suche info

avatar Czasem bez ładu i składu ale zawsze do przodu!




Forum kontaktowe
Wyrocznia #1
Wyrocznia #2

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
free counters
Dane wyjazdu:
153.00 km 0.00 km teren
04:58 h 30.81 km/h:
Maks. pr.:70.00 km/h
CADavg:19.0
HR max:203 ( 96%)
HR avg:152 ( 72%)
Podjazdy:900 m
Kalorie: 2400 kcal

Inauguracja sezonu 2012

Niedziela, 18 marca 2012 · dodano: 18.03.2012 | Komentarze 8

Wspólnie z kolegami z teamu od kilku dni prężnie promowaliśmy dzisiejszy wypad, zależało nam na zgromadzeniu możliwie dużej ilości zapaleńców szosy i wspólnym przejechani możliwie dużej części założonego dystansu. Z perspektywy myślę, że żaden z nas na początku nie przypuszczał, że na starcie stawią się 32osoby!











Na miejscu zbiórki daliśmy sobie dobre 10min na pogaduchy i zdjęcia, a potem w drogę. Taka liczba ludzi wymagała bezpiecznego wyprowadzenia poza rogatki miasta, co oczywiście spadło na nas jako "organizatorów" albo bardziej trafnie "prowodyrów" dzisiejszego spotkania:)

Poniżej filmik na którym doliczyłem się 33 ludzików!
&feature=youtu.be


Od samego początku lecieliśmy na froncie wspólnie z min. kolegami z Whilpoola, Votum i kilkoma "niezrzeszonymi", którzy jak się później okazało potrafili zdrowo dołożyć do pieca (głównie Andrzej i Jurek:). Pozostała część gawiedzi komfortowo siedziała na tyłach:)
W drugiej części trasy Wrocław-Środa Śl. poszło kilka mocniejszych zmian i na światłach z DK94 ekipa nieznacznie stopniała.

"czerwone" przed Środą Śląską




Sprawnie i bez utrudniania ruchu przebijamy się DK94 i odbijamy w prawo na Lubiąż. Po chwili z lewej wyskakują Arek Tecław i Krzysiek Janczura, kilka sekund konsternacji i w kilka osób podpinamy się do pozorowanej ucieczki, pozorowanej bo chłopaki od razu siedli na koło, a napaleńcy wiosłowali 5km do Lubiąża z przelotową >50km/h zamuloną chwilowo na ~40km/h, taktyki trzeba się uczyć od lepszych:)

W Lubiążu raczej nieplanowany postój na tankowanie i takie tam.





Tutaj część ludzi obiera azymut bezpośrednio na Brzeg (trasa troszkę krótsza i pozbawiona hopek) natomiast reszta ambitnie atakuje wcześniej wyznaczoną trasę na Wołów-Oborniki.
Po chwili jakiś hałas z tyłu i znowu postój, Arek złapał kapcia.


Gdzieś między Lubiążem a Wołowem.




To chyba w Wołowie
&feature=youtu.be

Kilka kilometrów na rozkręcenie i tempo wraca do normy, mijamy Wołów i kawałek dalej, mając jakieś 7km do Oborników Śl. zaczynam zauważać leciutką nerwowość w czubie, tempo rośnie i po chwili odrywamy się w kilka osób, niestety jeden "myczek" i zostajemy z postem:/

W Obornikach znowu popas, część ludzi odbija bezpośrednio na Wrocław pozostali deklarują atak na trzebnickie hopki ale w bardziej znośnym tempie:)



Filmik gdzieś między Obornikami a Trzebnicą.
&feature=youtu.be

Na podjeździe pod Trzebnicę ekipa znowu się rozciąga, Krzysiek, Andrzej, Cukier i Jurkek (a jakże:) wyrwali do przodu, chłopaki z Whirlpoola też wysoko ale widać, że nie mają ciśnienia. Zaczynam zmniejszać dystans i po wypłaszczeniu przeskakuję kolejno do przodu żeby złapać czubek przed zjazdem do Trzebnicy. Prędkość sporo rośnie przyklejam się do kogo mogę, zostaje Jurek, Andrzej i Krzysiek, chowam się w tunelu na chwilę i pełen ogień, nie mija kilka sekund, a z lewej post nagina koło w koło! Licznik pokazuje 70km/h, wszystko zrzucone i ile fabryka dała, kurde wyprzedził mnie o pół koła :D

Od tego momentu nic ciekawego się nie działo, dojechaliśmy do hopy na wylocie z Trzebnicy na której główna grupa zostawiła mnie jakieś 100m za sobą, miałem jeszcze jakieś lekkie rezerwy ale wydawało mi się, że złapię ich na górze - BŁĄD!!. Odjechali i mimo starań dystans się nie zmniejszał, a ukształtowanie terenu i wiaterek nie sprzyjały samotnej gonitwie >40km/h, nie było sensu urżnąć się w trupa.
Przed Gołuchowem Platon zwolnił i wspólnie dociągnęliśmy do Skarszyna gdzie zaczekaliśmy na jeszcze większych maruderów, Bartka i Darka:)

Powrót do chaty rozjazdowo, ktoś inny zgarnął dzisiaj medale:)
czas: 31:25min
HRavg: 137bpm 65%

Podsumowując to chyba najlepszy płaski trening w jakim uczestniczyłem:)

Wnioski:
- rano zatankowałem w siebie 1500kcal, po drodze woda z miodem, ciasteczka owsiane!! (~100gr), banan i do samego końca nie było problemu,
- po wczorajszym obawiałem się o zakwasy ale nie było tak źle, w ogóle podobnie jak wczoraj byłem dzisiaj w dobrej dyspozycji
- odpoczynek na kole ale tylko do 5-6 go rzędu, ogon miał niezłe rozstrzały, których spawanie kosztuje, nie wspominając o tym że zaciągi można tylko obserwować i czekać aż się skończą:)
- na płaskim noga spoko podaje i trzymanie intensywności na poziomie 85% nie jest żadnym problemem,
- brakuje siły, wyszło na ostatnim podjeździe
- nie miałem dzisiaj zamiaru się obijać i przez cały dystans starałem się trzymać z przodu, trochę żeby wykorzystać dobry dzień oraz żeby podpatrzeć bardziej doświadczonych kolegów w akcjach dywersyjnych:) mimo tego dość często trzymałem się w atrakcyjnych strefach tętna, przez co średnie takie a nie inne

Trasa właściwa
dst: 126,3km
czas: 3:55h
Vavg: 32.2km/h; max 70km/h
HRavg: 155bpm 74%

Na koniec trochę o tętnach
<71% 2:19h
71-77% 1:01h *Te 77% to taka moja "ambitna tlenówka wg Karvonena
>78% 1:36h

Łańcuch_1: 727km



Komentarze
suchy
| 06:13 wtorek, 20 marca 2012 | linkuj Zauważyłem, że po Lubiążu Was nie było, ktoś doniósł że kilku odbiło min. "taki w kratę" i wszystko jasne:)
Dzięki że wpadliście!
pzdr
focus74
| 21:45 poniedziałek, 19 marca 2012 | linkuj Dzięki za niedzielne kręcenie ,musieliśmy z Radkiem urwać się wcześniej , żony już wydzwaniaŁy ,że rosóŁ dochodzi ,a po Trzebnickich chopkach to PKS tylko pozostaje ,a nie znaliśmy rozkŁady jazdy i nie chcieliśmy ryzykować. Pozdrawiam.
suchy
| 14:23 poniedziałek, 19 marca 2012 | linkuj Na końcówce podjazdu za Trzebnicą wyszedł brak doświadczenia, a potem ciągnąc samemu ~38km/h nie byłem w stanie Was dojść i odpuściłem, shit happens :/
arturswider
| 13:47 poniedziałek, 19 marca 2012 | linkuj Cześć,

Aaaaaaa to teraz wszystko jasne, hehe. Ja myślałem, że zostałeś w Trzebnicy na PIWO tak jak mówiliście z P.o.s.t''em, chociaż z Arturem do Pasikurowic jechałem i coś mi właśnie tak nie pasowało. ;) Tomek też zaginął w akcji ale przypuszczałem właśnie, że z powodu ujechania po dystansie. :) Myśmy z czołówką polecieli jakieś 44km/h na Pasikurowice po zmianach.

Było SUPER i szacunek dla Ciebie Piter jak zawsze za rolę Fotoreportera!

P.S. Jestem pod wrażeniem Twojej formy! Super!
suchy
| 20:08 niedziela, 18 marca 2012 | linkuj Łukasz
Faktycznie jakiś taki ponabijany jesteś:)

Grzesiek
Najgorsze jest to, że jak się zestarzeje to dzieciaki (?) mi nie uwierzą bo przecież nigdzie mnie niema:)
Żałuj, było przednio!
gr3gory | 19:51 niedziela, 18 marca 2012 | linkuj Piter jak walnie fotorelacje to nie ma.. Powinieneś relacjonować Tour de Pologne zamiast TYP1 :D Tutaj przynajmniej zauważyłem tak jakby były dwie kamery a na TdP zawsze, ale zawsze masz wrażenie, że jest tylko jedna kamera!
Szkoda, ze ominęła mnie taka inauguracja !
Platon
| 19:50 niedziela, 18 marca 2012 | linkuj No wyglądasz na największego ze wszystkich :D
ziele477
| 19:26 niedziela, 18 marca 2012 | linkuj Na zdjęciu grupowym albo tak wyszedłem albo strasznie przy-koksowałem przez zimę :D
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zdraz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]