suche info

avatar Czasem bez ładu i składu ale zawsze do przodu!




Forum kontaktowe
Wyrocznia #1
Wyrocznia #2

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
free counters
Dane wyjazdu:
68.90 km 0.00 km teren
02:28 h 27.93 km/h:
Maks. pr.:74.00 km/h
CADavg:10.0
HR max:192 ( 91%)
HR avg:155 ( 73%)
Podjazdy:550 m
Kalorie: 1200 kcal

I`m back...

Poniedziałek, 26 marca 2012 · dodano: 26.03.2012 | Komentarze 2

Po pracy na hopki.
Po kilkudniowej przerwie nie chciałem się nastawiać na konkretne ćwiczenia, wiedziałem tylko, że muszę troszkę przyłożyć żeby wejść z powrotem na obroty.
Po ostatnim wypadzie i przerwie (których będzie co raz więcej...) ciężko mi się kręciło przez pierwsze km, zarówno psychicznie jak i fizycznie.
Po krótkiej rozgrzewce coś na kształt tempówki pod wiaterek, potem dla pewności podjechałem dość intensywnie pod Skarszyn żeby sprawdzić czy pikawa cyka jak należy (192bpm).
Decyzja padła na siłowe podjazdy wzdłuż znanej rundki.
Każdą zmarszczkę czy odcinek pod mocniejszy wiatr robiłem siłowo.
Prababkę machnąłem sobie 3 razy, pierwszy raz (!) zjeżdżałem z tej ścianki i tam też po lekkim rozpędzie i bez pedałowania pękło 74km/h (pod wiaterek).
14% to jak dla mnie troszkę za dużo na siłę, nie jestem w stanie trzymać w ryzach tętna przy założonej kadencji, a przepychanie ~50rpm jest ch..ja warte.
Z racji gabarytów przez cały poprzedni sezon nienawidziłem trenować podjazdów (co innego wypady w góry:), a dzisiaj podobnie jak w sobotę tydzień temu podjeżdżało mi się naprawdę dobrze i prawdę mówiąc czekałem na kolejne hopki.

M1+F1
czas: 1:36h
dst: 45km
HRavg: 163bpm 78%

Od Skarszyna rozjazdowo-bezoporowo, mając jeszcze kilkanaście min do zachodu objechałem Kiełczów.

E1
czas: 0:52h
dst: 24km
HRavg: 141bpm 67%

Wnioski:
- po przerwie organizm dość leniwie reagował na obciążenia, musiałem machnąć kilka hopek aby zaadaptował się do wysiłku na poziomie ~85% i przestałem charczeć jak żul pod kioskiem:)
- tętno przez pierwszą godzinkę też trochę mało przewidywalne, bazowałem na subiektywnych odczuciach obciążenia
- poprzednie weekendy dowodzą, że poprawiłem wytrzymałość w porównaniu do zeszłego roku (to też zasługa świadomości przy odżywianiu), szybkość całkiem całkiem tylko siły kompletnie brak:/ treningi zacząłem dość późno i obecnie moja droga do dopełnienia "podstawowego trójkąta" wiedzie w górę ze średnim nachyleniem 4-6% i kadencją 60-65rpm:)

Łańcuch_1: 930km * kurdę drugi coś nie może dotrzeć:/




Komentarze
suchy
| 20:53 poniedziałek, 26 marca 2012 | linkuj Oj tam na średnie patrzy, przecież po podjeździe jest zjazd, a pomiędzy hopami niekoniecznie musiało być pod wiatr:>
Nie miałem dzisiaj weny na aptekarskie pomiary i sztywne trzymanie się planu (który zrodził się po drodze:)
Tak naprawdę ta "sekcja" powinna się nazywać M1+F1/E2 ;P
marathonrider
| 20:45 poniedziałek, 26 marca 2012 | linkuj Brakuje mi 3-4 bpm przy części siłowo-"wytrzymałościowej" :), ale przy mroźnych warunkach ciężko przekonać organizm do optymalnej pracy.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zasem
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]