suche info
Czasem bez ładu i składu ale zawsze do przodu! Forum kontaktowe Wyrocznia #1 Wyrocznia #2Archiwum
- 2014, Kwiecień17 - 10
- 2014, Marzec14 - 17
- 2014, Luty17 - 11
- 2014, Styczeń14 - 14
- 2013, Grudzień4 - 0
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik9 - 2
- 2013, Lipiec3 - 4
- 2013, Czerwiec12 - 17
- 2013, Maj14 - 15
- 2013, Kwiecień15 - 7
- 2013, Marzec4 - 3
- 2013, Luty1 - 5
- 2013, Styczeń10 - 5
- 2012, Grudzień4 - 7
- 2012, Listopad13 - 10
- 2012, Październik4 - 12
- 2012, Wrzesień13 - 24
- 2012, Sierpień19 - 29
- 2012, Lipiec15 - 22
- 2012, Czerwiec15 - 25
- 2012, Maj5 - 4
- 2012, Kwiecień14 - 27
- 2012, Marzec18 - 46
- 2012, Luty11 - 23
- 2012, Styczeń1 - 3
- 2011, Grudzień1 - 4
- 2011, Listopad5 - 6
- 2011, Październik1 - 0
- 2011, Wrzesień3 - 11
- 2011, Sierpień18 - 21
- 2011, Lipiec12 - 22
- 2011, Czerwiec22 - 15
- 2011, Maj19 - 8
- 2011, Kwiecień16 - 8
- 2011, Marzec12 - 7
Kategorie
Dane wyjazdu:
103.30 km
0.00 km teren
03:29 h
29.66 km/h:
Maks. pr.:56.00 km/h
CADavg:13.0
HR max:178 ( 84%)
HR avg:154 ( 73%)
Podjazdy:700 m
Kalorie: 1600 kcal
Rower:Corratec CCT Pro
Kontrolnie
Środa, 21 marca 2012 · dodano: 21.03.2012 | Komentarze 4
Mogłem sobie darować ale od początku.Miałem do załatwienia z Gosią kilka spraw i wzięliśmy wolne, skorzystałem z okazji i wybrałem się po 13:00 na rundkę sprawdzającą:
- moje samopoczucie po weekendzie
- dolne odcinki Trzebnickiego Maratonu, w którym (jak się wczoraj okazało) znowu nie wezmę udziału:/
Najpierw spokojna tlenówka przy różnych kadencjach w pełnym zakresie 2 strefy, chciałem sprawdzić jak nogi i puls reagują na obciążenia i w ogóle ruch:)
czas: 1:10h
dst: 32.2km
HRavg: 152bpm 72%
Bez zastrzeżeń.
Potem lekko zmieniłem azymut i było dość mocno pod wiatr, przy tych warunkach z tlenówki nic by nie wyszło, pomyślałem że zrobię krótką tempówkę w dolnych zakresach 3 strefy. Tutaj też bez niespodzianek, kadencja >95rpm, puls szybko reagował na obciążenia.
czas: 0:28h
dst: 14.8km
HRavg: 168bpm 80%
Po tym wskoczyło kilka hopek na których kilka razy lekko przycisnąłem i co? KLAPA! Nogi zmiękły i nie byłem w stanie wskoczyć >85%...Za szybko, za dużo, fuck! Nie pozostało nic innego jak zawinąć do chaty na tarczy, problem w tym że został jeszcze kawałek z paroma górkami. W ten głupi sposób zafundowałem sobie dużo dłuższą regenerację po weekendzie niż było to konieczne:/
Powrót
czas: 1:40h
HRavg: 152bpm 72%
*Lapy zacząłem liczyć od i do skrzyżowania z AOW.
Teraz trochę pod innym kątem. Wczoraj dowiedziałem się że zamiast naginać na TMR będę pił na chrzcinach... Korzystając z wolnego dnia chciałem sprawdzić traskę maratonu od Malerzowa (nowość). Poniżej kilka uwag dla zainteresowanych
Malerzów-Bartków
Płasko, bez dziur ale jezdnia jest mocno pofalowana przez co trzęsie w siodełku, po kilku minutach zaczyna to być naprawdę upierdliwe, przy 40km/h będzie trochę rzucało i domyślam się że bidony postanowią pościgać się w osobnej kategorii:)
Bartków-droga Ludgierzowice/Złotów
Tutaj niespodzianka, na początku krótki fragment podobny do poprzedniego, potem wjeżdżamy na drogi Lasów Państwowych, przez jakieś 2km ciągnie się piękna prosta o szer. 2m z gładziutkim asfaltem i kilkoma zmarszczkami, naprawdę miodzio!
To co się dzieje później ciężko opisać, tak naprawdę póki nie wyjechałem na drogę Ludgierzowice/Złotów nie byłem pewien czy nie pobłądziłem po tych asfaltowych ścieżkach. Do sedna, asfalt jest tam tragiczny! Jakby go łopatami układali, trzęsie niemiłosiernie, a nie należę do osób specjalnie wyczulonych na kiepskie drogi. Dla porównania powiem, że jak wyjechałem na zjazd do Złotowa (który raczej nie cieszy się opinią równego) miałem wrażenie jakbym leciał po masełku. Do tego kilka ciekawych zakrętów pięknie przyozdobionych sporą ilością piachu, piach generalnie ciągnie się środkiem przez całą długość tego dziadowskiego kawałka.
Poniżej wyjazd z tego piekielnego kartofliska, nigdy więcej.
To tyle w temacie nowych odcinków bo pozostałe fragmenty są znane.
Na koniec (a jakże) zafundowałem sobie powrót ze Skarszyna na Łozinę (zamiast Pasikurowic), tam też długo mnie nie zobaczą z tych samych powodów co wyżej.
A zapomniałem, odcinek z Grabowa Wlk do Bukowinki też można sobie do końca życia z czystym sumieniem podarować.
Podsumowując, dzisiaj mam wszystkiego dosyć, lepiej gdybym otworzył browara i siedział w chacie...
Łańcuch_1: 860km
Komentarze
merxin | 07:45 piątek, 23 marca 2012 | linkuj
Virenque, dzięki, mam nadzieję, że uda się w tym roku wybrać na jakąś imprezę w Beskidach czy Tatrach, co do Leszna to większość trasy jest spoko, ale jadąc w peletonie (przy małych odstępach czasowych w puszczaniu grup) trudniej zauważyć dziury w drodze :/
Virenque | 13:33 czwartek, 22 marca 2012 | linkuj
Ładny rekonesans zrobiłeś i wypada podziękować :)
W zeszłym roku był taki odcinek, że mi się koszyk z bidonem odkręcił - masakra.
Merxin jeśli chodzi o imprezy w Polsce, gdzie nie ma wielkiego problemu z asfaltem to: Pętla Beskidzka, Leszno, TdP (Bukowina), Rajcza Tour - to z tych co brałem udział. A już idealnie jest np. na Tatry Tour na Słowacji.
W zeszłym roku był taki odcinek, że mi się koszyk z bidonem odkręcił - masakra.
Merxin jeśli chodzi o imprezy w Polsce, gdzie nie ma wielkiego problemu z asfaltem to: Pętla Beskidzka, Leszno, TdP (Bukowina), Rajcza Tour - to z tych co brałem udział. A już idealnie jest np. na Tatry Tour na Słowacji.
merxin | 07:40 czwartek, 22 marca 2012 | linkuj
Ja to już wątpię czy na jakimkolwiek maratonie (w Polsce przynajmniej) da się pojechać bez obaw o stan asfaltu :/ Przynajmniej krajobrazowo ciekawie. Szkoda, że nie pojedziesz do Trzebnicy, ale chociaż możesz to sobie zrekompensować na chrzcinach :)
Komentuj