suche info

avatar Czasem bez ładu i składu ale zawsze do przodu!




Forum kontaktowe
Wyrocznia #1
Wyrocznia #2

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
free counters
Dane wyjazdu:
54.00 km 0.00 km teren
01:38 h 33.06 km/h:
Maks. pr.:47.50 km/h
CADavg:22.0
HR max:193 ( 91%)
HR avg:148 ( 70%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

TTT Szczodre - niezły zakręt...

Sobota, 20 sierpnia 2011 · dodano: 20.08.2011 | Komentarze 1

Była rozgrzewka, potem 1.5 z zaplanowanych 4 kresek ze średnią 40km/h i nieplanowany koniec treningu z udziałem auta, policji i wizytą w szpitalu. Jak to mówią gówno się zdarza, na szczęście Artur ma jeszcze 5 żyć w zapasie (Te kocie - ostatnia osa i dzisiaj).

Trochę konkretniej o samym treningu, zrobiliśmy raptem 24/65km zaplanowanych... Jechało się świetnie, wiatr na powrocie trochę opóźniał nasz pociąg ale bez dramatu. Tempo przy poziomie wysiłku i tętnach naprawdę bardzo dobre, gdyby nie przygoda wydaje mi się, że przejechalibyśmy te 65km ze średnią 39km/h+ bez większych problemów i ze sporymi rezerwami.


Dane wyjazdu:
35.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Ostre

Praca / ortopeda

Środa, 17 sierpnia 2011 · dodano: 17.08.2011 | Komentarze 0

Po pracy miałem chwilę wolną więc skoczyłem odprowadzić kumpla do chaty i zerknąć na "szmatę" na stadionie. Potem do ortopedy usłyszeć wyrok w sprawie kolana i barku. Coś trzeszczy, chrzęści ale generalnie okazało się że nie jest tak tragicznie więc Gostyń na koniec miesiąca dalej widnieje w kalendarzu!:)


Dane wyjazdu:
76.37 km 0.00 km teren
02:21 h 32.50 km/h:
Maks. pr.:48.50 km/h
CADavg:22.0
HR max:196 ( 93%)
HR avg:153 ( 72%)
Podjazdy: 50 m
Kalorie: kcal

Szczodre - Interwały i tempo

Wtorek, 16 sierpnia 2011 · dodano: 16.08.2011 | Komentarze 2

Kolejna harówka przed Gostyniem.

Rozgrzewka
Czas: ~20min
Kadencja: ~90rpm
Tętno: 65-75%

*Po drodze dwa krótkie sprinty na przetarcie przed interwałami

Interwały wysiłkowe x 10

Interwał
Dystans: 2km
Prędkość: 38-42km/h
Tętno: 85-90%
Kadencja: 97-110rpm

Odpoczynek
Dystans: 1km
Prędkość: ~30km/h
Tętno: zbijanie <65%
Kadencja: 85-90rpm

*Interwały na przemian z odpoczynkami.
Wiatr raczej w normie, dokuczał jak zawsze:)
Pierwsze 3, 4 powtórzenia sporo mnie kosztowały, jak zwykle adaptacja.
Po drodze jest kilka leciutkich zmarszczek, nie forsowałem na nich tępa, zależało mi na trzymaniu tętna pod 90%.
Nogi mam raczej słabe więc wszystko robiłem na dość wysokiej (jak na mnie) kadencji.
Ostatni interwał przeciągnąłem do >3km
Po wszystkim ~3km odpoczynek


Tempo
Dystans: 16km
Prędkość: 34-37km/h
Tętno: 75-80%
Kadencja: 90-95rpm

*Po interwałach delikatnie obniżyłem przód siodełka, na lemondce nie da się na nim długo wytrzymać.
Tempo nie było zbyt mocne i mogłem się sztywno trzymać zaplanowanego zakresu na pulsometrze.


Rozjazd
Dystans: ~18km
Prędkość: 27-35km/h
Tętno: < 70%
Kadencja: >90rpm


Dane wyjazdu:
52.91 km 0.00 km teren
01:35 h 33.42 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
CADavg:20.0
HR max:188 ( 89%)
HR avg:157 ( 74%)
Podjazdy: 50 m
Kalorie: kcal

Luźne rozkręcanie

Poniedziałek, 15 sierpnia 2011 · dodano: 15.08.2011 | Komentarze 0

Po weekendowej wizycie u teściów, dzisiaj krótko i bez szaleństw, po rozgrzewce kilka mocnych akcentów przeplatanych odpoczynkami, potem ~15km jazdy na 80-85% i na koniec rozjazd.


Dane wyjazdu:
86.75 km 0.00 km teren
02:50 h 30.62 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
CADavg:20.0
HR max:192 ( 91%)
HR avg:143 ( 68%)
Podjazdy:160 m
Kalorie: kcal

Ustawka w Jelczu - prawie:)

Czwartek, 11 sierpnia 2011 · dodano: 11.08.2011 | Komentarze 0

Chciałem zrobić luźno 50km z rozpoznaniem obwodnicy wschodniej ale na wylocie spotkałem Piotrka (sąsiada, którego kiedyś poznaliśmy z Platonem) no i nie wyszło do końca jak planowałem.
Polecieliśmy do Jelcza na lokalną ustawkę, Piotrek przed poniedziałkowym uphill`em pod Okraj chciał z nimi zrobić tylko rozgrzewkę i wracać na Wrocek.

W drodze do trochę przycisnęliśmy (~40km/h) żeby się nie spóźnić. Na miejscu zebrał się chyba 19 osobowy peleton z czego część to naprawdę konkretni wymiatacze, nazwisk nie przytoczę ale podobno skład był bardzo mocny.

Jak wspomniałem mieliśmy z nimi zrobić jakieś 15km rozgrzewki i nawrót, czasu i tak ledwie starczyło, wróciliśmy akurat o zachodzie słońca.

Kurdę aż korci żeby się tam podpiąć przy najbliższej okazji, asfalty idealne, grupa podobno mocna i bardzo równa (w przeciwieństwie rozstrzału kondycyjnego Szerszeni). Prędzej czy później...:)

Pod koniec zacząłem czuć nogi mimo, że tempo było spacerowe, to chyba wynik zbyt wielu km i ostatnich czasówek, mam lekkie obawy co do jutrzejszej, zobaczymy.

Tu szybkie ujęcia z ogona podczas rozgrzewki.




Dane wyjazdu:
85.00 km 0.00 km teren
02:30 h 34.00 km/h:
Maks. pr.:53.00 km/h
CADavg:17.0
HR max:196 ( 93%)
HR avg:172 ( 81%)
Podjazdy:200 m
Kalorie: kcal

Trening czasowy Husarii - Wysoka

Środa, 10 sierpnia 2011 · dodano: 10.08.2011 | Komentarze 0

Kolejna ustawka w celu szlifowania jazdy na czas, tym razem do stałego grona (p.o.s.t, Krzysiek i ja) dołączył Marin (merxin). Czasu na styk (do zachodu słońca) a Artur spóźnia się 30min!!

Pierwszy przelot
Dist: 23 km
Czas: 0:35:07
Vavg: 39.3 km/h
Tętno średnie/max: 182(87%)/196(93%)

Małe zamieszanie na w trakcie startu i lecimy bez Marcina, po kilku km Krzysiek również odpuścił i została praca w duecie z Arturem. Jak zwykle pierwsze km to przepalenie, potem było już lżej, tętna wyraźnie niższe niż zazwyczaj.

Drugi przelot
Dist: 23 km
Czas: 0:34:54
Vavg: 39.6 km/h

Tym razem do końca w komplecie, Marcin walczył by się utrzymać i staraliśmy się go oszczędzać. Artur rozgrzany dokładał zdrowo, u mnie tętna jeszcze niższe niż poprzednim razem (łatwiej było je zbić na kole w 4 osoby) ale na końcu nogi nie kręciły już tak jak chciałem. Następnym razem trzeba pojechać coś dłuższego.

Na odkrytym (75% trasy:) wiatr potrafił chwilami dać się we znaki. Po wszystkim luźny rozjazd, no może poza grunwaldem gdzie Artur rzucił hasło "DYFER!" i trzeba było się zerwać na chwilę:)

Poniżej kreska po której ganialiśmy, nawierzchnia w porównaniu do ostatnich wybryków Artura (p.o.s.t) całkiem spoko, niech będzie 2:1 :)


Dane wyjazdu:
69.00 km 0.00 km teren
02:05 h 33.12 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:250 m
Kalorie: kcal

Nieźle w tym Bagnie:)

Wtorek, 9 sierpnia 2011 · dodano: 09.08.2011 | Komentarze 2

Chciałem zrobić rekonesans kilku odcinków w okolicach Brzegu i Obornik pod pętelkę czasową. Było kilka rewelacyjnych ale bez kontynuacji no i kilka kompletnych pomyłek:) Generalnie do ~25km dość mocno, głównie z uwagi na SILNY wiatr, a potem żwawa turystyka ~35km/h.

Miałem swoje plany co do odcinka Stary Dwór - Radecz ale zawróciłem po 1km, szkoda gadać.
Brzeg - Radecz - Godzięcin elegancko, od DR342 do Godzięcina droga jest genialna! potem gorzej:/ babka skierowała mnie na Osolin przez Bagno, no i do Bagna było bagno a potem...ehh skończę później:)

Nie chce mi się pisać, warto tylko wspomnieć o ładnych wsiach Bagno i Osolin pod patronatem programu "Odnowa Wsi Polskiej" czy cuś, licznika nie miałem (tylko ślad gps z tel) pulsometru też nie, w ogóle wybrałem się jak po bułki...


Dane wyjazdu:
171.26 km 0.00 km teren
06:16 h 27.33 km/h:
Maks. pr.:80.00 km/h
CADavg:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2550 m
Kalorie: kcal

Kotlina Kłodzka Tour

Sobota, 6 sierpnia 2011 · dodano: 06.08.2011 | Komentarze 2

Pominę stronę organizacyjną wypadu bo nie chce mi się opisywać całego zamieszania…

Zakładaliśmy objechanie całej Kotliny Kłodzkiej zaliczając pod drodze kilka ciekawych przełęczy/podjazdów, nie do końca się udało ale od początku.
Z samego rana podskoczył do mnie Krzysiek i pojechaliśmy autem na punkt zborny gdzie czekał Marin (natus), a po chwili pojawił się Artur (p.o.s.t), szybkie pakowanie i strzała. Wariant trasy od wtorku zmieniał się pierdyliard razy ale najwyraźniej za mało bo po drodze Artur zadzwonił z jeszcze inną propozycją:) Mnie osobiście było już wszystko jedno skąd wystartujemy i gdzie skończymy, byleby zaliczyć kilka podjazdów.

Wylądowaliśmy u rodziny Artura pod Ząbkowicami Śląskimi, szybko zbieramy sprzęt do kupy i start. Na dobry początek, krótki ale dosyć stromy podjazd pod Srebrną Górę robiony odrobinę innym wariantem niż za pierwszym razem, zamiast lecieć główną trasą odbiliśmy w miasto na troszkę ostrzejszy kawałek.

Profil wg *.gpx od natusa


Na szczycie przełęczy byliśmy umówieni z kolejnym kompanem Marcinem (merxin), który do Srebrnej dojechał od Walimia. Chwila na przywitanie i jedziemy dalej, przez Wolibórz – Nową Rudę w kierunku Ścinawki Średniej. Po drodze robimy małe zakupy, przy sklepie dogania nas natus który trochę został od Srebrnej, wtedy pogoda zaczęła nas straszyć po raz pierwszy i uraczyła delikatną mżawką.

Przed nami przełęcz Lisia w kierunku Radkowa – Karłowa, od początku staramy się trzymać w grupie ale przewyższenia robią swoje i skład zaczyna się rozciągać. Kiedy nachylenia osiągają >5% zostajemy w trójkę z Krzyśkiem i Arturem, tempo dość mocne ~18km/h i po jakimś czasie Artur odpuszcza.

Na szczycie czekając na ekipę robimy sobie zdjęcia na tle Strzelińca.


A tu już w komplecie


I jeszcze profil wg www.genetyk.com


Warto zaznaczyć, że nachylenie na sporej długości jest bardzo równe przez co łatwo było trzymać stały rytm, dodatkowo wjazd i zjazd do Kudowy po rewelacyjnej nawierzchni z serpentynami, czego chcieć więcej:)

W samej Kudowej próbujemy z Krzyśkiem namówić chłopaków na atak Bukowiny Kłodzkiej ale reszcie paczki kręci się dzisiaj wyraźnie gorzej i jak sami stwierdzili, byłoby dobrze gdybyśmy się z Krzyśkiem trochę bardziej ujechali (uspokoili) na dodatkowym podjeździe, a oni zaczekają w Zieleńcu:)

Krzysiek na tle Parku Zdrojowego


Zaraz za Kudową domki wydają mi się znajome i przypominam sobie, że kiedyś (w podstawówce?) byłem tu z rodziną i spacerowaliśmy dokładnie tym samym duktem, min obok Ruchomej Szopki:)

Myślałem, że Srebrna będzie najostrzejszym podjazdem tego dnia ale Bukowina przebija ją zdecydowanie. Nawierzchnia jest trochę pofalowana i na zjeździe trzeba było uważać żeby któryś fałd nie wysadził nas z siodełek, miejscami nachylenie rozpędzało mnie w kilka sekund do 65km/h! W którymś momencie nie zdążyłem wytracić prędkości przed nierównościami i bidon postanowił się ze mną pościgać:)

Profil Kudowa - Bukowina


W Kudowie szybki postój w Parku zdrojowym, poniżej Krzysiek przy darmowym źródełku (można zapłacić w Pijalni ale po co:)


Potem mała pomyłka nawigacyjna na wylocie (skierowałem nas w stronę granicy) i po chwili byliśmy już na właściwej trasie w kierunku Lewina – Zieleńca. Wzdłuż Lewina droga pnie się w górę bardzo męczącymi 5%, przewyższenia nie widać, a kręci się naprawdę ciężko.

DK8 Kudowa – Lewin


Dojeżdżamy do odbicia na Zieleniec i wita nas ścianka >15%, wcześniej dostałem telefon od Artura (który akurat zapijał piwkiem schabowego w samym Zieleńcu), że czeka nas 9km takich atrakcji, miodzio…

Krzysiek jak zwykle odjechał i pozostał mi standard czyli kręcenie swojego, po drodze machnąłem kilka zdjęć Kotliny i zatrzymałem się na punkcie widokowym, gdzie para turystów zrobiła mi fajne zdjęcie.

W tle panorama Kotliny Kłodzkiej, z lewej strony widać Strzeliniec Wielki obok, którego przejeżdżaliśmy.


I wspomniane panoramy:


Ten znak to jedna wielka ściema, w „zapasie” było jeszcze ~6km wspinaczki…


Na miejscu towarzystwo w pełni zrelaksowane, popatrzyłem, pozazdrościłem i efekty widać na zdjęciu. Zieleniec zdobyty!:)
Od lewaka Krzysiek, Marcin (natus), Artur (p.o.s.t) i Marcin merxin vel. Diablo wg. Gosi:)


Taka refleksja, przyjechałem ostatni a najlepsze miejsce (leżak) było wolne…

I profil podjazdu pod Zieleniec mniej więcej od Przełęczy Polskie Wrota


Kolejna zmiana planów i postanawiamy zrobić skrót przez Przełęcz Spaloną bezpośrednio do Bystrzycy Kłodzkiej (wcześniej chcieliśmy dojechać bliżej Międzylesia). Wszystko fajnie tylko Marcin machnął się i źle skręciliśmy trafiając na … „drogę”. Nie przytoczę nawet ułamka tego co rzucałem w las jadąc tym czymś, niech starczy że na końcu ochrzciliśmy nową Przełęcz Chujową:) (przepraszam urażonych ale to mój blog). Tak naprawdę ten garb nazywa się Przełęcz Pod Uboczem.

W Bystrzycy Marciny dwa rzuciły hasło PKP i nikt ani nic nie było ich w stanie od tej myśli odwieźć:) Pojechali i tyle ich widzieliśmy, no nic w zredukowanym składzie ciśniemy dalej. Jakieś 500m w pionie wcześniej byliśmy przekonani atakować Puchaczówkę z Bystrzycy na Lądek ale teraz mi się już nie chciało. Srebrną i Lisią zrobiliśmy dosyć mocno i możliwe, że odczuwałem tego skutki. Tak czy inaczej zostało nam ~40km DK8 i przełęcz Bardzka na ostatek. Po drodze Krzysiek rozwalił blok i mógł kręcić praktycznie tylko prawą nogą przez co został w tyle, natomiast ja i Artur walczyliśmy ze sobą jadąc w tempie wózków sklepowych na jakichś śmiesznych hopkach, było co raz ciężej ale i co raz bliżej. Na pierwszym zjeździe do Barda wykręciłem Vmax, niby niewielkie te pagórki ale dosyć żwawe, gdybym miał 11 z tyłu to 85km/h pękłoby bez większego problemu.

Na koniec przebimbaliśmy dobrą godzinę na ławeczce u Artura rodziny rozmawiając o tym i owym, było spoko:)



Podjazdy/Przełęcze w kolejności
Przełęcz Srebrna - Przełęcz Lisia - Bukowina Kłodzka - Zieleniec - Przełęcz Chujowa:)(naprawdę Pod Uboczem) - Przełęcz Bardzka

Dane wyjazdu:
38.00 km 0.00 km teren
01:25 h 26.82 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Ostre

Mam KASK:)

Piątek, 5 sierpnia 2011 · dodano: 05.08.2011 | Komentarze 3

Tak tak, w końcu kupiłem łupinkę:)
Ostatnio pojawiło się kilka okazji ale zanim zdążyłem kliknąć znikały :/ Tym razem wyczaiłem Limara 747, funkiel nówka za 60% ceny na dodatek z Wrocławia:) Telefon, kurs po robocie i w końcu mam orzeszka! Podobno przeznaczenie do MTB ale kto by się tym przejmował, tylko czemu mój baniak z nowym nabytkiem wygląda jak grzybek...?

Bohater dzisiejszego dnia


Tak na marginesie, oglądałem z Gosią TDP, Jarek Marycz oderwał się od grupy, po chwili doszedł go kolejny uciekinier i po którejś zmianie kiedy nasz rodak był z przodu słyszę komentarz żonki "...powinien mu (Marycz) bąka puścić!..."
Dobrze że już leżałem na podłodze :D


Dane wyjazdu:
95.30 km 0.00 km teren
02:51 h 33.44 km/h:
Maks. pr.:67.00 km/h
CADavg:20.0
HR max:196 ( 93%)
HR avg:161 ( 76%)
Podjazdy:550 m
Kalorie: kcal

TT w duecie - Oborniki - Prusice - Trzebnica

Czwartek, 4 sierpnia 2011 · dodano: 04.08.2011 | Komentarze 3

Dzisiaj w planach była czasówka z Paniowic (przed Szewcami) do Brzegu i z powrotem, szykowało się 45km stanu zapalnego w nogach.
Byłem przekonany, że stawi się Krzysiek i Artur (pomysłodawca trasy), niestety ten ostatni nie dał rady, na miejscu we dwójkę ustaliliśmy, że lecimy na Oborniki - Trzebnicę. Po drodze udało mi się namówić Krzyśka żebyśmy zahaczyli o fragment na północ od Obornik, który zrobiliśmy ostatnio z Szerszeniami, przed Prusicami dokonaliśmy kolejnej delikatnej modyfikacji i zamiast bezpośrednio na Trzebnicę polecieliśmy z powrotem na Oborniki, szosa miód malina a ruch znikomy, w przedbiegach wygrała z DK5 Prusice-Trzebnica. Potem już standardowo.

Od początku tempo szło dość mocne, zmiany w miarę potrzeb, obydwaj zdrowo dzisiaj popracowaliśmy. Krzysiek przeważnie holował mnie na podjazdach (kilka razy sporo uciekał) ja natomiast jako "ciężki" nadawałem ton na płaskim i zjazdach:) Od wtorku poprawiłem (poszerzyłem) podłokietniki w lemondce i zmiana jest mocno odczuwalna, nie dusi mnie jak poprzednio. Ergonomia pozycji wciąż pozostawia sporo do życzenia ale kwestie sprzętowe w moim cannonie to temat na oddzielny esej. Generalnie jestem za mocno wyciągnięty i brakuje górnego chwytu na podjazdach ale w zamian mam możliwość zmiany pozycji (odpoczynku) przy dłuższej jeździe, no i oczywiście robię trochę mniej zamieszania w powietrzu co też jest odczuwalne:)
W Trzebnicy postanowiliśmy trochę odpuścić, plecy dawały o sobie znać po prawie 60km naprawdę ostrego tempa. Przed Pasikurowicami standardowo zapaliło się do oporu:)

Trochę cyferek

Od Wrocławia (obwodnica) do Trzebnicy
Dst: 55km
Vavg: 36,6km/h (przed hopkami było >37km/h)

Od Wrocławia (obwodnica) do Pasikurowic
Dist: 73,91km
Czas: 2:03:57
Vavg: 35,8km/h
Vmax: 67km/h

Pierwsze ~40km jechało się naprawdę spoko, tętno ze sporymi rezerwami tylko nogi chwilami nie wyrabiały :/