suche info

avatar Czasem bez ładu i składu ale zawsze do przodu!




Forum kontaktowe
Wyrocznia #1
Wyrocznia #2

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
free counters
Wpisy archiwalne w kategorii

KMC Silver 2200

Dystans całkowity:1958.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:64:16
Średnia prędkość:30.47 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Suma podjazdów:14240 m
Maks. tętno maksymalne:210 (100 %)
Maks. tętno średnie:168 (80 %)
Suma kalorii:24800 kcal
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:85.13 km i 2h 47m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
122.00 km 0.00 km teren
03:38 h 33.58 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max:190 ( 90%)
HR avg:157 ( 74%)
Podjazdy:800 m
Kalorie: 1850 kcal
Rower:Canyon

Ustawka Pasikurowcka

Niedziela, 9 marca 2014 · dodano: 09.03.2014 | Komentarze 3

Zaspałem i dojazd musiałem cisnąć pod 80%, na domiar złego sklep w Pasikurowicach zamknięty i zostałem z perspektywą 3,5h zaginki tylko na izo.
Na miejscu sporo towarzystwa, po drodze zgarniamy jeszcze konkretną delegację z Oleśnicy - zapowiadała się niezła zabawa w sporej grupie:)
Do Kuźniczyska tempo typowo wiosenne ale na zmianie trzeba było się wbijać w 3 strefę, później ciuchcia zaczęła się rozkręcać zwłaszcza na podjazdach gdzie szło już całkiem konkretne tempo w 4 strefie.
W połowie drogi na Milicz spora część grupy odbija na krótszą rundę, szkoda bo wiało dzisiaj mocno i w większej paczce leciałoby się znacznie przyjemniej, a tak zostaliśmy w 6os. z Krzyśkiem, Ryśkiem, Jurkiem, Jarkiem i Mirkiem:)
Po tym uszczupleniu tempo znowu skoczyło i przez wszystkie pagórki i powrót do Kuźniczyska szedł konkretny gaz. Jurek chwilami przechodził samego siebie, do tego stopnia że na drodze z Milicza jadąc na ostatniej pozycji pod wiatr skończyła mi się kaseta...
Później troszkę się unormowało ale na zmianie na 3/4 trzeba było się wbijać.
Za Czeszowem czułem że może braknąć paliwa i w Zawoni odbijam na Skotniki, pozostali ruszyli prosto zdobywać prababkę.
Przed Pasiurami dopadł mnie Krzysiek, który odbił za Zawonią i ruszył za mną w pogoń. Rozprowadziłem ale czułem, że prędkość była mizerna mimo że nogi zalewałem żrącym jadem:)

Z obserwacji:
przez cały wyjazd bardzo ciężko wbijałem puls w górę 4 strefy mimo że obciążenie było już bardzo konkretne, nie wiem czy to wpływ temperatury (8-10st) i mocnego wiatru czy może braku treningów w najwyższych zakresach. Tak patrzę na wczorajszy trening i zmęczenie chyba dało o sobie znać.
Po drodze zastanawiałem się jak wyglądałby test terenowy 30min, nie wyobrażam sobie że mógłbym go przejechać na 192bpm tak jak na sali.
Wydaje mi się też, że należałoby ukłonić się w stronę tempówek w 4 strefie.
Rytm na bardzo fajnym poziomie, poza nielicznymi wyjątkami reszta kręciła dosyć twardo (nie mówię o Jurku bo to zupełnie inna historia:) Krzysiek walił taki beton że aż przykro patrzeć, musi coś z tym zrobić!
Przed chatą zaliczyłem już niezłą bombkę i pierwsze kroki skierowałem do piekarni po zajebisty sernik ;)

Część zasadnicza treningu 97km @ 2:54h
strefy
2/3 1:40min
4 0:28h
kilka razy odbiłem się od 5a ale kosztowało mnie to okropnie dużo.
waga przed treningiem 78.6kg, po 77.1kg, nazajutrz przed 77.4kg
złoiłem 1:75l izo i starczyło idealnie



Dane wyjazdu:
111.00 km 0.00 km teren
03:58 h 27.98 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max:205 ( 97%)
HR avg:152 ( 72%)
Podjazdy:800 m
Kalorie: 1900 kcal
Rower:Canyon

Wytrzymałość siłowa na wzgórzach

Sobota, 8 marca 2014 · dodano: 08.03.2014 | Komentarze 1

W pasiurach miał być tłum ale zjawiło się stare dobre towarzystwo w osobach Artura, Tomka i Krzyśka na krótki kawałek.
Chcąc zapobiec nieuniknionemu bezładowi ustalamy z Arturem że na pagórach atakujemy górę 3 strefy, pomiędzy jedziemy w 2.
No to ustaliliśmy a potem poszedł gaz na Skarszyn:), po którym w mętnych okolicznościach tracimy Krzyśka.
Wczoraj pomogłem sąsiadom obalić flaszkię Jamesona i dzisiaj przez pierwszą godzinę puls szybował w stratosferę od patrzenia na kierownicę, pozostało jechanie na kompletnego czuja i kilka pierwszych pagórków poszedłem chyba troszkę za mocno.
Po godzinie terapii szokowej moja pikawka zaczęła tykać jak należy i mogłem zrobić użytek z pulsometru.
W drodze na Czeszów ustawiliśmy sobie bączka ale tak naprawdę brakowało 4-go.
Przed tablicą Tomek uruchomił zapalnik i po tym jak spieprzyłem to i owo Artur ją zgarnął, coś jak "miałeś chamie złoty róg...." ;)
W okolicach Trzebnicy mija nas jakiś zagięty listonosz krzycząc coś po drodze, pewnie z poleconym szedł...;P
Za naszym małym Paris-Rubaix w Skotnikach Tomek odbija na Wro, a my z Arturem kręcimy jeszcze na płyty i Krakowiany.

Trening udany, takie trochę remedium na mój wkurw po czwartku, tym razem prawdziwa wytrzymałość siłowa. Wyjazd jak za starych dobrych czasów:)
Waga po 77.2kg



Dane wyjazdu:
92.00 km 0.00 km teren
03:04 h 30.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg:149 ( 70%)
Podjazdy:350 m
Kalorie: kcal
Rower:Canyon

Tlenówka śladami Hellena Tour

Sobota, 1 marca 2014 · dodano: 02.03.2014 | Komentarze 0

Jak wczoraj tylko na południe, taka prawie Hellena Tour tylko w drugą stronę.
Muszę popracować nad rytmem i kadencją bo coś nie szło tak jakbym sobie tego życzył.
Tak jak wczoraj puls zupełnie nieadekwatny do obciążenia ale było dosyć chłodno i gdybym na siłę chciał dobić do połowy 2 strefy to byłoby za mocno.
Całość na 1L wody, konkretnie dzisiaj wiało.



Dane wyjazdu:
70.00 km 0.00 km teren
02:18 h 30.43 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg:153 ( 72%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Canyon

E1/E2 wokół domu

Piątek, 28 lutego 2014 · dodano: 02.03.2014 | Komentarze 0

Weekend w rodzinnych stronach, tym razem z rowerem więc wpadło kilka luźnych km.
Wytrzymałość tlenowa z kilkoma mocniejszymi akcentami na zmarszczkach.
Całe lata nie jeździłem po tych ścieżkach, świetne drogi! Poza tym dawno mnie palcami nie wytykali, w okolicy kolarza nie uświadczysz i prawdę mówiąc czułem się jak kosmita:)
Wieczorem 1,5h leniuchowania w Termach Uniejowskich:)


Dane wyjazdu:
87.00 km 0.00 km teren
02:56 h 29.66 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max:195 ( 92%)
HR avg:155 ( 73%)
Podjazdy:1190 m
Kalorie: 1500 kcal
Rower:Canyon

Sobótka

Niedziela, 23 lutego 2014 · dodano: 23.02.2014 | Komentarze 0

Wczoraj na szybko zmontowaliśmy plan wyjazdu do Sobótki aby przypomnieć sobie co to takiego "podjazd".
Jak zwykle, Tomek przetransportował nas sprawnie na miejsce wygłupów i po krótkim wygrzewaniu się w promieniach przedpołudniowego słońca (z przerwą na rozpakowanie majdanu;) ruszamy na klasyczną pętelkę albo dwie...
Aura podobnie jak wczoraj zachęca do ostrych harców ale ogół czynników sprawia, że grzecznie trzymamy się zgrubnych założeń na dziś czyli wytrzymałość z wytrzymałością siłową pod górę.

Artur mierzył czasy od Sulistrowiczek, podjazd ma podobno równe 2,6km.
Pierwsza runda zapoznawcza, Strzegomiany mięciutko na kadencji w 3 strefie, Tąpadła identycznie w czasie 8:11, reszta rundy po zmianach bez wygłupów.
Druga runda zaczęła się podobnie tylko pod Strzegomiany poszliśmy minimalnie mocniej, następny odcinek luźniutko i pod Tąpadła postanowiłem sobie wlecieć na granicy 3/4 strefy (ok 177bpm) na fajnej kadencji 80rpm. Myślałem, że reszta pojedzie swoje ale lubią mnie tak bardzo, że nie chcieli mnie odstępować na krok:) Jeden taki był na tyle ciekawski, że zamiast patrzeć w swój tachograf spoglądał co tam u mnie ciekawego się dzieje;) Czas wjazdu 7:20.
Na koniec mieliśmy machnąć rundę Mnicha ale skróciliśmy ją do niezbędnego minimum i wróciliśmy na Tąpadła z zamiarem odpalenia wszystkich kotłów i zrobienia ognia piekielnego!:) Nie trudno się domyślić, że nie wjeżdżaliśmy razem. Tomek ku mojemu zaskoczeniu ugryzł koło naszego Maga i po chwili zrównał się żeby pogratulować formy po czym spłynął sobie majestatycznie w objęcia Cukierka:) Ja cały podjazd leciałem w okolicach 185bpm czyli lekko poniżej MLSS(FTP) jak zwał tak zwał, obciążenie było na dobrym poziomie i wydaje mi się, że dało o sobie znać lekkie przemęczenie wczorajszymi 5h. Gdybym na siłę chciał dociągnąć do 5a to pewnie zakwasiłbym się niemiłosiernie. Ostatecznie Artur wykręcił 6:15 i uciekł mi na jakieś 25sec;)

Po wczorajszym miałem wrażenie, że puls był dzisiaj o jakieś 5bpm niższy od tego który powinienem obserwować będąc wypoczętym.
Nogi reagowały fajnie ale poza ostatnim powtórzeniem i odcinkiem końcowym nie było okazji żeby zagonić je do ciężkiej roboty.
Przydałoby się w najbliższym czasie skoczyć na Jugowską sprawdzić postępy w stosunku do poprzedniego roku, mam wrażenie że jest lepiej.
Trochę szkoda, że nie zmierzyłem lapów na podjazdach pod Tąpadła.

Po wszystkim 77,8kg, nazajutrz przed 78,4 po wieczornym obżarstwie:)



Dane wyjazdu:
133.00 km 0.00 km teren
04:42 h 28.30 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max:189 ( 90%)
HR avg:149 ( 70%)
Podjazdy:1000 m
Kalorie: 2200 kcal
Rower:Canyon

E1/E2 z akcentami (GVT)

Sobota, 22 lutego 2014 · dodano: 22.02.2014 | Komentarze 3

Miało być E2 ale zrobiło się E1 z akcentami:)
Dołączyliśmy w kilka osób do zastępów niepokornych (czyt. GVT) z nadzieją odbębnienia treningu wytrzymałościowego, niestety mnogość ludzi i rozstrzał kondycyjny zaowocował bardziej jazdą regeneracyjno/wytrzymałościową z kilkoma akcentami po drodze. Taki scenariusz nie spodobał się wszystkim i grupa odrobinę stopniała.
Gwoździem do trumny harcowników miała być seria 10 podjazdów pod prababkę ale co sprytniejsi kończyli "rywalizację" ledwie na 4:)
Ja machnąłem 8 szt. w 4 strefie z przyspieszeniami na ostatnich 100m w co drugim powtórzeniu.
Potem bez historii takie powłóczenie po okolicznych pagórkach w pięknych okolicznościach przyrody.
Odwiozłem się jeszcze z chłopakami do Krzyżanowic (tam kończyli) i nawrotka bo 3h to trochę mało. Robert odprowadził mnie do Skotnik, a ja przekręciłem jeszcze na Czeszów mijając po drodze Tomka z Asią oraz ciuchcię Pana Rawskiego (zawsze jak go mijam leci z przodu wlokąc kilka wagoników:)

Wyszło o jakieś 30min za długo i na końcówce zacząłem już trochę słabnąć głównie przez to że poza śniadaniem wciągnąłem jakiś mały kawałek chałwy i mikro batonika, na >5h na dworze to najwyraźniej mało


Dane wyjazdu:
59.00 km 0.00 km teren
02:19 h 25.47 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Rozjazd po KR i sprawdzenie trasy kryterium w Trzebnicy

Niedziela, 12 maja 2013 · dodano: 13.05.2013 | Komentarze 0

W luźnym tempie udaliśmy się do Trzebnicy odszukać trasę kryterki planowanej na nadchodzący weekend.
Zapowiada się bardzo ciekawie, jest stromo i miejscami bardzo kręto a wszystko za 15 ziko, grzech nie pojechać:) szczegóły TUTAJ

Dane wyjazdu:
132.00 km 0.00 km teren
04:36 h 28.70 km/h:
Maks. pr.:70.00 km/h
CADavg:79.0
HR max:197 ( 93%)
HR avg:168 ( 80%)
Podjazdy:2500 m
Kalorie: 2500 kcal

IV Klasyk Radkowski 2013 - Mega

Sobota, 11 maja 2013 · dodano: 12.05.2013 | Komentarze 6

W Klasyku Radkowskim przyszło mi startować po raz pierwszy i ten argument zaważył bo zapowiadana pogoda (12st i deszcz) skutecznie podsycała moje zniechęcenie. W sumie byłem też ciekaw tych osławionych dziurawych zjazdów, na które masa ludzi pomstuje:)
Starty grup przewidziano od 8:00 dlatego przystałem na propozycję Artura by pojechać w piątek i nocować na miejscu.
Rano wszystko zgodnie z oczekiwaniami tzn. z nieba cedzi równo i miarowo. Pochłaniam sporą ilość pesto i po przygotowaniach stawiamy się na starcie chwilę po 8:00. Na miejscu czekają już Arek, Robert i Karol.
Start mojej grupy przewidziano na 8:34, nie analizowałem składu ale po kilku km wyklarowała się 4 z Robertem Karoniem, Bartoszem Bolewskim i Pawłem Wiktorem. Początkowo jechał z nami pan Kuczmarz ale nie dał rady utrzymać koła na pierwszych podjazdach.
Pierwszy raczej płaski odcinek do Chocieszowa pokonujemy w zachowawczym tempie, po przygodach w Trzebnicy taki rozwój sytuacji mi odpowiadał bo ostatnie czego chciałem to jakiś "kuń", za którym oczywiście pójdę w trupa i zjadę wykończony na mini:)
Pierwszy podjazd (pod Batorówek czy cuś) grupa robi w idealnym jak dla mnie tempie, sytuacja uległa zmianie kiedy nachylenie skoczyło >10%, tam lżejsi zawodnicy (czyli cała 3 z którą jechałem:) podkręcili i musiałem się trochę pozaginać w okolicach 90% żeby nie odjechali.
Potem osławiony zjazd, który był faktycznie bardzo nierówny (dziury w większości były połatane) ale powiem szczerze, że nie przeżyłem jakiegoś szoku i zwyczajnie prułem tam na bombę:) Wtedy okazało się, że tylko pan Karoń mimo sporo mniejszej wagi jest w stanie dotrzymać mi koła kiedy droga wiedzie w dół, pozostali zawodnicy łapali na zjazdach spore straty co wykorzystałem pod koniec maratonu.
Mocno pagórkowaty odcinek za Stoszowem pokonujemy w komplecie. Na bufecie zostawiamy pana Karonia i Pawła, celowo nie podkręcamy tempa i w konsekwencji dojeżdżają nas na Przełęczy Lisiej, pod którą w bardzo dobrym tempie wciąga nas pan Karoń (jechał tak 0,5km/h szybciej niż zrobiłbym to sam, idealna lokomotywa:). Bartek zrobił tam ~200m przewagi ale jak wspomniałem zjeżdża raczej kiepsko i na zjeździe wspólnie z panem Karoniem robimy nad nim i Pawłem dużą przewagę. Na zjeździe każdy z nas chciał prowadzić żeby mieć lepszy ogląd sytuacji i wybierać najbardziej optymalną linię dlatego niemal co zakręt się wyprzedzaliśmy, zjazd zrobiliśmy w naprawdę ekspresowym tempie:)

Drugą rundę zaczynamy tylko we dwójką starając się zrobić nad chłopakami przewagę, pasował mi taki rozwój sytuacji bo primo Bartek był w mojej kategorii, secundo na bank zrobiłby sporą przewagę na podjeździe. Tu jedzie mi się już dość ciężko i obawiam się o formę na drugiej pętli.
Wspinaczka pod Batorówek (?) idzie jak poprzednio, Bartek dojeżdża w drugiej części podjazdu, a na najbardziej stromym odcinku pan Karoń odjeżdża swoim tempem i już go nie widzieliśmy, finalnie dołożył mi dokładnie 5min. Na końcówce Bartek zyskuje ~100m przewagi, których niestety nie udaje mi się odrobić na zjeździe ani przez cały pagórkowaty odcinek do Kudowy. Wciąż miałem nadzieję, że go złapię przed Lisią dlatego opróżniam bidony, łapię z PŻ kubek izotoniku i zaczynam chyba najmocniejsze 15km przez miasto i pod przełęcz. Byłem tak zdeterminowany, że przejeżdżając przez Kudowę na ostrym zakręcie widzę pieszych na pasach, w zębach opakowanie z sezamkami, cisnę na stojąco, wydzieram się na nich, wymuszam pierwszeństwo przed autem i cisnę lewym pasem, wszystko w obecności lekko zdumionych stróżów prawa:)
Zaczynam Lisią i szok, widzę Bartka! Powiem tylko że mając 100km w nogach podjeżdżałem ją w takim samym tempie jak za pierwszym razem. Wymęczona ale zdobyta teraz zjazd, gaz niesamowity bez chwili odpoczynku i po kilku min mam go na celowniku:) Jedzie za kolumną chyba 6 aut wśród których był radiowóz, może dlatego nikt tam nie wyprzedzał, no prawie nikt:) Oczy wypatrzyły kilka wiraży z dobrą widocznością, mózg przeanalizował, nogi zapiekły i już leciałem z przodu:)
Potem tylko fragment przed metą na którym również nie odpuszczałem i koniec przygody na dzisiaj. Na mecie okazuje się, że zająłem 2 miejsce w M3:)

Wynik na dystansie Mega - 134km
czas: 4:36:06
miejsce 9/83 Open
2/19 w kategorii M3, zaraz za mną jest Bartek czyli opłacało się grzać na końcu:)

Była beletrystyka, konkretne treningowe wnioski później.

Dane wyjazdu:
79.00 km 0.00 km teren
02:30 h 31.60 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max:180 ( 85%)
HR avg:160 ( 76%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1300 kcal

Wytrzymałość - Tempo

Czwartek, 9 maja 2013 · dodano: 09.05.2013 | Komentarze 0

Chwilę przed wyjazdem na wzgórza dostaliśmy cynk od naszej "satelitarnej stacji meteorologicznej" (czyt. Krzyśka:), że w tamtych rejonach szykuje się niezłe łubudu z nieba, decyzja azymut na Jelcz.
Dzisiaj wytrzymałość w okolicach 80%, do Jelcza na kadencji ~95 i wyżej.
W Jelczu Darek i Tomek wracają, a ja postanawiam dokręcić pętlę przez Mińkowice.
Kilka km po tym jak pożegnałem chłopaków zobaczyłem na horyzoncie sylwetkę na szosie, równiutko miarowo udało mi się dojść zajączka, który sprawnie skoczył na koło i odczepił się dopiero w okolicach Jelcza:) Chciał popracować na zmianie ale nie skorzystałem i tak sobie migał we "wstecznym lusterku".
Po nawrocie na Jelcz-Wrocław wiatr rozbujał się na dobre i z jazdy na kadencji wyszły nici, od wysokości Jelcza już rozjadowo.
W 4 strefę wskoczyłem chyba tylko na chwilkę nawet nie pamiętam gdzie, w 3 gościłem raczej w dolnych zakresach.
Po 1,5h tempówki z silniejszym wiatrem jechało mi się kiepsko.
Podpowiedzi Artura się spełniły i mąka po ~2h robi w żołądku małą mobilizację.

Dane wyjazdu:
73.00 km 0.00 km teren
02:12 h 33.18 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max:203 ( 96%)
HR avg:159 ( 75%)
Podjazdy:400 m
Kalorie: 1100 kcal

Cykliczna Środa?

Środa, 8 maja 2013 · dodano: 08.05.2013 | Komentarze 0

Padł pomysł regularnych spotkań w każdą środę. Inicjatywa Whirlpoola ale każdy zainteresowany jest mile widziany, miejmy nadzieję że wypali na dłuższą metę.
Dzisiaj kreska na Czeszów i powrót.
Miało być troszkę spokojniej ale stawiło się sporo osób i jak ktoś chciał to bez problemów zbijał bąki na kole podczas gdy chętni sporadycznie harcowali.


Fotki