suche info

avatar Czasem bez ładu i składu ale zawsze do przodu!




Forum kontaktowe
Wyrocznia #1
Wyrocznia #2

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
free counters
Dane wyjazdu:
255.00 km 0.00 km teren
09:45 h 26.15 km/h:
Maks. pr.:73.00 km/h
CADavg:73.0
HR max:204 ( 97%)
HR avg:162 ( 77%)
Podjazdy:3350 m
Kalorie: 5100 kcal

Dzień próby

Sobota, 2 czerwca 2012 · dodano: 02.06.2012 | Komentarze 3

Wspólnie z Marcinem i Arturem udało mi się pobić dzienny dystans i jednocześnie przewyższenia.

2 tyg bez roweru w tym 5 dni weselnego alkoholizowania, przyszedł czas aby się sprawdzić przed nadchodzącym wypadem.
W planach: przetrwać jak najdłużej bez szaleństw, jak widać udało się i to całkiem przyzwoicie:)

Zapowiadali silny zachodni wiatr i planując trasę od ok 80 km mieliśmy mieć w plecy ale niestety na górkach kręciło tak że przeważnie mieliśmy w twarz do samego końca:/

Początki trudne, nogi z waty i puls w niebo, prawdę mówiąc po 30min chciałem odpuścić ale wspólnie doszliśmy do wniosku że wyluzujemy, w końcu chcieliśmy sobie zrobić małą symulację długodystansowej turystyki, a nie wygłupiać się jak zwykle na takich wypadach.
Mimo tego większość podjazdów czy zmarszczek chłopaki robili swoim tempem, a ja swoim (pamiętacie nosorożca z Jumanji?:)

Przed Nachodem w Czechach zaczęły się pierwsze roszady w sprawie trasy, ja i Artur chcieliśmy jechać po czeskiej stronie i wbić się na wysokości Stronia Śląskiego, a Marcin z uporem maniaka optował za Lisią i Radkowem.
Ostatecznie dywagacje doprowadziły nas do Kudowy gdzie postawiłem ultimatum, konkretne żarcie albo dalej jadą sami:) Pomidorowa z ekstra ryżem i prawie godzinna przerwa postawiła nas na nogi, wiadomo że człowiek stygnie i wybija się z rytmu ale podobny wpływ mają 10min przerwy podczas których nie sposób odpocząć.

Lisia wypadła z kalendarza na rzecz Zieleńca, Bystrzycy i Stronia Śl.-dalej "miało się zobaczyć":)
Zjeżdżając z Zieleńca roztropnie minęliśmy skręt na "Przełęcz Chujową" by po kilku km odbić podobno na Spaloną, chłopaki nie mogli dojść do porozumienia czy droga jest właściwa i ostatecznie Marcin poleciał dalej, a my wróciliśmy na zjazd do Międzylesia by po chwili odbijać na podobno właściwą Spaloną z podobno normalną nawierzchnią. Skutki widać na poniższym zdjęciu:)

Spalona zbiera swoje żniwo



Mieliśmy się spotkać w Bystrzycy ale ostatecznie sporo z Arturem nadłożyliśmy i Marcin poleciał dalej sam.
Na pięknym ryneczku postanawiamy zrobić drugi i ostatni dłuższy postój na konkretny popas połączony z leniwym wygrzewaniem w słońcu i przeplatany dywagacjami nt dalszej trasy.Wybór padł na Stronie Śl. przez Puchaczówkę i dalej do Lądka.

Podjazd pod Czarną Górę przy przebiegu rzędu 180km dał mi się chyba najmocniej we znaki, nawet Zieleniec nie pozostawił tak męczących wspomnień jak te ~10km z sekcjami 10%, dłużyło mi się tam strasznie ale męki zostały wynagrodzone tym co lubię najbardziej czyli stromym i krętym zjazdem do Stronia Śl. gdzie czekał Artur.

W Lądku zaczynamy się wspinać pod ostatnią górkę tego dnia czyli przejście graniczne w Lutyni. Podjazd naprawdę super, równy niezbyt stromy ~4-5% akurat coś na zakończenie dnia, no i te widoki z lewej strony.



Do Javornika z górki więc szybciutko i sprawnie, przed Paczkowem okazało się że mamy szansę zdążyć na przedostatni pociąg i wypadało się spiąć jeszcze na 35min, Artur widząc co się ze mną dzieje (jechałem już ostatkiem sił) kłamał jak z nut o tych zjazdach, pagórkach które za 100m się kończą itd itp, ma gość wprawę.
Na dworzec wjechaliśmy równiutko co do założonej minuty, niestety okazało się że źle zapamiętałem rozkład i franca odjeżdżała 4min wcześniej, nie zostało nic innego jak znaleźć sklep z piwem...

Wyszło tego 232km po górach w czasie 8:50 z dwiema konkretniejszymi przerwami i kilkoma krótkimi postojami, w sumie lekko ponad 12h, reszta dojazdy na pkp.


Łańcuch_3 DA: 670km


Komentarze
arturswider
| 21:25 poniedziałek, 4 czerwca 2012 | linkuj Gratulacje za wyczyn Piter. No no jestem pod wrażeniem. Po tygodniach lenia i taka trasa fiu fiu. Alpy nie mają szans. ;)
suchy
| 06:01 poniedziałek, 4 czerwca 2012 | linkuj To ta pomidorówka z ekstra ryżem;P A poważnie też jestem w lekkim szoku, może to ten bimber weselny...
merxin
| 04:43 poniedziałek, 4 czerwca 2012 | linkuj Dystans robi wrażenie, ja to nie wiem jak dałeś radę po takiej przerwie, mi było ciężko po 70km tydzień temu :D
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa wiata
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]