suche info

avatar Czasem bez ładu i składu ale zawsze do przodu!




Forum kontaktowe
Wyrocznia #1
Wyrocznia #2

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
free counters
Dane wyjazdu:
180.00 km 0.00 km teren
06:35 h 27.34 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1270 m
Kalorie: kcal

Alpy #8 Worgl - Altheim

Piątek, 15 czerwca 2012 · dodano: 24.06.2012 | Komentarze 0

Dzień 1, Dzień 2, Dzień 3, Dzień 4, Dzień 5, Dzień 6, Dzień 7 ... Dzień 9, Dzień 10

Kolejny słoneczny poranek zapowiada spotęgowanie kolarskiej opalenizny. Ruszamy stosunkowo wcześnie z zamiarem dojechania do Passau skąd już tylko rzut kamieniem do Czech.

Po obydwu stronach dość wysoko ale tym razem znamy profil trasy, nie jest groźny:)


Na 25km zaczynamy zdobywać 300m podjazd typu "łąka", taka mała pytka na pożegnanie podjazdów - przynajmniej tak nam się wydawało:) Przyszedł czas na wyrównywanie opalenizny:)



Droga wiedzie przez urokliwą i w miarę spokojną okolicę


Sytuacja nieco się zmienia kiedy dojeżdżamy w okolice jeziora Chiem. Jesteśmy w Bawarii, a poczułem się jak nad jeziorami w rodzinnych okolicach, różowy plastik, podniesione kołnierzyki i auta z logiem śmigła (BMW) zamienione na pudła rezonansowe...
Ta wątpliwa przyjemność nie trwała na szczęście długo i malowniczą ścieżką przebijamy się na północny brzeg gdzie panowała raczej sielska i ospała atmosfera:)



Od rana męczyłem chłopaków wizją kiełbachy i piwa nad jeziorem, korzystając z pięknych okoliczności przyrody rozleniwiliśmy się na dłuższą chwilę w przybrzeżnej knajpce


Droga idzie jak z płatka do momentu, w którym nasz nawigator (Tomek) zostaje w tyle, a ja mylę Traunreut z Traunstein i tym pięknym sposobem obniżamy nasz "lot" na północ o jakieś 15km, trasa wymaga korekty.
Gdzieś po drodze Tomek zrywa linkę w tylnej przerzutce, zostaje mu najtwardsze 50x11 i SIŁA:D
Miejscowy kieruje nas na sklep rowerowy w Laufen gdzie do urwanej linki dochodzi przebita dętka, na szczęście do sklepu jest rzut kamieniem, robimy niezbędne zakupy w rowerowym i otwieramy kącik serwisowy pod marketem.
Tam, zupełnie przypadkiem dostrzegam, że tylna obręcz po przygodzie na remontowanym odcinku za Brenner jest uszkodzona (wcześniej myślałem, że to tylko centra), jakby tego było mało wieczór zbliżał się nieubłaganie, a my mieliśmy zrobione jakieś nędzne 125km...
Ruszamy dalej, pierwsza mała ścianka i spada mi łańcuch, tego było za dużo, dobrze że chłopaki pojechali, a tubylcy nie znają polskiego...
Reszta czekała kilka km dalej, jedziemy wspólnie ale tylko przez chwilę musiałem dołożyć do pieca żeby się trochę uspokoić...
Artur z przyczepką dziarsko się trzymał, a Tomek po tym jak przegapił dwa mocniejsze akcenty na hopkach musiał nas gonić przez jakieś 10km z przelotową ~45km/h.
Pomimo przygód udaje nam się dokręcić do 180km, jest szansa zdążyć na pociąg w Czechach.

>>>Alpy dzień 9

Kategoria Alpy 2012



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa bokim
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]