suche info

avatar Czasem bez ładu i składu ale zawsze do przodu!




Forum kontaktowe
Wyrocznia #1
Wyrocznia #2

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
free counters
Dane wyjazdu:
15.20 km 0.00 km teren
00:33 h 27.64 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Ostre

Robota

Wtorek, 7 czerwca 2011 · dodano: 07.06.2011 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
50.32 km 0.00 km teren
01:37 h 31.13 km/h:
Maks. pr.:53.50 km/h
CADavg:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Rozjazd po ostatnim i zakup opon

Poniedziałek, 6 czerwca 2011 · dodano: 06.06.2011 | Komentarze 0

Wiem, że wczoraj przydałoby się delikatnie pokręcić ale finał sobotniego wypadu wymagał dłuższej regeneracji.

Dzisiaj zaplanowałem sobie luźniutką rundkę na Leśnicę po oponki (moja ulubiona Ultremo na przodzie trzyma się dzielnie ale co raz częściej wzbudza we mnie wątpliwości, zwłaszcza na zjazdach, a Conti Grand Prix 3000 na tyle nie lubię i już:)

Na zewnątrz jakoś tak pochmurnie i wietrznie jakby burza nadchodziła, pomyślałem że przy 25st deszczyk to nic strasznego i kręcę. Początek luźno ale po paru km tempo robi się odpowiednie, na Kromera mimowolnie łapię autobus i dokręcam do 53,5km/h:) do samej Leśnicy jest raczej z wiatrem więc 35km/h nie schodzi. Na miejscu byznes i powrót już pod wiatr, tempo się trochę uspokoiło i tak do samej chałupy.

Ustrzeliłem: 2x Pro 3 Race, Conti Ultra Sport i kompletnego rodzynka Vittoria Open Corsa Evo CX, wszystko za...30zł:)


Dane wyjazdu:
222.73 km 0.00 km teren
07:47 h 28.62 km/h:
Maks. pr.:71.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2162 m
Kalorie: kcal

Wrocław-Szklarska-Harrachov-Frydlant-Zgorzelec

Sobota, 4 czerwca 2011 · dodano: 05.06.2011 | Komentarze 4

Skład:Tomek, Adam, Artur, Mateusz, Tomek (Melchior) i ja.

Tytułem wstępu.
Na początku tygodnia planowaliśmy powtórkę wypadu w Góry Sowie i ponowny atak na 5 przełęczy (ostatnio skończyło się na 3), śledząc wpisy na Forum można było dojść do wniosku, że każdy pojedzie w swoją stronę. Na szczęście chłopakom udało się dojść do porozumienia i w piątek(!) późnym wieczorem zadzwonił do mnie Artur z propozycją wypadu na Jelenią-Szklarską-Frydlant-Zgorzelec. Znając swoje możliwości od początku planowałem jechać do Jakuszyc i wrócić na PKP do Jeleniej, rzut okiem na ślad i widać, że plan nie wypalił:) Rano ogarnąłem sprzęt i niezbędne graty, wciągnąłem makaronik z serem i cukrem (wg zaleceń Artura:), niestety dopadła mnie jakaś opieszałość w tym wszystkim i spóźniłem się 10min na zbiórkę o 7:30(sorry chłopaki).

JAZDA!
NO I POSZŁO! Lekki wiaterek w plecy, poranek więc słońce nie dokuczało, małe natężenie, piękne widoki i tak do Łysej Góry, jechało się tak lekko, że chłopakom na pulsometrach pokazywało chyba spoczynkowe:). Na początku trafiliśmy na remont i liznęliśmy „kolejowego przełaju”.

Mati i Artur

SSB - Standardowy Szyk Bojowy:)

To jeszcze po północnej stronie autostrady, większość drogi do Jeleniej wyglądała właśnie tak.

Nieplanowany postój czyli akcja pod roboczym tytułem "kup sobie 2-gi bidon"




Na podjeździe pod Łysą Górę jak zwykle wszystko się porwało, Tomek (Melchior) z Arturem wystrzelili do przodu i zameldowali się na szczycie jako pierwsi, ja wspiąłem się zaraz za nimi (byłem przekonany, że podjazdy zakończę w Jakuszycach i mogłem sobie trochę pofolgować).
Po drodze na szczyt mijaliśmy po kolei starszego „kolegę po pasji” z którym na końcu zrobiłem sobie zdjęcie. Podczas rozmowy wyszło, że jedzie dokładnie w tym samym kierunku co my w konsekwencji do granicy czeskiej mijaliśmy się jeszcze kilka razy.


Żeby nie było, ja naprawdę zrobiłem tą traskę:) Tu zdjęcie z weteranem na szczycie Łysej Góry

Zbiorcze fotki na Łysej Górze, od lewej Tomek (Platon), Artur, Tomek (Melchior), Mateusz, ja i Adam


Widoki na Łysej Górze od Tomka


Zjazd do Jeleniej, tranzytem przez miasto i dalej w kierunku Jakuszyc. Po dłuższej chwili zaczynamy podjazd pod Szklarską (6km, średnio 3.95%), Tomek (Melchior) jak zwykle wystrzelił jako pierwszy, zaraz za nim Artur i ja, po kilku km Tomek (Platon) zaczął się dość sprawnie zbliżać, najpierw łyknął Mateusza, potem mnie i Artura, byłem lekko zdziwiony bo na starcie podjazdu deklarował, że będzie się tu oszczędzał Po drodze podziwiałem pięknie zlokalizowaną drogę i przypominałem sobie jak kiedyś wracając autem ze Szklarskiej, obiecałem sobie, że machnę tu zjazd na rowerku (min. dlatego początkowy plan przewidywał powrót do Jeleniej). W Szklarskiej zatrzymaliśmy się na chwilę, chłopaki zabawili tam trochę dłużej a ja i Adam pojechaliśmy chwilkę wcześniej (ja z uwagi na to że jestem „świetnym góralem” a Adam zwyczajnie wciągał jakieś 5-6kg sprzętu więcej).

Zjazd z Łysej Góry również od Tomka


Tak wyglądały zjazdy:)


Na szczycie łobuzy nakręcili mnie żebym nie wracał do Jeleniej tylko leciał dalej i odbił na Zgorzelec trochę wcześniej (omijając Bogatynię i Zittau), cytuję „do Jeleniej masz 30 a do Zgorzelca raptem 50km”, faktycznie do Zgorzelca z Jakuszyc jest 75km poza tym po drodze trzeba się wspiąć kilkaset metrów w pionie!

Tomek cieszy się jakby dostał wizę do Stanów, dopiero po chwili wytłumaczyliśmy mu, że to przejście graniczne Czechy/Polska w Jakuszycach:)


Właśnie na tym ostatnim podjeździe zaczęły się problemy podobne do tych które „uwaliły” mnie przy ataku na Góry Sowie w połowie maja, fachowo zwie się to hipoglikemią czyli niedoborem cukru:/ w siodełku należy to czytać "zostało Ci 20km życia"

Tomek (Melchior) i poniżej ja chyba w okolicach Korenov, w każdym razie było to najwyżej położone miejsce na trasie


Mniej więcej od tego miejsca zaczął się mój fizyczno/psychiczny zjazd.


Ciągnąc dalej do miasteczka Frytlland mijamy pięknie położone jezioro Vodni Nadrz Sous (Adam powinien podrzucić fotkę na tle jeziora). Widoki warte męki:)

I wspomniane jezioro


Czeskie zjazdy 65+ juuuuuuppppiiiiiiiiiii To gdzieś tu wykręciłem 71km/h, bardzo kręta trasa z mokrym asfaltem, prawie każdy uślizgiwał tył na dohamowaniach, Tomek (Melchior) poleciał podobno nawet przodem!, wyjścia z zakrętów na przeciwny pas też nie były rzadkością. Na dole zameldowałem się pierwszy - trzeba mieć coś z życia:) ps. zdjęcie robione przy ok 55km/h


I jeszcze kilka fotek w Czechach zapożyczonych od Artura albo Tomka




Rozstanie
We Frytllandzie Tomek (Platon) Artur i Mateusz odbijają w kierunku Zittau (z uwagi na burzę w Bogatyni odbijają bezpośrednio na Zgorzelec), natomiast ja Tomek i Adam lecimy do Zgorzelca od razu.

Śmierć kliniczna
Na liczniku ~202km, 1:20h i 28km do pociągu, czytając to myślicie, że można to łyknąć na jubilacie:) Pewnie, że można tylko ja ciągnąłem na oparach od jakichś 20km, przez następne km wlokłem się na wpół przytomny, Tomek co chwile próbował mnie motywować, prowadzić na kole itd. bez rezultatu, nie miałem czym jechać. Ostatecznie Tomek poleciał na pociąg (koncert kumpla we Wro), a Adam toczył się ze mną w tempie wózka sklepowego, ~13km przed Zgorzelcem, mając w nogach dokładnie 217,94km powiedziałem, że muszę stanąć na poboczu na „minutkę”, położyłem się na trawie i nie wstałem przez jakieś 20min…, dobrze, że Adaś nie robił zdjęć.
Poniżej odcinek do Zgorzelca, Adam złapał mnie w trakcie zakładania koszulki z rękawem

Autostopowicze
przez chwilę było o tym co się działo ale...
vel.Adam wierszokleta

<em>"...Na ostatnich kilometrach wiele przygód nas spotkało,
Z tych do celu metrów, opowiadań będzie niemało.
Ze względu na ich obszerność i niesamowitość,
Będę miał nad czytelnikiem litość,

Opowiem je chętnie ale przy dobrym piwie,
Bo jak sobie o nich myślę to sam się dziwie,
Że to jest możliwe i mnie to spotkało,
takie to niesamowite zdarzenie miejsce miało..."</em>

"Regeneracja" przy dworcu PKP w Zgorzelcu


PKP łączy ludzi
Ja dogorywałem na trawniku przy dworcu, nagle Adam dostrzegł "naszych", jak wcześniej wspomniałem skład na Zittau odbił z powodu pogody wcześniej i pojawili się na dworcu czekając na ten sam pociąg. Jakby tego było mało, po jakimś czasie w szynobusie dosiada się do nas jak gdyby nigdy nic Tomek (Melchior), który odbił wcześniej spiesząc się na koncert, okazało się, że przesiadka uciekła mu w szczerym polu o dosłownie 1min i 1,5h sterczał na ławce. Wyjechaliśmy w komplecie i tak też wróciliśmy:)

Z dworca we Wrocławiu polecieliśmy razem z Platonem na Grunwald, Tomek poleciał na chatę, a ja na browarnego grila na tekach:)

Podziękowania dla
Wszystkich za świetne towarzystwo!
Tomka (Platona) za banana:)
Mateusza za 15 "korun cieskich" na herbatę - jestem Ci dłużny chłopaku:)
Artura za "kanapeczkę"
i przede wszystkim dla Adama za wodę jeszcze w PL, łyk napoju podczas gehenny do Zgorzelca (miał może na dwa pociągnięcia) i przede wszystkim za to, że nie zostawił mnie w stanie agonalnym na poboczu - stary jesteś WIELKI!
a właśnie, chcielibyśmy (wspólnie z Adamem) podziękować szalonej "liderce Tercetu" za to, że stała się naszą bohaterką:) pozdrawiamy serdecznie!!!

Kategoria >200km


Dane wyjazdu:
25.00 km 0.00 km teren
01:00 h 25.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Ostre

Robota - zaległe wpisy + modyfikacja kasety na sobotę

Piątek, 3 czerwca 2011 · dodano: 05.06.2011 | Komentarze 0

Zaległe pracownicze kilometry w czwartek i piątek.
W sobotę mieliśmy wyskoczyć w góry (jeszcze nie było wiadomo jakie:) i nie chciałem powtórzyć błędu z ostatniego wypadu na przełęcze w Górach Sowich gdzie kręciłem na 39x23 !! Pod Walim podjeżdżałem ~12km/h przy kadencjach 50-60rpm, szkoda stawów!
W ramach modyfikacji skontaktowałem się z Focusem, który pracuje w serwisie scotta, na miejscu mogłem powybierać sobie luźne zębatki z jakiejś górskiej 8-semki w zamian za wyczyszczenie serwisowanej akurat kasety, która nawiasem mówiąc była czysta:)

Wcześniej było typowo płasko tzn: 12-13-14-15-17-19-21-23
Z uwagi na to, że po płaskim ganiam najczęściej na 53x19 i 53x17 wywaliłem 21 a na górę wstawiłem 28, czyli: 12-13-14-15-17-19-23-28
skok jest spory ale sobotni wypad pokazał, że rozwiązanie daje rade, poniżej zdjęcie mojego Frankensteina:)


Dane wyjazdu:
24.50 km 0.00 km teren
00:57 h 25.79 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Ostre

Robota i wieczorne czyszczenie roweru

Środa, 1 czerwca 2011 · dodano: 01.06.2011 | Komentarze 0

Po południu zabrałem się za wyczyszczenie cannona, ilość syfu na ramie i napędzie wołała o pomstę do nieba:/


Dane wyjazdu:
62.50 km 0.00 km teren
02:12 h 28.41 km/h:
Maks. pr.:59.50 km/h
CADavg:0.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:392 m
Kalorie: kcal

Fajna luźna Trzebnica z interwałami

Wtorek, 31 maja 2011 · dodano: 31.05.2011 | Komentarze 4

Skład: Grzesiek z Jersey:), merxin (Marcin), natus (też Marcin:) i Ja
Gdzie: Trzebnica - dolna pętelka szerszenia na luzaku

Bardzo fajny wypad, nie za długo, nie za mocno (ja starałem się trochę rwać na hopkach) i tak jakoś zleciało.
Grzesiek na MTB troszkę się napompował ale źle chyba nie było zwłaszcza, że razem z Marcinem (merxin) nie mieli okazji być w tych okolicach, a jak większość wie całkiem tu ładnie:)
W drodze powrotnej, przy przecięciu Pasikurowice avenue z Obwodnicą spotkaliśmy Krzyśka i Kamila ale zapomniałem zrobić pamiątkowej fotki w "kupie".

Dzień robi się co raz dłuższy i do 21:00 można spokojnie kręcić, tym bardziej, że temperatura nie daje się tak we znaki jak w południe.

Co raz lepiej na podjazdach, tylko te przełożenia...




czekając na wiadukcie na Zakrzów...

między Głuchowem Górnym a Taczowem

kilka fotek na sztandarowym pagórku trzebnickich okolic, merxin...

natus raz

a tu trochę ostrzej

Grzesiek wspomniał, że mu się coś zaczęło palić na końcówce (jak każdemu) i że na zdjęciach wyglądało to trochę bardziej zjadliwie:)

gdzieś pomiędzy Cielętnikami a Miłonowicami


Dane wyjazdu:
43.65 km 0.00 km teren
01:38 h 26.72 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Ostre

Popołudniowe bielany

Poniedziałek, 30 maja 2011 · dodano: 30.05.2011 | Komentarze 0

Żonie skleroza się udziela i bidulka posiała plecak ze strojem do ćwiczeń:)
W ramach uzupełniania skoczyłem do Decathlonu po nakolanniki i magnezję.
W ostrzaku nie mam licznika więc średnia lawiruje wokół tego co mi się wydaje, powrót z Bielan na Psiaka pod klatkę ~35min


Dane wyjazdu:
24.50 km 0.00 km teren
00:55 h 26.73 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Ostre

Praca-Kiełczów

Poniedziałek, 30 maja 2011 · dodano: 30.05.2011 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
93.77 km 0.00 km teren
03:06 h 30.25 km/h:
Maks. pr.:65.00 km/h
CADavg:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:600 m
Kalorie: kcal

Trzebnica

Niedziela, 29 maja 2011 · dodano: 29.05.2011 | Komentarze 2

Górki trzebnickie miałem w planach od kilku dni, umówiłem się na niedzielę z focusem, a wczoraj dodatkowo zgadałem się z Arturem (p.o.s.t.).

Wstępnie umówiliśmy się na 10:00 ale Artur wspomniał, że na Rondzie Powstańców o 9:00 zbiera się zawsze jakaś grupka i godzina uległa zmianie. Dodatkowo o 9:00 na rondzie miał czekać fokus, punkt zborny całej grupy ustaliliśmy w Pasikurowicach.

Było trochę zamieszania bo chłopaki z ronda wyjechali ok 9:20 i pół godziny czekałem na skrzyżowaniu drogi do Pasikurowic z obwodnicą, jakby tego było mało o 9:00 focus dopiero zerwał się z wyra!! (jakieś ognicho). Ekipa z ronda doleciała do Pasikurowic ale cierpliwości na focusa już im nie starczyło:)

Ostatecznie w 3 polecieliśmy na górki, po drodze zrodził się plan aby złapać coniedzielny trening Szerszeni z Trzebnicy (startują o 11:00 z rynku), na miejscu okazało się, że nikt nie przyjechał!

Pokręciliśmy wspólnie do Ludgierzowic, tam focus stwierdził, że potrzebuje tempa turystycznego i odbił na Oleśnicę - Jelcz - Oławę i dalej na Ołtaszyn.
edit: okazało się, że wcale tak "turystycznie" nie leciał:) Powrót Focusa

Ja i Artur skoczyliśmy jeszcze na górki w okolicach Tarnowca i potem strzała do chaty.

Wypad super, pogoda dopisała, piękne widoki, asfalt też nie dawał się mocno we znaki (bombowy zjazd z Zawoni do Czeszowa!), tylko znowu na samej końcówce zaczynałem słabnąć, cholera nie wiem co jest nie tak.


Fokus chciał coś powiedzieć ale najwyraźniej stracił kontrolę nad językiem...

Wylot z Trzebnicy na Zawonię

Trzebnica-Zawonia


podjazd pod Tarnowiec


Dane wyjazdu:
84.55 km 0.00 km teren
02:57 h 28.66 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
CADavg:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Na południe

Sobota, 28 maja 2011 · dodano: 29.05.2011 | Komentarze 0

W sobotę Artur Świder (Castor) i Melchior chcieli sobie zrobić lekki rozjazd przed maratonem w Lesznie i postanowiłem załapać się z nimi po południowych szosach.
skład: P.o.s.t, Melchior, Wtd, Gawlo Castor i ja
Pierwszy raz zabrali się z nami Wtd i Gawlo, niestety Gawlo boryka się z wiązadłami w kolanie i po kilkunastu km chłopaki odpuścili i polecieli luźniej swoją drogą.
W czterech dolecieliśmy do Gniechowic gdzie Castor (Artur) i Melchior postanowili wracać (wstępnie założyli 70km), a ja i Artur (p.o.s.t.) pojechaliśmy w kierunku Wysokiej.
Leciało się dobrze ale znowu przy końcówce zacząłem słabnąć, nie wiem co jest grane więcej żarcia w siebie nie wcisnę a energii brak! Te je....ne batoniki z Lidla do niczego się nie nadają!