suche info

avatar Czasem bez ładu i składu ale zawsze do przodu!




Forum kontaktowe
Wyrocznia #1
Wyrocznia #2

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
free counters
Wpisy archiwalne w kategorii

Alpy 2012

Dystans całkowity:1245.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:53:47
Średnia prędkość:23.15 km/h
Maksymalna prędkość:84.10 km/h
Suma podjazdów:20300 m
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:138.33 km i 5h 58m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Alpy - Wstęp

Czwartek, 7 czerwca 2012 · dodano: 18.06.2012 | Komentarze 0

Dzień 1, Dzień 2, Dzień 3, Dzień 4, Dzień 5, Dzień 6, Dzień 7, Dzień 8, Dzień 9, Dzień 10

Z Włoch przez Alpy do Polski - trochę dużo dlatego relacja będzie adekwatna:)

Niezbyt zobowiązujące hasło rzucone przez Artura i Marcina sprowokowało jeszcze Tomka i mnie do podjęcia wyzwania. Po tym sprawy potoczyły się lotem błyskawicy i po kilku dniach mieliśmy kupione bilety, nie było odwrotu.
Wstępne założenia co do trasy i dziennych przebiegów były (tradycyjnie już) tak ambitne, że wręcz abstrakcyjne, to taka przypadłość jednego z uczestników tej wyprawy i chyba każdy traktował sugestie jako wstęp do negocjacji redukcyjnych;)

Generalnie plan zakładał przelot do Bergamo obok Mediolanu, spędzenie ~5dni w alpach szwajcarskich i włoskich, powrót na kole najdalej na północ jak to możliwe i dojazd pociągiem (lub na kole:) do Wrocławia. Wszystkie graty mieliśmy wozić upolowaną w ostatniej chwili przyczepką Extrawheel z sakwami.

W przeciwieństwie do reszty byłem "zielony" w kwestii kilkudniowych wypraw rowerowych dlatego w typowy dla siebie sposób zacząłem rozmieniać się na drobne analizując wszelkie możliwe aspekty, poczynając od realnych dziennych przebiegów, przez pogodę po warianty awaryjnego powrotu. Asekuracyjne podejście skutkowało zakupem kasety 11-28, siodełka Max Flite GF na które polowałem od dawna, krótszego mostka, nowych opon Duro Slickster, zapasowych wkładek hamulcowych i kilku ciuchów bez których byłoby dużo mniej komfortowo...

Wspomniana przyczepka wymagała lekkiej kosmetyki w postaci wywalenia zbędnego błotnika (w szosach i tak go nie ma więc to zbędne gramy) i zmianę koła, które w wersji producenta ważyło 2,5kg (całość z oponą) i wytrzymałoby przemarsz radzieckiej defilady, w zamian wrzuciłem swoje ważące w komplecie < 1kg - idealne na nadchodzące podjazdy.

Dzięki Focusowi mieliśmy kartony, w które mogliśmy zapakować cały zabierany majdan.

Nie doceniliśmy problemu i pakowanie rowerów i przyczepy skończyliśmy z Tomkiem o 23:00 w przeddzień. Tomek, mając na uwadze bagażowych na lotniskach zaopatrzył nas w sporą ilość styropianu i folii zabezpieczającej, mimo tego nerwów nie brakowało, zwłaszcza że "...spakowanie wszystkiego do jednego kartonu to jakiś Hitchcock..." :)

Rano pozostało tylko wsiąść w taryfę i zwiedzić nowy terminal we Wrocku. Na miejscu okazało się, że dwie sakwy to za mało i niejaki Pasendżer Sz. postanowił zabrać ze sobą nylonową sakwę Emporio Rumuni, produkt z najnowszej kolekcji w połączeniu z klapkami skutecznie rozbraja celników przy skanerach:)



Reszta również w wydaniu wieczorowym...


To wszystko w połączeniu z pospiesznie wciąganymi kanapkami dopełniło obrazu, brakowało tylko kiełbasy i połówki obracanej cichaczem zza pazuchy:)

Samolot jak to samolot, pod skrzydłem nie kazali przejść bo mogło runąć:) Passendżer Sz. w trakcie lotu zbija tętno do poziomu hibernacyjnego, podobno Justyna Kowalczyk ma spoczynkowe 30bpm, nasz zawodnik dając popis możliwości adaptacyjno-medytacyjnych zszedł sporo poniżej tej wartości:)



Widoki z okien samolotu jednocześnie napawają lękiem i intrygują...


>>>Alpy dzień 1
Kategoria Alpy 2012