!




Forum kontaktowe
Wyrocznia #1
Wyrocznia #2

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
free counters
Dane wyjazdu:
66.00 km 0.00 km teren
02:08 h 30.94 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:500 m
Kalorie: kcal

Hopki w ramach przygotowań do Liczyrzepy

Wtorek, 4 września 2012 · dodano: 05.09.2012 | Komentarze 0

Tomek, Cukier i ja.

Po kilku tygodniach płaskich przygotowań do czasówek musiałem przypomnieć sobie jak wyglądają podjazdy, wprawdzie na Wzgórzach Trzebnickich nie uświadczysz niczego konkretnego (odpowiednio długiego) ale mnogość sprawia że o nudzie nie ma mowy:)

Miało być trochę luźniej ale noga kręciła całkiem przyzwoicie i poszło.
Trening krótki ale intensywny, podjazdy bardzo mocno - chwilami za mocno ale co zrobić jak koledzy poprawiają >90%:) Bardziej płaskie i zjazdowe odcinki trochę luźniej ale bez całkowitego odpuszczania.

Nie potrafię obsługiwać licznika i nie mam kompletnych danych ;P


Łańcuch KMC S: 1920km


Dane wyjazdu:
20.00 km 0.00 km teren
00:42 h 28.57 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Rozjazd

Niedziela, 2 września 2012 · dodano: 03.09.2012 | Komentarze 0

Naprawdę ciężko było mi dotoczyć się do domu:)

Łańcuch KMC S: 1850km


Dane wyjazdu:
46.50 km 0.00 km teren
01:10 h 39.86 km/h:
Maks. pr.:59.00 km/h
CADavg:95.0
HR max:201 ( 95%)
HR avg:186 ( 88%)
Podjazdy: m
Kalorie: 750 kcal

XIV Czasówka Parami w Zawoni

Niedziela, 2 września 2012 · dodano: 03.09.2012 | Komentarze 4

Czasówka w Zawoni kusiła mnie już w zeszłym roku ale przegląd wyników startujących w poprzednich edycjach, w konfrontacji z własnymi możliwościami skutecznie ostudził mój zapał. W tym roku miało być inaczej.

Do „tańca” na IX Dorzynkowym Wyścigu Parami na Czas w Zawoni zaprosił mnie Artur. Od kilku tygodni wspólne treningi potwierdzały, że obydwaj jeździmy na wysokim jak na nas poziomie, drużynowa czasówka Amber Road oraz ostatni trening na trasie czasówki w Zawoni utwierdził mnie w przekonaniu, że nasze możliwości są bardzo zbliżone i wespół jesteśmy w stanie wykręcić bardzo dobry czas.
Przez drobne niuanse logistyczne potwierdziłem swój udział dopiero w czwartek wieczorem, na szczęście miejsce wciąż było wolne:)
Na miejscu oprócz mnie i Artura był Krzysiek i Tomek, ich obecność podczas przedstartowej nerwówki pomagała rozładować napięcie;)
Starty pierwszych grup (podobno od najmłodszych do najstarszych) zaplanowano na 14:00, na 30min przed postanowiliśmy się trochę porozgrzewać i nastawić bojowo. Niestety oficjalna lista startowa przesunęła nasz „odlot” na 15:33 i po ~1h czekania musieliśmy się „budzić” na nowo. Rozkręcanie trochę przeciągnęliśmy i na start wpadliśmy w ostatniej chwili, w międzyczasie Krzysiek z ręką w temblaku grzał nam naprzeciw żeby nas pogonić na pulpit startowy:)

Po środowym treningu i zgrubnych ustaleniach przed startem mieliśmy ustalone miejsca w których dajemy zmiany, ewentualne dopasowania w zależności od dyspozycji lub tego jak ostro polecimy na 1 kółku.

Kolega z niedotlenienia niewiele pamięta i napisał raczej zdawkową relację więc ja w kontrze walnę sprawozdanie z każdego km ;)

Koło #1
Start i pod pierwszą zmarszczkę do Ludgierzowic wciąga nas Artur, tempo idzie mocne ale siedzę cicho na kole wiedząc że pierwsze km trzeba przetrwać - lżej nie będzie, na tym odcinku obserwacja prędkości nie ma sensu, po chwili stwierdzam że tętno też zbyt wiele mi nie powie (stanowczo za wysoko) i staram się utrzymać równy rytm. Przejmuję prowadzenie pod drugą zmarszczkę, staram się jechać miękko ale mocno bez odpuszczania, wypłaszczenie i intensywność bez zmian – nogi mówią, że idziemy za mocno ale kto by ich słuchał:)
Po zjeździe skrzyżowanie i odbijamy na Złotów, Artur wchodzi na zmianę i przez chwilę walczę żeby złapać koło, przez ukształtowanie terenu tempo chwilowo rośnie, potem zmarszczka i „fałszywe wypłaszczenie” które pnie się min w górę – od startu do tego momentu walczę żeby zejść na kole 55km/h potem teren delikatnie łagodnieje ale wciąż można trzymać ~50km/h @105rpm, czuję że organizm reaguje jak należy i wpadam w ten najwłaściwszy rytm.
Wjeżdżamy na „nowy asfalt” i Artur wychodzi na szpicę, jest masło więc idzie zdrowy dyfer, na równym na kole odpoczywa się dużo szybciej, nabieram pewności że narzucona intensywność nas nie złamie.
Między Złotowem a Czeszowem jest trochę odkrytego, pierwsze kilkaset metrów wciąż prowadzi Artur, z uwagi na lekko opadający profil tempo jest dość szybkie ~48km/h. Po zmianie początkowo idzie to samo ale potem się wypłasza i robi się co raz trudniej, wiatr bardziej dokucza w efekcie ~42km/h. W Czeszowie znowu zmiana i wpadamy na maślany asfalt w kierunku Zawoni ubarwiony kilkoma zmarszczkami i na całości z leciutko wznoszącym profilem. Gdzieś w połowie mijamy Tomka, który wyjechał nam naprzeciw zrobić jakieś zdjęcie, zaraz po tym wyprzedzamy Adama Dobosza z kolegą z Harfy i jeszcze jednym (WTF?) startowali 4 min przed nami. Wychodząc na zmianę zwracam kompanowi uwagę żeby trzymał linię (trochę go nosiło), w odpowiedzi usłyszałem $#%@! (w tłumaczeniu, „nieważne jedź!”).Idziemy bardzo mocno, ale za Czeszowem można złapać oddech bo jest w miarę płasko i jedziemy w lesie, ostatnie 3km kółka dość wymagające tak na kole jak na szpicy. Wciągam nas na ostatnią zmarszczkę, w dół i przez metę, czas na powtórkę.

Koło #2
Od Artura słyszę że za mocno było ale z tym już nic nie zrobimy, wychodzi na zmianę i zaczyna orkę pod Ludgierzowice, od razu widzę że pierwsza pętla zdrowo go zakwasiła, tempo ~3km/h wolniej niż poprzednio ale nic nie mówię, zmiany mamy poukładane i każdy musi swoje wycierpieć. Druga zmarszczka moja i też czuję że nogi zrobiły się sporo cięższe mimo tego zaginam ile sił chociaż osiągi nie powalają.
Za Ludgierzowicami schodzę na koło i powtórka, nie pamiętam już dokładnie jak to się układało ale był to najtrudniejszy fragment. Po szybkim zjeździe (na którym mijamy nieprzygotowanego Tomka z aparatem;P) kolejna zmarszczka, nogi palą żywym ogniem, nawierzchnia cholernie nierówna wybijała z rytmu, Artur skraca trochę moją zmianę bo zwyczajnie nie byłem w stanie wykrzesać z siebie nic więcej, z ledwością łapię koło (było pod górkę) i staram się ustabilizować, to chyba tutaj
zrobiło mi się ciemno przed oczami ale o odpuszczaniu nie było mowy, tętno miałem w dupie wolałem nie patrzeć.
Przed Złotowem jest już dobrze i staram się maksymalnie rozluźnić/rozkręcić nogi, Artur znowu sprawnie przeprowadza nas przez krętą (tak tak ) wioskę i kawałek za nią wychodzę na prowadzenie. Ten kawałek ponownie wynorał mnie do żywego, w Czeszowie kolejna roszada ostatni odcinek do mety. Początkowo każdy po 1 dłuższej zmianie, potem zgodnie z ustaleniami ostatnie, pagórkowate 3km robimy na krótkich zmianach schodząc przed końcówkami podjazdów tak aby drugi mógł podkręcić (niby bez sensu i mało kolektywnie ale działa). Ostatnią zmarszczkę ciągnie Artur, rozkręcam nas na zjeździe ile sił i kolejna zmiana do mety. Zostawiliśmy na tym kawałeczku sporo zdrowia ale warto było, wpadamy na kreskę – wreszcie koniec tych katuszy...

Każdą zmianę starałem się dawać absolutnie do oporu od początku do końca, puls jak puls raz wyżej raz niżej ale nie pamiętam żebym robił zmianę poniżej 188bpm (90%) w pikach do 196bpm, a chyba na końcówce dokręciłem do 201bpm. Powyżej 87% spędziłem ~53min, moja najmocniejsza godzina w tym sezonie. Drugie kółko bolało, naprawdę bolało ale w końcu to czasówka i choćby skały srały musisz przetrzymać:)

Nie wiem czy byłbym w stanie wykręcić podobny czas z kimś innym. Na początku wspomniałem, że ostatnio jeździmy z Arturem dość równo (tzn on trochę mocniej, ale tylko trochę:)) i wydaje mi się że głównie dzięki temu wykręciliśmy taki czas, na każdej zmianie mogliśmy iść absolutnie do oporu bez obawy o to że ktoś odpadnie, poza tym obydwaj możemy trzymać podobną intensywność przez potrzebny czas, zacytuję Mateusza Mroza po Amber Road:
"...trzeba znaleźć wspólny rytm i wszyscy zawodnicy muszą być równi, myśmy po prostu byli równi:)
..."

Oficjalny WYNIK: 1:09:24 na dystansie 46.4km -> ~40.1km/h
Pętla #1 0:34:24;
Petla #2 0:35:00

Dało nam to 3mce w kat 18-35 i 6/33 w open!

Masakra, tydzień temu celowałem w złamanie 1:13:00 (może trochę zbyt zachowawczo), po środowym treningu nie mogłem uwierzyć w rezultat (1:09:54 ale bez ~200-300m), a dzisiaj przy trudniejszych (bardziej wietrznych) warunkach udało nam się urwać z tego dodatkowe 30sec, zacytuję klasyka (P.A) „WYGRALIŚMY !!!” :)

Podczas dekoracji było sporo zamieszania i 2x stawaliśmy na 2(!) miejscu podium, po zawodach poczekaliśmy aby wszystko wyjaśnić i nie ciągnąć za sobą jakiegoś smrodu. Pierwsze miejsce w kategorii 18-35 zajęli chłopaki z Bolmet Trek, a drugie Mateusz Kryk z kolegą (nieźle wyśrubowali czas). Patrzę na wyniki i nie wszystkie błędne pomiary czasu zostały poprawione ale nas to nie dotyczy więc przemilczę.

Dzięki Tomkowi i Krzyśkowi za obecność na trasie, jak to mówią „w kupie raźniej”:)

ZDJĘCIA AUTORSTWA TOMKA, JAK UDA SIĘ WYŁOWIĆ TO DOŁOŻĘ, KLIKNIJ PO WIĘCEJ:)


Więcej zdjęć w galerii WGK
.
.
.
Kategoria Starty 2012


Dane wyjazdu:
43.50 km 0.00 km teren
01:33 h 28.06 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max:196 ( 93%)
HR avg:145 ( 69%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Dojazd i rozgrzewka

Niedziela, 2 września 2012 · dodano: 02.09.2012 | Komentarze 0

Z Wrocławia do Zawoni mięciutko bez akcentów. Po drodze pogadałem z napotkanymi uczestnikami.
Na miejscu najpierw ~20min rozgrzewka przed 14:00 ale po ogłoszeniu listy startowej okazało się że odpalamy po 15:30 i o 15:00 zaczęliśmy ponownie wchodzić na obroty.


Dane wyjazdu:
21.00 km 0.00 km teren
00:36 h 35.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:93.0
HR max:187 ( 89%)
HR avg:159 ( 75%)
Podjazdy: m
Kalorie: 300 kcal

Takie pitu pitu z nowym kawałkiem plastiku.

Sobota, 1 września 2012 · dodano: 01.09.2012 | Komentarze 0

Całość to w zasadzie rozgrzewka na jutro, przerywana regulacjami itd.

Spędziłem kilka min na granicy 4/5a przy kadencji >100rpm, pozostała część to głównie 3 strefa, żadnych uwag->maszyneria hula na całego.

Jeden niepokojący akcent to leciutki ból w lewym kolanie-od góry, trochę inny niż ten zazwyczaj, nie wiem czy to nie jest pozostałość po środzie kiedy zaobserwowałem podobne objawy.
Poza tym min poczułem lewe kolano z zewnętrznej strony, podejrzewam że to przez luz na bloku który miałem okazję zdrowo przyszlifować ostatnimi czasy.

Chciałem też sprawdzić czy nie pogubię czegoś po drodze...


Dane wyjazdu:
97.00 km 0.00 km teren
02:52 h 33.84 km/h:
Maks. pr.:59.00 km/h
CADavg:86.0
HR max:198 ( 94%)
HR avg:160 ( 76%)
Podjazdy:450 m
Kalorie: 1500 kcal

Czasówka w Zawoni - treningowo

Środa, 29 sierpnia 2012 · dodano: 29.08.2012 | Komentarze 5

Taka oto impreza szykuje się 02.09.2012 --> Link

Wespół z Tomkiem, Piotrkiem i Arturem postanowiliśmy sprawdzić na co nas stać na regulaminowych 2 pętlach po 23,20km (2x24km oficjalnie).

Od Pasikurowic do Zawoni rozgrzewka z kilkoma akcentami w 5a, jakoś bez przekonania jechałem na tą pętlę.

Na starcie ustalamy, że pierwsze kółko robimy wspólnie tak do 85% czyli z rezerwami, potem w założeniach druga pętla.

Pętla #1
Pod Ludgierzowicami zostaliśmy we 2 z Arturem (Piotrek był dzisiaj niedysponowany, a Tomek postanowił mu towarzyszyć:) Z zaplanowanej jazdy w 4 zrobiła się regulaminowa 2, tempo stopniowo rosło i po kilku km nie pamiętaliśmy o założonym "kagańcu" na 85%, obydwaj czuliśmy że idziemy trochę za ostro jak na 2 kółka. Podjazdy w miarę możliwości miękko, zapinanie betonowej kadencji mija się z celem bo prędzej lub później zbierze swoje żniwo. Kompan dawał wyraźnie dłuższe zmiany, ja nie schodziłem poniżej 3min na szpicy. Na końcu pierwszego Artur chciał odpuścić ale nakręciłem go na kolejną rundę z nabiegu...

DST: 23.06km - zaczęliśmy ~200m od skrzyżowania na Czeszów
TM: 34:38min
Vav: 40.0km/h
HRav: 181bpm (86%)

Pętla #2
Trasa jest dosyć pofalowana i po przelotowych widzieliśmy, że odrobinę odstajemy od tego co kręciliśmy na pierwszej rundzie. Zmiany podobnie jak poprzednio, ja >3min, Artur za przed i za Złotowem zaliczył nawet do 6-7min na czubku...
Na ok 3km przed Zawonią jest kilka mikro zmarszczek, postanowiliśmy na nich dawać krótkie, motywujące zmiany. W takim terenie, dłuższe zmiany pod koniec zaczynałyby "flaczeć" z uwagi na zakwaszenie, a tak jeden przeganiał drugiego bez obawy o to że ktoś nie złapie koła. Ostatni km to dla mnie miarowa wspinaczka ze 190 na 196bpm, szedł ogień piekielny.

DST: 23.00km
TM: 35:14min
Vav: 39.2km/h
HRav: 182bpm (86%)

2 PĘTLE
DST: 46.2km
TM: 1:09:52h
Vav: 39,67km/h

*Uwagi:
Miejsce startu przesunięte ~300m w porównaniu do regulaminowego
Całkowity dystans krótszy o ok 300m od tego na zawodach
Na 2-giej pętli przeszkodził nam traktor

Przez ten czas spędziłem
<87% HR ~22:30min
>87% HR ~40:40min

Patrzę na WYNIKI z 2011 i żal dupę ściska, że w tym roku nie będę miał okazji wystartować...

Łańcuch KMC_S 1720km


Dane wyjazdu:
46.00 km 0.00 km teren
01:24 h 32.86 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg:146 ( 69%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Krótkie E2

Wtorek, 28 sierpnia 2012 · dodano: 28.08.2012 | Komentarze 0

Trochę jazdy w 2-giej strefie, wspólnie z Cukrem wyskoczyliśmy na ploty:)

Łańcuch: KMC_S 1630km


Dane wyjazdu:
43.00 km 0.00 km teren
01:42 h 25.29 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Rozjazd po Gostyniu

Niedziela, 26 sierpnia 2012 · dodano: 27.08.2012 | Komentarze 0

Wspólnie z Tomkiem i Darkiem zrobiliśmy rekonesans nowego odcinka w Krzyżanowicach i kilku ścieżek na północ od Prusic.

Łańcuch: DA 2410km


Dane wyjazdu:
100.00 km 0.00 km teren
02:31 h 39.74 km/h:
Maks. pr.:61.00 km/h
CADavg:90.0
HR max:196 ( 93%)
HR avg:173 ( 82%)
Podjazdy:200 m
Kalorie: 1450 kcal

Amber Road 2012

Sobota, 25 sierpnia 2012 · dodano: 26.08.2012 | Komentarze 6

Od dobrych dwóch tygodni nastawienie na ten start miałem jak najbardziej pozytywne i bojowe, nawet pomimo perturbacji personalno-sprzętowych po drodze.
Skład przed startem topniał (kontuzje, wyjazdy...) i z zaplanowanych 2 ekip wystawiliśmy tylko jedną uzupełnioną w ostatniej chwili przez Grześka z Jersey (jeszcze raz wielkie dzięki:)
Artur zaoferował że jego auto może lecieć za nami po trasie jako Wóz Drużyny z napojami, sprzętem itd. W rolę foto/wideo-operatora oraz "bufetowego" wcielił się Natus natomiast za kółkiem usiadł Darek:)
Dojazd do Gostynia mocno deszczowy jednak na miejscu słońce szybko zaczęło się rozpychać między chmurami i mieliśmy idealne 22-25st z dość mocnym zachodnim wiatrem, pogoda marzenie! (w zeszłym roku wiało mocniej i było 33st...)

Skład: Tomek, Artur (post), Artur Ś., Grzesiek i ja.

KLIKNIJ FOTKĘ ABY ZOBACZYĆ WIĘCEJ:)


Przed startem rozgrzewka prawie wg założeń i zbieramy się na miejscu startu skąd
każda z drużyn miała pokonać rundę honorową przez miasto na miejsce startu ostrego.
Część ekipy nie czuje się pewnie i pierwsze km mieliśmy robić spokojniej, potem wyszedł na zmianę Post i wprowadzenie się skończyło >50km/h:)
Tempo jest troszkę zróżnicowane w zależności od tego kto prowadzi (patrz wyżej:).
Tomek daje mocne pierwsze zmiany co mnie trochę dziwi po tym jak przyznał się, że od tygodnia nie siedział na rowerze:)
Do 30km mamy z wiatrem i kręcimy 42,5km/h, tutaj trasa odbija na wiatr i zaczynamy prawdziwą jazdę. Kilka razy grupa rozciąga się na zakrętach lub mikrozmarszczkach ale skutecznie wszystko łatamy.
W międzyczasie mijamy kolejne grupy startujące przed nami w odstępach 2min, widok innej drużyny dział mobilizująco i zdecydowanie pomógł nam dość sprawnie pokonać najtrudniejszy odcinek między 50-80km. W ostatecznym rozrachunku "połknęliśmy" >10 ekip nie dając się wyprzedzić żadnej:)
Przez cały czas bardzo dobrze jedzie mi się za Grześkiem, kręci bardzo równo i przewidywalnie dodatkowo nie odpuszczając tempa mimo że leci na zwykłym baranku.
Najbardziej nakręcony był Post, co chwilę trzeba było go studzić bo by wszystkich pourywał i dojechał sam do mety:) Widać że wstrzelił się z formą idealnie.
Przed 80km widzę, że Tomek od razu oddaje zmianę i odpuszcza, krzyczę że za chwilkę nawrót i z wiatrem, udaje mu się utrzymać i wciąż jedziemy w komplecie.
Do nawrotu jedziemy średnio ~39,1km/h, ostatnie kilkanaście km wiatr za ucho i tempo od razu skacze. Mnie i posta zaczyna nosić i podkręcamy, na widok tablicy "Gostyń 13" nogi się zapalają i grupa jest porwana, znowu trzeba spawać:)
Wpadamy w miasto gdzie Post - król zakrętów puszcza wodze fantazji i albo jedzie rynsztokiem albo mija barierki przy mecie o włos dodatkowo wypinając pedał, jest w tym temacie niezawodny:)
Artur z Grześkiem zostali po zakręcie, nie czekamy bo meta za 1km i w 3-os lecimy na pełnym gazie chcąc urwać każdą sekundę.

Wynik: pełne wyniki --->TUTAJ
2:31:39h
100km @ 39.56km/h
Mce 14/38 ekip

Z rezultatu jestem bardzo zadowolony! Tak naprawdę celowałem między 2:35 - 2:40, zjazd poniżej 2:35 traktowałem jako baaaaardzo ambitny cel, a tu proszę:)

Wnioski:
- na zmianach starałem się jechać między 184-188bpm, do samego końca bez problemów mogłem się wspinać pod 90%, na 5 pozycji zazwyczaj zbijałem do 3 strefy
- w końcu zadbałem o konkretne odżywianie wieczorem przed i w dzień wyścigu, po drodze wciągnąłem 1 żelka, asekuracyjnie w okolicach 65km
- przez całą drogę czułem się świeżo i prawdopodobnie byłbym w stanie wykrzesać z siebie jeszcze odrobinę więcej na zmianach, jednak start w Zieleńcu pokazał że kilka mocnych akcentów potrafi rzutować na resztę dystansu dlatego tu do nawrotu na 80km jechałem z min rezerwą, potem poszedł gaz:)
- co raz dokładniej jestem w stanie określić gdzie leżą moje granice i z każdym kolejnym startem dużo łatwiej mi zaplanować jazdę.

Dzięki całej bandzie za rewelacyjną jazdę, w szczególności Postowi, który zrobił najwięcej, a napracował się najmniej - okazuje się że tak można;) No i oczywiście Natusowi i Darkowi za asekurację na całej trasie, komfort psychiczny nieoceniony.
Byłbym zapomniał, wynik byłby poza zasięgiem gdyby nie czasowe "graty" Krzyśka, którymi hojnie nas obdarował po tym jak pechowo się połamał i sam nie mógł jechać oraz nakładkę od Matiego na której miałem okazję popracować dla drużyny.



Rozkład prędkości średniej w miarę pokonywanych km oraz w słupkach Vśr na poszczególnych odcinkach. Porównując z mapą widać jak na dłoni że wiało z zachodu, południowego-zachodu.


Łańcuch: DA 2370km
Kategoria Starty 2012


Dane wyjazdu:
20.00 km 0.00 km teren
00:45 h 26.67 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Gostyń rozgrzewka-rozjazd

Sobota, 25 sierpnia 2012 · dodano: 26.08.2012 | Komentarze 0