suche info
Czasem bez ładu i składu ale zawsze do przodu! Forum kontaktowe Wyrocznia #1 Wyrocznia #2Archiwum
- 2014, Kwiecień17 - 10
- 2014, Marzec14 - 17
- 2014, Luty17 - 11
- 2014, Styczeń14 - 14
- 2013, Grudzień4 - 0
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik9 - 2
- 2013, Lipiec3 - 4
- 2013, Czerwiec12 - 17
- 2013, Maj14 - 15
- 2013, Kwiecień15 - 7
- 2013, Marzec4 - 3
- 2013, Luty1 - 5
- 2013, Styczeń10 - 5
- 2012, Grudzień4 - 7
- 2012, Listopad13 - 10
- 2012, Październik4 - 12
- 2012, Wrzesień13 - 24
- 2012, Sierpień19 - 29
- 2012, Lipiec15 - 22
- 2012, Czerwiec15 - 25
- 2012, Maj5 - 4
- 2012, Kwiecień14 - 27
- 2012, Marzec18 - 46
- 2012, Luty11 - 23
- 2012, Styczeń1 - 3
- 2011, Grudzień1 - 4
- 2011, Listopad5 - 6
- 2011, Październik1 - 0
- 2011, Wrzesień3 - 11
- 2011, Sierpień18 - 21
- 2011, Lipiec12 - 22
- 2011, Czerwiec22 - 15
- 2011, Maj19 - 8
- 2011, Kwiecień16 - 8
- 2011, Marzec12 - 7
Kategorie
Dane wyjazdu:
75.00 km
0.00 km teren
03:10 h
23.68 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
CADavg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:140 m
Kalorie: kcal
Rower:Ostre
Imieniny na ostro
Środa, 29 czerwca 2011 · dodano: 29.06.2011 | Komentarze 0
Muszę uprzedzić, tytuł wpisu odnosi się do napędu a nie tempa:)Standardowo rano robota i powrót popołudniu.
Wiedząc, że mogę dzisiaj zaliczyć trochę przełaju zostawiłem Cannona w chacie i odkurzyłem ostrzaka. Na start szybka rundka po bidony i koszyki (w końcu dotarły), ścisnęło mnie trochę w dołu więc zahaczyłem o Maca:) W Szewcach tankowanie do pełna i jazda na rekonesans obwodnicy i AOW, ostatnio nie dało rady dojechać do Rędzina ale nie tym razem:) Fakt, stróże nie byli zachwyceni ale to akurat norma, było też kilka osób w terenówkach stukających się w czoło na mój widok:)po drodze złapałem też kapcia (tylną oponę od skidowania mam zjechaną do zera:/)
Przed samym MOSTEM wpadłem na świeżutki asfalt, opony zrobiły się trochę...ciemniejsze:) Dojechałem tak daleko jak się dało, wjazd na most blokowały barierki na całej szerokości, no nic pozostało jakoś zejść, trochę piachu w butach i byłem pod przyczółkiem mostu gdzie nakryłem kilku robotników, ich zdaniem zajmowali się "pracą", w tym wypadku polegało to na schowaniu jak najlepiej przed kierownikiem:)
Kolejny azymut las Osobowicki i most Milenijny, potem kierunek na ul. Rzeszowską gdzie miałem nadzieję nabyć jakąś gumę do czochrania w ostrym, niestety na miejscu nikogo nie było. Pozostało wracać do domu.
Nie zawracałem nikomu głowy bo trening z tego żaden i trasa na szosę nie zawsze odpowiednia:)
taka pustka nie potrwa długo