suche info
Czasem bez ładu i składu ale zawsze do przodu! Forum kontaktowe Wyrocznia #1 Wyrocznia #2Archiwum
- 2014, Kwiecień17 - 10
- 2014, Marzec14 - 17
- 2014, Luty17 - 11
- 2014, Styczeń14 - 14
- 2013, Grudzień4 - 0
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik9 - 2
- 2013, Lipiec3 - 4
- 2013, Czerwiec12 - 17
- 2013, Maj14 - 15
- 2013, Kwiecień15 - 7
- 2013, Marzec4 - 3
- 2013, Luty1 - 5
- 2013, Styczeń10 - 5
- 2012, Grudzień4 - 7
- 2012, Listopad13 - 10
- 2012, Październik4 - 12
- 2012, Wrzesień13 - 24
- 2012, Sierpień19 - 29
- 2012, Lipiec15 - 22
- 2012, Czerwiec15 - 25
- 2012, Maj5 - 4
- 2012, Kwiecień14 - 27
- 2012, Marzec18 - 46
- 2012, Luty11 - 23
- 2012, Styczeń1 - 3
- 2011, Grudzień1 - 4
- 2011, Listopad5 - 6
- 2011, Październik1 - 0
- 2011, Wrzesień3 - 11
- 2011, Sierpień18 - 21
- 2011, Lipiec12 - 22
- 2011, Czerwiec22 - 15
- 2011, Maj19 - 8
- 2011, Kwiecień16 - 8
- 2011, Marzec12 - 7
Kategorie
Dane wyjazdu:
68.90 km
0.00 km teren
02:28 h
27.93 km/h:
Maks. pr.:74.00 km/h
CADavg:10.0
HR max:192 ( 91%)
HR avg:155 ( 73%)
Podjazdy:550 m
Kalorie: 1200 kcal
Rower:Corratec CCT Pro
I`m back...
Poniedziałek, 26 marca 2012 · dodano: 26.03.2012 | Komentarze 2
Po pracy na hopki.Po kilkudniowej przerwie nie chciałem się nastawiać na konkretne ćwiczenia, wiedziałem tylko, że muszę troszkę przyłożyć żeby wejść z powrotem na obroty.
Po ostatnim wypadzie i przerwie (których będzie co raz więcej...) ciężko mi się kręciło przez pierwsze km, zarówno psychicznie jak i fizycznie.
Po krótkiej rozgrzewce coś na kształt tempówki pod wiaterek, potem dla pewności podjechałem dość intensywnie pod Skarszyn żeby sprawdzić czy pikawa cyka jak należy (192bpm).
Decyzja padła na siłowe podjazdy wzdłuż znanej rundki.
Każdą zmarszczkę czy odcinek pod mocniejszy wiatr robiłem siłowo.
Prababkę machnąłem sobie 3 razy, pierwszy raz (!) zjeżdżałem z tej ścianki i tam też po lekkim rozpędzie i bez pedałowania pękło 74km/h (pod wiaterek).
14% to jak dla mnie troszkę za dużo na siłę, nie jestem w stanie trzymać w ryzach tętna przy założonej kadencji, a przepychanie ~50rpm jest ch..ja warte.
Z racji gabarytów przez cały poprzedni sezon nienawidziłem trenować podjazdów (co innego wypady w góry:), a dzisiaj podobnie jak w sobotę tydzień temu podjeżdżało mi się naprawdę dobrze i prawdę mówiąc czekałem na kolejne hopki.
M1+F1
czas: 1:36h
dst: 45km
HRavg: 163bpm 78%
Od Skarszyna rozjazdowo-bezoporowo, mając jeszcze kilkanaście min do zachodu objechałem Kiełczów.
E1
czas: 0:52h
dst: 24km
HRavg: 141bpm 67%
Wnioski:
- po przerwie organizm dość leniwie reagował na obciążenia, musiałem machnąć kilka hopek aby zaadaptował się do wysiłku na poziomie ~85% i przestałem charczeć jak żul pod kioskiem:)
- tętno przez pierwszą godzinkę też trochę mało przewidywalne, bazowałem na subiektywnych odczuciach obciążenia
- poprzednie weekendy dowodzą, że poprawiłem wytrzymałość w porównaniu do zeszłego roku (to też zasługa świadomości przy odżywianiu), szybkość całkiem całkiem tylko siły kompletnie brak:/ treningi zacząłem dość późno i obecnie moja droga do dopełnienia "podstawowego trójkąta" wiedzie w górę ze średnim nachyleniem 4-6% i kadencją 60-65rpm:)
Łańcuch_1: 930km * kurdę drugi coś nie może dotrzeć:/
Komentarze
marathonrider | 20:45 poniedziałek, 26 marca 2012 | linkuj
Brakuje mi 3-4 bpm przy części siłowo-"wytrzymałościowej" :), ale przy mroźnych warunkach ciężko przekonać organizm do optymalnej pracy.
Komentuj