suche info

avatar Czasem bez ładu i składu ale zawsze do przodu!




Forum kontaktowe
Wyrocznia #1
Wyrocznia #2

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
free counters
Dane wyjazdu:
107.00 km 0.00 km teren
03:18 h 32.42 km/h:
Maks. pr.:58.00 km/h
CADavg:86.0
HR max:203 ( 96%)
HR avg:169 ( 80%)
Podjazdy:560 m
Kalorie: 1850 kcal

Wro-Wołów-Wro w grupce

Sobota, 6 października 2012 · dodano: 06.10.2012 | Komentarze 0

Szybka ustawka w Pasi.
Artur, Tomek, Krzysiek i ja.

Wpadłem lekko skacowany po wczorajszej wizycie kumpla, miało być miękko i jak zwykle nic z tego.
Było mocno, szybko, baaardzo wietrznie i pod koniec miałem już lekko dosyć.
Tętna raczej wysokie ale to chyba przez alkohol.

Strefy:
4 1:00h
5a, 5b, 5c 0:29min

Całą drogę do Wołowa pojechaliśmy za mocno. To takie typowe, wytrzymałościówki na początek wiosny i roztrenowanie jesienią oramy jak pojeby - trzeba wprowadzić więcej asertywności i konsekwencji w tych kilkuosobowych wypadach bo często szkodzą, a nie pomagają - jutro dłuższy wypad, a my zabetonowaliśmy sobie nogi, niezbyt rozsądne.

Na koniec 22min miękkiego rozjazdu przez miasto, przynajmniej tutaj nie było za mocno.

Łańcuch KMC G: 2240km


Dane wyjazdu:
1.00 km 0.00 km teren
01:45 h 0.57 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg:164 ( 78%)
Podjazdy: m
Kalorie: 950 kcal

W klubie się gubię:/

Czwartek, 4 października 2012 · dodano: 05.10.2012 | Komentarze 3

Pierwsze ujeżdżanie "lali" tej zimy - masakra, już wiem że znowu będę miał problem z motywacją na stacjonarce.

Dzisiaj wszystko na wysokiej kadencji.
Najpierw 30min stopniowego wprowadzenia od zera do 4 strefy.
Potem króciutki układ interwałowy
2min w 4 strefie i kolejne 2min w 5a (czasami 5b) i tak 5x
W trakcie interwału przez 2min wspinałem się z góry 4 strefy do góry 5a zahaczając o 5b, potem przez 1min zbijałem do dołów 4 strefy i przez kolejną 1min wspinaczka do góry 4 i tak w kółko.

Na koniec wytrzymałościówka w 3 strefie i trochę "skoków" pod dyktando instruktorki (kurde ten typ ćwiczeń jest naprawdę kompletnie bezużyteczny, 10obr góra, 10dół, 8góra/8dół - zapytam przewrotnie "a na co to komu??)

Strefy:
4 - 14:50min
5a,5b - 15min
reszta czasu to strefy 1,2,3.

Waga po 79,5kg

Wnioski:
- duszno:/
- organizm dobrze dzisiaj reagował
- muszę pomierzyć rower i spróbować odnieść to na lalę
- przez efekt koła zamachowego nie potrafię jeździć "w blokach" ;P
- szukam roweru na zimę


Dane wyjazdu:
19.00 km 0.00 km teren
00:40 h 28.50 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Rozjazd

Niedziela, 30 września 2012 · dodano: 30.09.2012 | Komentarze 0

Łańcuch KMC G: 2130km


Dane wyjazdu:
19.30 km 0.00 km teren
00:29 h 39.93 km/h:
Maks. pr.:49.00 km/h
CADavg:
HR max:202 ( 96%)
HR avg:192 ( 91%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

VII Czasówka parami w Żmigrodzie

Niedziela, 30 września 2012 · dodano: 30.09.2012 | Komentarze 4

Miałem tylko kibicować ale Grzesiek szukał kogoś do pary i wystartowaliśmy.
Bez nakładek, kasków, specjalnych ciuchów itd. - wiadomo, że wynik nie będzie powalał, zależało nam aby przeorać ten dystans najmocniej jak się da i to założenie udało się wypełnić.




Kliknij FOTĘ po więcej:)


Więcej zdjęć autorstwa
Julii Wołodźko - Galeria WGK oraz
Gosi Pawlaczek - Galeria Szerszeni
Dziewczyny, jak zwykle spisały się rewelacyjnie:)



Oficjalnie: >>> WYNIKI
Dystans: 19.3km - w rzeczywistości tyle nie było
Czas: 28:40min
Vav: 40,39km/h
Kat. M1: 5/12mc
Open: 11/41 par

Hrav: 192bpm - 91% (>87% spędziłem 27:50min)

Pierwsze 3 zmiany na odcinku z wiatrem leciałem przy tętnie >200bpm (95%Hrmax) czyli trochę za dużo ale czułem, że obciążenie było na właściwym poziomie, najwyraźniej organizm się adaptował bo podczas rozgrzewki tylko incydentalnie zbliżyłem się w okolice 90%. Kolejne zmiany przy identycznym RPE już z nieco niższym tętnem (195-197bpm ->93-94%Hrmax). Ja schodziłem po 2min, Grzesiek przeważnie trzymał 2-2:30min. Na kole przez pierwsze 30s - 1min walczyłem żeby się "wyrównać", dopiero później mogłem złapać oddech.
Gdzieś czytałem opis interwałów(?) Tabaty, autor pisał że podczas 10s przerwy między 20s "strzykawkami" dług tlenowy cały czas się powiększa mimo min obciążenia - być może te same zależności tłumaczą reakcje przez pierwsze 30s na kole. Ostatnią prostą zrobiliśmy na krótkich zmianach wyjeżdżając się do oporu.

Mimo braku wspólnych treningów czasowych z Grześkiem, jechało nam się bardzo równo, naprawdę nie mam żadnych uwag, dobre mocne zmiany na zbliżonym poziomie, brak błędów, więcej tego dnia nie dało się ugrać.

Wiało jak jasna cholera!

Ps. Trochę przykra jest świadomość jak wiele osób ma w dupie regulaminy takich zawodów (czasówek). Syf był na Amber, wozili się też w Zawoni, a teraz w Żmigrodzie, znani ludzie, znane kluby/drużyny i tylko żal na to patrzeć.
Kategoria Starty 2012


Dane wyjazdu:
35.00 km 0.00 km teren
01:11 h 29.58 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
CADavg:87.0
HR max:197 ( 93%)
HR avg:159 ( 75%)
Podjazdy: m
Kalorie: 600 kcal

Rozgrzewka przed Żmigrodem

Niedziela, 30 września 2012 · dodano: 30.09.2012 | Komentarze 0

Objazd trasy i kilka km w okolicach startu/mety.
Kilka mocnych km, głównie na ostatnich, bardzo wietrznych km trasy.
strefa:
4 - 15:40min
5a i wyżej - 9:20min


Dane wyjazdu:
58.00 km 0.00 km teren
01:49 h 31.93 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:86.0
HR max:203 ( 96%)
HR avg:161 ( 76%)
Podjazdy: m
Kalorie: 950 kcal

Kilka szybkich kresek w grupie.

Wtorek, 25 września 2012 · dodano: 25.09.2012 | Komentarze 6

Skoczyłem z zamiarem statystowania przy trenujących pod czasówkę, a wyszło jak zwykle.
Bez ładu bez składu (trochę mylnie bo zjawiło się sporo osób) przejechaliśmy kilka kresek Krzyżanowice-Pasikurowice.
Wyszły z tego jakieś takie łamane tempówki w 5a i wyżej, przeplatane luźnymi odcinkami, ot bajzel i tyle.
Treningowo - miernie, towarzysko - bardzo dobrze:)

Chwilami było bardzo intensywnie, >87% przepracowałem ~25min


Dane wyjazdu:
67.00 km 0.00 km teren
02:10 h 30.92 km/h:
Maks. pr.:56.00 km/h
CADavg:83.0
HR max:198 ( 94%)
HR avg:164 ( 78%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1150 kcal

Hopki z "rehabilitantami":)

Poniedziałek, 24 września 2012 · dodano: 24.09.2012 | Komentarze 4

Po przerwie spowodowanej przeziębieniem, miało być miękko i lekko, nie wyszło ani jedno ani drugie.
Cieszy, że chłopaki (Kidd0 i Krzysiek) po swoich przygodach wracają do treningów!:)
Ech nie mam zapału na mocne kręcenie.


Dane wyjazdu:
48.00 km 0.00 km teren
01:29 h 32.36 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
CADavg:98.0
HR max:170 ( 80%)
HR avg:142 ( 67%)
Podjazdy: 50 m
Kalorie: 650 kcal

Relax

Wtorek, 11 września 2012 · dodano: 11.09.2012 | Komentarze 0

W końcu doprowadziłem rower do porządku po Liczyrzepie.
Potem krótka przejażdżka w 1 i chwilami 2 strefie, całość na kadencji ~100rpm.

Łańcuch KMC G: 1930km


Dane wyjazdu:
121.85 km 0.00 km teren
04:17 h 28.45 km/h:
Maks. pr.:67.00 km/h
CADavg:81.0
HR max:196 ( 93%)
HR avg:173 ( 82%)
Podjazdy:2240 m
Kalorie: 2500 kcal

Liczyrzepa 2012

Sobota, 8 września 2012 · dodano: 09.09.2012 | Komentarze 6

Do Jeleniej wyjechaliśmy wczesnym rankiem wspólnie z Tomkiem, Piotrkiem i Pawłem.
Po drodze dość mocno padało i miałem lekkie obawy o zjazdy w takich warunkach, na miejscu sytuacja bez zmian - trudno trzeba będzie bardziej uważać.

Na miejscu formalności, baaaardzo krótka rozgrzewka i po chwili na start gdzie Gosia Pawlaczek wespół z Zenonem Janiakiem starali się odebrać mi resztki pewności siebie - bezskutecznie ;P
Początek strasznie leniwie, chciałem zobaczyć czy ktoś ma ochotę powalczyć ale ostatecznie wylądowałem na czubie z jednym kolegą na ogonie. Pierwszy podjazd z uwagi na symboliczną rozgrzewkę trochę mnie kosztował ale poszedł bardzo sprawnie - kolegi nie było po 1km.

Drugi podjazd pod Karpacz również mocno, był tam jakiś fragment przy drodze głównej który strasznie dał mi w kość ale grzałem do oporu wiedząc, że na takich kawałkach się zyskuje.
W Karpaczu mijam kilku kolarzy, zrządzeniem losu trafiłem na oberwanie chmury, dosłownie wiadrami lało się z nieba, Tomek startujący 10min przede mną przejechał tam po suchym. W głównej części miasta spory ruch, nie zważałem na to i grzałem między autami licząc, że brawura pozwoli mi urwać dodatkowe sekundy. Strzałka ze skrętem na Kowary wyłoniła mi się spod jakiegoś samochodu w ostatniej chwili - masakra jakaś z tymi oznaczeniami, kilka było namalowanych dosłownie 5m przez skrętem czasami na szybkich odcinkach.
Mijam bufet na 30km i zaczyna się "czasówka na Okraj", po dwóch poprzednich podjazdach miałem już dosyć i odrobinę odpuściłem. Od początku czułem że to nie jest mój dzień i jadę "o złote gacie", wrzuciłem miękkie przełożenie i mieliłem >90rpm. Na ~4km przed przełęczą, na serpentynach zauważyłem Artura Kozala, który startował 10min za mną. Gość inna liga ale liczyłem, że podepnę się pod niego na zjeździe i zaoszczędzę trochę na płaskim i wietrznym odcinku do Przełęczy Kowarskiej. Dopadł mnie na 2km przed przełęczą i nawet zagadał widząc identyczną ramę, spiąłem się zdrowo, siadłem na koło i udało mi się wytrwać tracąc przed bramką ~10m które na zjeździe od razu urosły do 50m.
Zjazd z Okraju będzie mi siedział długo w głowie, wtopiłem "na swoim podwórku". Radzę sobie kiedy droga biegnie w dół i byłem pewien, że bez problemu odrobię początkową stratę, okazało się że Artur bardzo sprawnie zjeżdża i sukcesywnie dokładał mi kolejne m po każdej serpentynie:/ Nie byłem pewien opon, kilka razy miałem wrażenie jakby mi bardzo delikatnie uciekały i wolałem odpuścić niż leżeć. Jakby tego było mało, w którymś momencie postanowiłem się napić i wtedy kolejna patelnia wyrosła mi przed oczami, musiałem wyrzucić bidon bo na jednym hamulcu pojechałbym w las, tym sposobem zostałem bez picia (drugi bidon był pusty, nie chciałem go tankować przed podjazdem), do następnego bufetu 30km - bojowe nastawienie uleciało, musiałem odpuścić żeby w ogóle dojechać.
Do ~70km na którym zaczynał się podjazd pod Kowary strasznie mnie wymęczyło, wiatr hulał na całego, a po drodze nie było nikogo do pomocy.
W okolicach 60km doszedł mnie Przemek Furtek i przez chwilę udało nam się pojechać razem ale kręcił stanowczo za mocno jak na moje możliwości i w końcu po kilku km odjechał.
Co raz bardziej czułem że brakuje mi płynów ale ostatni większy podjazd tego dnia postanowiłem zrobić dość mocno, na przełęczy był bufet na którym zatankowali mi bidon, ja w tym czasie opróżniłem 0,5l wody i dalej w drogę.
Ostatnie 40km wymęczyło mnie przeokrutnie, mijałem sporo kolarzy ale nie było nikogo do współpracy, teren raczej pagórkowaty i bardzo często odkryty co w połączeniu z silnym wiatrem dało ostro w kość.
Na chwilę złapałem kogoś z mini ale jechał stanowczo za mocno i nie dałem rady jechać z nim po zmianach, poleciał do przodu. Potem na ~15km przed metą wyprzedziłem kogoś z mini kto siadł na koło i nawet był skłonny współpracować, ostatecznie dojechaliśmy wspólnie do mety ale nasza jazda wyglądała dość komicznie. Ja wciągałem nas pod większość zmarszczek licząc że kompan da mi osłonę od wiatru na zjazdach (nie liczyłem na więcej) niestety, zjazdy robił bez pedałowania i tylko naoglądałem się dupy wypiętej w taki niby-aero sposób. Jakby tego było mało, na 500m przed metą (do końca nie wiedziałem gdzie jest) postanowił wyjść mi z koła po długiej zmianie i zrobić sobie mały sprincik. Nosz kurwa takiego dziadostwa to chyba nikt nie lubi, ja również dlatego wykrzesałem z siebie wszystko i pyknąłem "bohatera" na końcówce.
Jestem na mecie, jestem wykończony...

Oficjalny WYNIK
czas: 04:15:47.84
Open: 25/148
W kategorii M2: 10/26
Premia na Okraj: 00:41:25.07 i miejsce 15/203
startujących Mega/Giga (mini nie jechali przez Okraj)

Wnioski:
1. Za mało treningów powyżej >100km w ostatnim czasie, charakter przygotowań do Amber Road i Zawoni zebrał swoje żniwo w Jeleniej.
2. Na zjazdach pewnie mogłem ugrać odrobinę więcej ale na mokrym trudno było mi wyczuć opony, nr z bidonem na Okraju - mistrzostwo po tej akcji zaczęły się problemy.
3. Początek pojechałem min za mocno (podjazdy 87-90%)- potem wiatr na ostatnich 30km dokończył dzieła.
4. Mam wrażenie, że "górka formy" już za mną, chyba czas na odrobinę luzu.

cd...
5. Muszę popracować nad techniką podjeżdżania na stojąco, przez sezon zaniedbałem ćwiczenia obręczy barkowej/ramion i taki sposób podjeżdżania kosztuje mnie dużo więcej niż powinien - przez zimę trzeba to nadrobić i kontynuować w min wymiarze w trakcie sezonu.
6. Przez ostatnią godzinę czułem dość mocno plecy ale do tego zdążyłem się już przyzwyczaić podczas startów - przez zimę żelazo.
7. Po Okraju kompletnie brakowało świeżości aby np utrzymać się z Furtkiem czy potem z kolegą z Eski, który jechał mini. Byłem już mocno zakwaszony i podkręcając intensywność gotowałem się po krótkim czasie i musiałem odpuścić na ~85%
8. Trochę dziwne odczucie, podjazdy robione z tą samą intensywnością co płaskie wietrzne odcinki subiektywnie kosztowały mnie dużo mniej.
9. Mam wrażenie, że zawaliłem poprzedni tydzień - zbyt lekceważąco podszedłem do regeneracji po Zawoni, a potem brakło odpowiedniego treningu na podjazdach w odpowiednim momencie.
10. Na takie warunki pogodowe ~10-12st i lekki deszcz niepotrzebnie zabrałem deszczówkę i pałowałem się z nią kilka razy, w zupełności wystarczyłaby jakaś wiatrówka/bezrękawnik. Deszczówka jest dobra na turystykę albo trening, jadąc po wynik jej obsługa zabiera zbyt dużo uwagi/czasu.


Gratulacje dla pozostałych z naszej bandy, w szczególności dla Tomka, który po Zieleńcu potwierdził bardzo dobrą dyspozycję.

Kliknij FOTĘ po więcej:)


Łańcuch KMC S: 2120km
Kategoria Starty 2012


Dane wyjazdu:
70.00 km 0.00 km teren
02:20 h 30.00 km/h:
Maks. pr.:53.00 km/h
CADavg:86.0
HR max:175 ( 83%)
HR avg:136 ( 64%)
Podjazdy:300 m
Kalorie: kcal

Luz

Czwartek, 6 września 2012 · dodano: 07.09.2012 | Komentarze 0

Z Tomkiem miękko po hopkach. W Krzyżanowicach Grzesiek trenował pod Wilkszyn ale jego tempo nam dzisiaj nie odpowiadało i potoczyliśmy się dalej ukraść parę jabłek:)
Chłodno się robi...

Łańcuch KMC S 1990km